Zmiana na stanowisku szefa kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości na Joachima Brudzińskiego niewiele zmieni. Może ona się bardziej wyostrzy, natomiast nie został rozwiązany główny problem, jaki jest z kampanią PiS-u - ocenił w "Faktach po Faktach" senator niezależny Jan Maria Jackowski. Zdaniem europosła Platformy Obywatelskiej Bartosza Arłukowicza działania partii rządzącej to "kampania wpadek, porażek i jedna wielka nieudolność".
Europoseł Joachim Brudziński został szefem sztabu wyborczego PiS, zastąpił na tym stanowisku Tomasza Porębę, który w piątek zrezygnował z funkcji.
Tę sprawę w "Faktach po Faktach" komentowali eurodeputowany i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz oraz senator niezrzeszony Jan Maria Jackowski.
Jackowski: nie został rozwiązany główny problem kampanii PiS-u
Jan Maria Jackowski, niegdyś senator klubu PiS, zaznaczył, że w obozie rządzącym "uważano, że wystarczy zrobić powtórkę z 2015 roku i tymi samymi schematami, chwytami socjotechnicznymi, będzie można osiągnąć sukces, który umożliwi utrzymanie władzy". - Pojawiła się krytyka i tak awaryjnie nastąpiła zmiana - stwierdził.
W jego opinii obecność Brudzińskiego "niewiele zmieni". - Może ona [kampania - red.] się bardziej wyostrzy, natomiast nie został rozwiązany główny problem, jaki jest z kampanią wyborczą PiS-u - ocenił.
Wyjaśnił, że "nadaktywny w tej chwili jest premier Mateusz Morawiecki, który prowadzi niejako swoją kampanię, równoległą wobec tej oficjalnej kampanii". - Jeździ po kraju, spotyka się. (…) Aktywność różnych urzędników rządowych, podległych panu premierowi, jest bardzo duża, co pokazuje, że są dwie kampanie. Ta oficjalna, partyjna Prawa i Sprawiedliwości i ta rządowa - dodał.
- Konflikty w takiej sytuacji nie są najlepsze, dlatego że wiemy z przeszłości, że jeżeli nie ma koordynacji między różnymi koncepcjami prowadzenia kampanii, nie najlepiej się to kończy – mówił gość TVN24.
Arłukowicz: kampania wpadek, porażek i jedna wielka nieudolność
W opinii Bartosza Arłukowicza zmiana na stanowisku szefa kampanii PiS "to jest dowód wielkiej porażki".
- Kaczyński był przerażony tym, co zobaczył w Warszawie 4 czerwca, kiedy ludzie demokratycznej opozycji pokazali swoją siłę. Wtedy Kaczyński się wystraszył, że to wszystko nie jedzie. Być może ktoś mu powiedział, że panowie prowadzili kampanię w stylu: robaki na talerzach, potem zrobili spot z Auschwitz, potem straszyli komisją "lex Tusk", teraz referendum - mówił.
- Cała kampania wpadek, porażek i jedna wielka nieudolność - ocenił.
"To pokazuje dużą nerwowość w sztabie Prawa i Sprawiedliwości"
Goście "Faktów po Faktach" komentowali także zmianę miejsca sobotniej konwencji programowej PiS, która miała odbyć się w Łodzi. W poniedziałek Brudziński poinformował, że "odpowiadając na zaproszenie mieszkańców Dolnego Śląska, sztab postanowił o zmianie formuły i miejsca naszego sobotniego wydarzenia". Wydarzenie odbędzie się prawdopodobnie w Turowie.
- Oni nie wiedzą kompletnie, od czego zacząć. Obrazili ludzi w Łodzi. Powiedzieli, że jadą do prawdziwych ludzkich problemów. Chcą jechać na Dolny Śląsk, bo tam jest Donald Tusk i my wszyscy. Sam z ciekawością pytam mieszkańców Dolnego Śląska, kto z państwa chce w ogóle pójść na spotkanie jakiekolwiek z Brudzińskim czy Kaczyńskim? Wydaje mi się, że tutaj też będzie porażka – ocenił Arłukowicz.
Jackowski odniósł się natomiast do kwestii organizacyjnych. - Robi event na kilka tysięcy osób, zamawia się transporty, przygotowuje się to wszystko, częściowo trzeba robić płatności i w tej chwili następuje taka diametralna zmiana. Poza tym dojechać do Turowa na przykład z Rzeszowa czy z Białegostoku jest znacznie trudniej niż do Łodzi - powiedział.
- Jest to jakaś bardzo rozpaczliwa próba zmiany tego eventu i zapewne też scenariusza. To też pokazuje dużą nerwowość w sztabie Prawa i Sprawiedliwości - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24