"... W miejscu gdzie znajdował się obóz, zastaliśmy zryte pole przekopane przez okoliczną ludność. Pole było tak zryte, że w niektórych miejscach były doły do 10 m głębokie, w niektórych widniały szczątki kości ludzkich, piszczele, szczęki, nogi itp..." - pisze w swojej książce pt. "Złote żniwa" Jan Tomasz Gross. Autor opisuje w niej historie Polaków, którzy wzbogacili się na majątku żydowskich ofiar Holokaustu. TVN24 poznała fragmenty publikacji, która ma ukazać się w lutym.
Jan Tomasz Gross przywołuje w książce m.in. drastyczne przykłady grabienia miejsc pochówku ofiar nazistowskiego obozu zagłady w Treblince. W ten sposób po raz kolejny skłania Polaków do stanięcia twarzą w twarz z przeszłością. Warto przypomnieć, że w 2008 roku w Polsce ukazała się książka pt. "Strach: antysemityzm w Polsce po Auschwitz". Gross opisał w niej problem pogromów Żydów w Kielcach, Krakowie i Rzeszowie. Wcześniej ukazali się "Sąsiedzi", którzy traktują o pogromie w Jedwabnem.
Inspiracją do powstania najnowszej książki był artykuł, jaki ukazał się trzy lata temu w "Gazecie Wyborczej". Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski opisali w "Gorączce złota w Treblince" jak tereny wokół obozu koncentracyjnego były przekopywane przez poszukiwaczy kosztowności, którzy rozgrzebywali prochy zmarłych.
Przeoczone kosztowności
Gross w jednym z fragmentów opisuje fotografię grupy podlaskich chłopów, obok których znajduje się wzgórze usypane z popiołów 800 tys. Żydów, zagazowanych i spalonych w Treblince od lipca 1942 do października 1943 roku.
"... Europejczycy, których oglądamy na zdjęciu, najprawdopodobniej zajmowali się rozkopywaniem spopielonych szczątków ludzkich w poszukiwaniu złota i kosztowności przeoczonych przez nazistowskich morderców. (…) Pozornie łagodny w nastroju widoczek dotyczy dwóch centralnych tematów Zagłady – masowego mordu popełnionego na Żydach i towarzyszącej tej zbrodni grabieży żydowskiego mienia...".
"… Ci okoliczni wieśniacy najprawdopodobniej zostali złapani na gorącym uczynku przekopywania ziemi w poszukiwaniu żydowskiego złota i kosztowności albo przygonieni tutaj do wyrównywania gruntu po uprzednich wykopkach…".
Relacje świadków
W "Złotych żniwach" znajdują się także relacje ludzi, którzy w tamtym czasie byli w okolicach obozów koncentracyjnych. "... Po przybyciu na miejsce stwierdziliśmy, iż w miejscu gdzie znajdował się obóz, zastaliśmy zryte pole przekopane przez okoliczną ludność. Pole było tak zryte, że w niektórych miejscach były doły do 10 m głębokie, w niektórych widniały szczątki kości ludzkich, piszczele, szczęki, nogi itp. Obecny stan Tremblinki [pisownia oryg.] przedstawia widok dużego pola, gdzieniegdzie z zadrzewieniem. Wszystkie baraki, które się tam znajdowały, są spalone lub rozgrabione na opał przez ludność okoliczną…" - relacjonują autorowi Michał Kalembasiak i Karol Ogrodowczyk.
Gross pisze też o Dominiku Kucharku, "kopaczu" z Treblinki. Mężczyźnie przedstawiono akt oskarżenia o przestępstwo walutowe, bo sprzedał w Warszawie brylant znaleziony w obozie i kupował złote monety. "... wyjaśniał na swoją obronę, że wszyscy z jego wsi chodzili kopać, zaś o tym, że poszukiwanie złota i kosztowności na terenie byłego obozu w Treblince jest wzbronione nie wiedziałem, gdyż żołnierze radzieccy także z nami chodzili i szukali. Te miejsca gdzie spodziewali się znaleźć kosztowności nawet wysadzali materiałami wybuchowymi…".
Wzbudzi kontrowersje
Podobnie jak wcześniejsze publikacje, prawdopodobnie "Złote żniwa" wzbudzą wiele kontrowersji. - Gross stawia kolejne tezy, które dla Polaków są bardzo niewygodne. Mimo że są one znane historykom, to po przeniknięciu do opinii publicznej mogą wzbudzić bardzo żywiołową dyskusję - ocenił w TVN24 Michał Olszewski z "Tygodnika Powszechnego".
Dziennikarz powiedział, że Jan Tomasz Gross "skrzętnie" zebrał informacje z wielu źródeł historycznych, które pokazują "brutalną prawdę". - Polacy odnieśli pewne korzyści, głównie ekonomiczne i materialne, na skutek Holokaustu - stwierdza Olszewski i dodaje, że mimo że "Złote żniwa" są skromniejsze niż poprzednie książki Grossa, to "rezonans, jaki może wywołać będzie równie mocny".
Książkę Grossa ma wydać w Polsce wydawnictwo Znak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24