"W okresie od 16 kwietnia do 9 maja 2020 r. brak było podstawy prawnej do wydania decyzji polecającej przeprowadzenie powszechnych wyborów w trybie korespondencyjnym. W tym stanie rzeczy wydanie decyzji z 16 kwietnia 2020 należało ocenić negatywnie" – czytamy w raporcie końcowym Najwyższej Izby Kontroli, którego fragmenty opublikował Onet. Chodzi o organizację "wyborów kopertowych". Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk w "Dzień po dniu" w TVN24 zwrócił uwagę na dwa podstawowe zarzuty, jakie znalazły się w raporcie NIK. Portal pisze, że decyzje szefa rządu kosztowały do tej pory podatników blisko 133 miliony złotych.
Portal Onet podał we wtorek, że w najbliższych dniach można spodziewać się publikacji raportu NIK dotyczącego "wyborów kopertowych". Według dziennikarzy Najwyższa Izba Kontroli "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym" premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka. Marian Banaś zapowiedział publikację raportu na 18 maja. Chodzi o wybory korespondencyjne, które miały odbyć się w maju 2020 roku.
"NIK negatywnie ocenia proces przygotowania wyborów powszechnych"
W czwartek wieczorem w kolejnej publikacji na ten temat portal przedstawił obszerne zapisy tego raportu końcowego.
"NIK negatywnie ocenia proces przygotowania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego" – tak brzmi ocenia zawarta w raporcie końcowym.
CZYTAJ TAKŻE: 70 milionów złotych za wybory, których nie było >>>
Onet cytuje, że zdaniem NIK "w okresie od 16 kwietnia do 9 maja 2020 r. brak było podstawy prawnej do wydania decyzji polecającej przeprowadzenie powszechnych wyborów w trybie korespondencyjnym. W tym stanie rzeczy wydanie decyzji z 16 kwietnia 2020 należało ocenić negatywnie".
Następnie Onet przytacza dalsze fragmenty raportu, w których NIK zwraca uwagę, że premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję o organizacji wyborów kopertowych, mimo że "w świetle obowiązujących (w dniu ich wydania) przepisów Kodeksu wyborczego, czynności organizacyjne celem przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP były zastrzeżone do kompetencji PKW, urzędników wyborczych oraz komisji wyborczych", "opinie Departamentu Prawnego KPRM oraz Prokuratorii Generalnej RP wyrażały istotne wątpliwości co do podstawy prawnej do wydania tych decyzji", a "w KPRM nie posiadano analizy/oszacowania kosztów realizacji przez Pocztę Polską oraz PWPW poleceń (…) choć ich wykonanie łączyło się z poniesienie wydatków z budżetu państwa”.
Onet za NIK: prawnicy wyraźnie przestrzegali premiera przed wydawaniem tej decyzji
Onet pisze, że "w raporcie końcowym NIK najwięcej zarzutów stawianych jest Kancelarii Premiera i samemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu". Portal twierdzi, że w dokumencie NIK jasno wykazano, że "kluczowe decyzje w procesie organizacji tzw. wyborów kopertowych wydawali szef rządu oraz szef KPRM Michał Dworczyk". "I to mimo posiadanych krytycznych opinii prawnych, sporządzonych przez najważniejszych rządowych prawników, którzy wyraźnie przestrzegali premiera przed wydawaniem tej decyzji" – dodaje.
Przytacza następnie, że w analizie Departamentu Prawnego KPRM jego dyrektor Magdalena Przybysz wskazała, że jeśli szef rządu podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, ale również ewentualną dymisją i osobistą odpowiedzialnością finansową.
Onet wskazuje także, iż kontrola NIK wykazała także, że "przed wydaniem decyzji z dnia 16 kwietnia 2020 r. Poczta Polska i PWPW nie zostały zawiadomione o wszczęciu postępowania oraz nie umożliwiono im wypowiedzenia się przed wydaniem ww. decyzji". "Było to niezgodne z art. 61 par. 4 oraz art. 10 par. 1 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego" – stwierdzono w cytowanym fragmencie.
Kamiński i Sasin "odmówili wykonania poleceń premiera"
Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk w programie "Dzień po dniu" w TVN24 zwrócił uwagę na dwa podstawowe zarzuty, jakie znalazły się w raporcie NIK. - Pierwszy jest taki, że premier wiedział, ponieważ jego rządowi prawnicy mu to powiedzieli, że organizowanie tych wyborów przez premiera jest nielegalne – przekazał.
- Co więcej, ci prawnicy rządowi, między innymi szefowa departamentu prawnego kancelarii premiera napisała premierowi, że jeśli te wybory zorganizuje, to grozi mu odpowiedzialność karna włącznie z Trybunałem Stanu, który go może zmusić do dymisji, włącznie z karą więzienia, odpowiedzialnością finansową osobistą premiera. Premier wiedząc to, zorganizował te wybory - podkreślił Węglarczyk.
Zdaniem redaktora naczelnego Onetu drugim równie ważnym zarzutem jest to, że minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński i minister aktywów państwowych Jacek Sasin "odmówili wykonania poleceń premiera". - Po prostu ich nie wypełnili, prawdopodobnie uznając, że są one nielegalne - dodał.
Łączny koszt wyborów kopertowych blisko 133 miliony złotych
Onet zwraca uwagę, że w raporcie końcowym NIK wskazuje, że cały proces organizacji niedoszłych wyborów skutkował niegospodarnym wydatkowaniem ze Skarbu Państwa kwoty 56,4 milionów złotych jako rekompensaty dla Poczty Polskiej i PWPW oraz powstaniem szkody tych spółek na łączną kwotę 76,5 miliona, a łącznie bezprawnie wydane decyzje szefa rządu kosztowały do tej pory podatników blisko 133 miliony złotych. Onet podkreśla, że są to kwoty wskazane na fakturach.
W przypadku Poczty Polskiej koszty te mogą jeszcze wzrosnąć ze względu na magazynowanie oraz ewentualną utylizację wydrukowanych kart do głosowania.
"Zdaniem NIK nawet sytuacje ekstraordynaryjne, takie jak stan epidemii, nie powinny stanowić powodu do odstąpienia od konstytucyjnej zasady praworządności i od poszukiwania rozwiązań zapewniających gospodarne wydatkowanie środków publicznych na realizację zadań państwa" – podkreślił Onet.
Źródło: Onet