- Wszystko, co dotyczy prac nad śledztwem i działań rządu, objęte jest osobistym nadzorem Donalda Tuska. I to jest rzecz oczywista - podkreślał podczas konferencji po posiedzeniu rządu jego rzecznik Paweł Graś. Zaznaczył jednak, że "ze względu na charakter prawny" oczywistym jest również, że premier w śledztwo prokuratury ingerować nie będzie, bo nie może.
- Donald Tusk nie może w żaden sposób obejmować nadzorem śledztwa, bo byłoby to złamanie prawa - wyjaśniał Graś.
Rzecznik pytany przez dziennikarzy, czy na czele polsko-rosyjskiej komisji, która bada przyczyny katastrofy, nie powinien stanąć z naszej strony szef rządu, odparł: - W tej chwili nie ma potrzeby, żeby w te działania w jakikolwiek sposób ingerować. Administracja rządowa, pan premier, zrobią wszystko, żeby pomóc tym organom. Każda ingerencja rządu w proces badania byłaby bardzo źle odebrana.
"Kluczem dobro śledztwa"
Na czele komisji ze strony Polski stoi szef MON Bogdan Klich, ale Graś podkreślał podczas konferencji, że to premier szefuje przecież "międzyresortowej komisji (zespołu ministrów), która została powołana w kilka godzin po tym, jak dotarła do nas informacja o katastrofie".
- Kluczem jest dobro śledztwa, żeby przyczyny katastrofy zostały wyjaśnione i żeby na tych ludzi, którzy w komisjach pracują, nie wywierać nacisków ze strony administracji rządowej, ani ze strony mediów. Kluczem jest, żeby pojawiła się nie szczątkowa informacja, ale kompleksowa, taka, która będzie pełną analizą i pełnym zapisem tego, co stało się na pokładzie samolotu w ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu minutach lotu i okoliczności, które temu tragicznemu wydarzeniu towarzyszyły - tłumaczył rzecznik rządu. Według Grasia dzisiaj na ocenę dotychczasowych działań polsko-rosyjskiej komisji jest jeszcze za wcześnie.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24