Związkowcy protestują w stolicy, a Andrzej Czuma (PO) protestuje przeciw utrzymywaniu związkowców z państwowej kasy. Zdaniem Jerzego Wenderlicha (SLD), problem leży gdzie indziej. - Rząd Tuska nie rozwiązuje problemów społecznych. Może byście wzięli się do pracy, zamiast rozdawać hollywoodzkie uśmiechy - radzi.
Rząd czeka gorące lato. Zmiana prawa pracy i prywatyzacja stoczni to tematy, które budzą wiele emocji. Próbka tego miała miejsce w piątek w stolicy - związki zawodowe demonstrowały na ulicach. Andrzej Czuma twierdzi, że rząd jest na to gotowy.
- Patrząc na tych wrzeszczących dżentelmenów przed Sejmem, chciałbym się podzielić refleksją: kiedy w jednym zakładzie pracy jest 50 związków zawodowych, to pytanie brzmi, po co ich tyle? Dlaczego? Bo działacze są utrzymywani z państwowej kasy. Czas skończyć z tym procederem - twierdzi. Według Czumy prywatyzacja stoczni jest jedynym rozwiązaniem, bo pozwoli stoczniom funkcjonować zgodnie z zasadami ekonomii. - Jakie to cierpienie zsyła na związkowców rząd, co on winien – ironizował.
- Cierpieniem jest to, że im się standard życia obniża. Jak pan może nazywać ich krzykaczami! – oburzał się Wenderlich. Jak dodał – cytując „The Economist” - rząd Donalda Tuska nie rozwiązuje ważnych problemów Polski. - To Wasz ostatni dzwonek, żebyście zabrali się do pracy, a nie rozdawali hollywoodzkie uśmiechy i wynajmowali ekspertów, którzy doradzają wam na który guzik marynarkę zapiąć i jak się bezę je łyżeczką – apelował.
Z kolei zdaniem Pawła Poncyliusza (PiS), protesty są tak gwałtowne, bo Sierpień 80 jest małym „ultraskim” związkiem i „podbija bębenek”. - Rozdrobnienie powoduje, że te związki podbijają stawkę w zakładach pracy licytując się, kto zażąda większych dobrodziejstw – uważa poseł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24