Z naszego badania wyszło, że ponad 70 procent wyborców, którzy głosowali w 2018 roku na prezydenta Ferenca poparło Konrada Fijołka, a nie Marcina Warchoła - powiedział w TVN24 Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Wyjaśniał także, w jaki sposób zostało przeprowadzone badanie exit poll.
W niedzielę rzeszowianie oddawali głosy w przedterminowych wyborach prezydenta swojego miasta. Po godzinie 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek Miejska Komisja Wyborcza w Rzeszowie podała wyniki głosowania ze 100 procent komisji obwodowych. Konrad Fijołek zdobył 56,51 procent głosów. Ewa Leniart uzyskała 23,62 procent głosów. Marcin Warchoł - 10,72 procent, a Grzegorz Braun zdobył 9,15 procent Później komisarz wyborczy w Rzeszowie Marcin Dudzik zatwierdził wyniki.
Wcześniej podano sondażowe wyniki na podstawie exit poll przeprowadzonego przez Instytut Badań Samorządowych. W tym badaniu Konrad Fijołek zdobył 55,80 procent głosów, Ewa Leniart - 25,10 procent, Grzegorz Braun - 9,80 proc., a Marcin Warchoł 9,30 proc. głosów.
"To był absolutnie kluczowy element w tych wyborach"
O tym, jak przygotowuje się sondaże exit poll i co można z nich wyczytać, mówił w programie specjalnym w TVN24 Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, w ramach której funkcjonuje IBS.
Zwrócił uwagę na ciekawe kwestie, które pokazało badanie. - Przede wszystkim nie jest tajemnicą, że kluczową postacią w polityce samorządowej w Rzeszowie jest prezydent [dotychczasowy włodarz miasta, Tadeusz - przyp. red.] Ferenc. Z naszego badania wyszło, że ponad 70 procent wyborców, którzy głosowali w 2018 roku na prezydenta Ferenca poparło Konrada Fijołka, a nie Marcina Warchoła - podkreślił.
Jego zdaniem "to jest chyba jedna z ważniejszych rzeczy i to ma ogromny związek z polityką". - Uważam, że te wybory i wynik tych wyborów to jest udowodnienie, że po 2015 roku w polityce samorządowej decyduje tak naprawdę polityka ogólnopolska - mówił gość TVN24.
Jak dodał, "wyborcy Koalicji (Obywatelskiej - red.), Lewicy, PSL-u zagłosowali na Konrada Fijołka w 95-98 procentach". - Wyborcy, którzy jednocześnie byli był wyborcami prezydenta Ferenca, a z drugiej strony wyborcami opozycji, doszli do wniosku, że to, iż Marcin Warchoł jednak pochodzi z obozu władzy, im przeszkadza i wybrali Konrada Fijołka. Czyli tak naprawdę dla nich kandydatem prezydenta Ferenca był właśnie Konrad Fijołek - ocenił. Jego zdaniem "to był absolutnie kluczowy element w tych wyborach".
Jak wyglądała metodologia?
Gość TVN24 opowiadał także o metodologii prowadzenia sondażowej. - Prowadziliśmy badania przed 15 obwodowymi komisjami wyborczymi, czyli mniej więcej jedną piąta komisji w Rzeszowie. To jest dosyć duża próba - podkreślił.
Jak mówił, "tam ankieterzy we współpracy ze studentami Uniwersytetu Rzeszowskiego zbierali ankiety od co piątej osoby wychodzącej z komisji". - Dzięki temu mamy ponad dwa tysiące ankiet, które trafiały do nas od realnych wyborców, którzy zagłosowali - wskazywał Pawłowski.
"Sondaż exit poll dopuszcza błąd w granicach dwóch punktów procentowych"
Wyjaśniał też, że "klasycznie sondaż exit poll dopuszcza błąd w granicach dwóch punktów procentowych, czyli teoretycznie wynik Konrada Fijołka powinien się mieścić w granicach 53-57 procent". Zanim jeszcze pojawiły się oficjalne wyniki, prognozował, że wynik Fijołka nie powinien odbiegać od tego podanego w exit poll.
Pawłowski przyznał, że IBS nie przeprowadził sondażu late poll i wyjaśnił, dlaczego. - Uważamy, że do godziny 24 przynajmniej większość komisji w Rzeszowie powinna przeliczyć głosy. (...) Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu tego liczyć. Rano wszystko powinno być wiadomo - powiedział jeszcze przed podaniem ostatecznych wyników wyborów.
Źródło: TVN24