PiS zaprezentowało w czwartek swoje "jedynki" w nadchodzących wyborach. W okręgu numer 38, według słów Jarosława Kaczyńskiego, na czele listy ma się znaleźć Krzysztof Czarnecki. Co innego wynikało jednak z prezentowanych na konferencji slajdów, gdzie przy okręgu 38 widniało nazwisko Katarzyny Sójki. Wpadek podczas prezentacji było więcej.
W czwartek na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński ogłosił "jedynki" Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu. Prezes PiS po kolei odczytywał z kartki nazwiska osób otwierających listy w poszczególnych okręgach. Dodatkowo na dużym ekranie z tyłu sceny wyświetlały się numery okręgów i nazwiska kandydatów.
Problem pojawił się już po kilku odczytanych nazwiskach. Prezes PiS miał trudność, by przewrócić kartkę, która skleiła się z kolejną.
Kiedy Kaczyński doszedł do okręgu numer 38, odczytał nazwisko Krzysztofa Czarneckiego, obecnego posła PiS. Na ekranie było widać jednak inne nazwisko - Katarzyny Sójki, obecnej minister zdrowia.
Kaczyński miał odpowiadać na pytania. Nie pozwolił na to rzecznik partii
Kaczyński po odczytaniu listy powiadomił, że odpowie na pytania. Jednak rzecznik PiS Rafał Bochenek nie pozwolił dziennikarzom ich zadać.
- Pytań nie przewidzieliśmy, panie prezesie. Akurat w tej części pytań nie będzie. Jeżeli mogę, panie prezesie, tym zarządzić - powiedział.
Kaczyński przerwał wypowiedź Bochenka, uciszając go. - W czasie wyborów szef partii jest niewolnikiem sztabu. Nie mam wyjścia - oświadczył. Po tym politycy stanęli do wspólnego zdjęcia.
Rzecznik PiS: liderem listy został poseł Krzysztof Czarnecki
Bochenek był pytany przez dziennikarzy po konferencji o to, kto ostatecznie stanie na czele listy numer 38. - Jeżeli chodzi o decyzję, kto ma startować akurat w tym okręgu, to jest taka, aby tam liderem tej listy został pan poseł Krzysztof Czarnecki i taka jest decyzja - powiedział.
- Jest taka decyzja komitetu politycznego, kierownictwa partii, w związku z tym to przecina wszelkie spekulacje. Nazwisk rzeczywiście, z których kierownictwo mogło wybierać, było bardzo dużo. Wiele z tych osób, które były brane pod uwagę, jeśli chodzi o liderowanie listom, ma wiele atutów. To, że nie staną na czele listy, wynika z tego, że liczba miejsc na jedynkach jest ograniczona, natomiast na pewno będą się te pozostałe osoby znajdowały na wysokich pozycjach na listach - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24