- Nie mam żadnych miłych wspomnień z getta. Zginęli tam moja siostra i mój ojciec. To jest piętno na całe życie - wspominała w "Faktach po Faktach", w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim, mieszkanka getta Agata Bołdok ze Stowarzysznia Dzieci Holokaustu. Tancerz Michał Piróg krytykował z kolei ludzi, którzy z perspektywy czasu krytykują powstania.
Agata Bołdok przyznała, że nie pamięta pierwszego dnia w getcie.
- Miałam 7 lat. Nie mogłam zrozumieć czemu do tego getta musimy się przenieść. To było pierwsze zderzenie z tożsamością. Mój dom był bardzo zasymilowany, nie mówiło się kto jest kto. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego jestem inna i dlaczego my musimy iść do getta - wspominała.
Bołdok uciekła z getta warszawskiego na przełomie 1942 i 1943 roku razem z matką przez dziurę w murze. Później, już sama, dostała się do innego getta, gdzie znajdowali się jej krewni. - Z jednego getta uciekłam, a do drugiego próbowałam się dostać, mimo że wszyscy mnie odpędzali, ale w końcu się dostałam i tych krewnych odnalazłam - mówiła.
"Nie mam żadnych miłych wspomnień z getta"
Przyznała, że stara się nie wracać w Warszawie do miejsc związanych z gettem i młodością.
- Gdy nie muszę to nie wracam do miejsc związanych z zagładą. Unikam Siennej, gdzie mieszkałam w getcie, i unikam miejsca gdzie są szczątki muru, przez który uciekłam. Ja obsesyjnie szukałam tej dziury, a ona mogła być gdzie indziej - mówiła. - Sienną nie chodziłam do początku XXI wieku. Bałam się tej ulicy, bałam się, że zobaczę ten dom - dodała.
Wspominała, że długi czas pobytu w getcie chorowała i mało wychodziła z domu. Dodała, że opuszczać dom zabraniali jej też rodzice. Bołdok powiedziała, że jej wspomnienia wiążą się głównie z widokiem z okna. - Najdalsze wspomnienie z tego okna to zdechły koń, który leżał na ulicy i ludzie wyszarpywali z niego mięso. Widziałam ludzi leżących na ulicach, płaczące dzieci - wspominała była mieszkanka getta.
- Nie mam żadnych miłych wspomnień z getta. Zginęli tam moja siostra, mój ojciec i dalsza rodzina. To jest piętno na całe życie. Byłam za młoda na miłość i zbyt wystraszona na przyjaźń - mówiła. - Trzeba było być egoistą by przeżyć. Trzeba było skoncentrować się tylko na sobie. Jak zostałam sama jak miałam 12 lat to musiałam myśleć o tym jak przetrwać, jak się uratować, jak się potem wychować i zacząć normalne życie - stwierdziła.
Poczucie żydowskiej tożsamości
Michał Piróg, tancerz, choreograf, członek żydowskiej gminy wyznaniowej w Warszawie, ambasador "żonkilowej" akcji przyznał, że denerwują go współczesne dyskusje na temat sensu powstań. - Denerwuje mnie dzisiaj osądzanie czy jakiekolwiek powstania miały sens. Dzisiaj ludzie, z perspektywy czasu, siedząc w wygodnych domach oceniają, czy to było potrzebne czy nie. Nie możemy twierdzić, co jest sensowne, a co nie. Nigdy nie wiesz, co zrobisz w sytuacji zupełnie ci obcej - powiedział.
W jego domu nie mówiło się, że jego rodzina ma żydowskie pochodzenie. Jego matka wychowana została jako katoliczka. Rodzina matki tancerza przeniosła się z Warszawy do Kielc, gdzie miał miejsce pogrom Żydów, dlatego w rodzinie ukrywane było jej pochodzenie. Prababcia Piróga jednak powtarzała mu, że "musi wiedzieć, że takie rzeczy się działy".
- My jesteśmy przede wszystkim Polakami, ale i Żydami. Ludzie często to mylą. Słyszę czasem "to się określ. Jesteś Żydem to wyjedź do Izraela". Ja się urodziłem w Polsce. Żydzi i Polacy to jedna rodzina - podkreślił. - W każdym kraju może się to zdarzyć, ale wydaje mi się, że Polska należy do kilku krajów, gdzie to jest bardzo żywe - dodał Piróg.
"Uciekałam od bycia Żydówką"
Bodłok bycie Żydówką nie kojarzy się już z cierpieniem. - Miałam poczucie chwiejnej tożsamości. Nigdzie nie czułam się dobrze. Uciekałam od bycia Żydówką. To kojarzyło mi się z cierpieniem. Dopiero, jak powstały "Dzieci Holokaustu", to chwiejne poczucie tożsamości się ustaliło. Jak znalazłam grób babci na cmentarzu żydowskim to zrozumiałam, że tu są moje korzenie. Mam poczucie, że jestem Żydówką, ale jestem też Polką - powiedziała.
- Najpierw uciekałam od Żydów, później do nich wracałam. To jest ciężkie brzemię. To jest brzemię na całe życie, które uczy koncentracji tylko na sobie i uczy tego, że można polegać wyłącznie na sobie - podsumowała.
Autor: kło/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24