Dzieci dowożone do szkół wcale nie są bezpieczne. Co szósty skontrolowany gimbus jest niesprawny. Wyniki zaskakują, bo stan techniczny autokarów, do których nie powinno być zastrzeżeń, wcale dobry nie jest. Materiał magazynu "Polska i świat".
Inspektorzy transportu drogowego przez cały wrzesień sprawdzali stan techniczny autobusów dowożących uczniów do szkół. Skontrolowano 1730 pojazdów, ukarano mandatami 88 kierowców, zatrzymano 273 dowody rejestracyjne, w tym w 121 przypadkach pojazdy były w tak złym stanie technicznym, że nie zostały dopuszczone do dalszej jazdy.
- Wyniki tych kontroli są z mojego punktu widzenia porażające - oświadczył Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa.
- To jest zatrważające, ale niestety u nas to się tak zdarza - komentuje raport pani Monika, mama uczennicy.
Ostrzeżenie dla samorządów
Kto odpowiada za tragiczny stan gimbusów? Inspekcja Transportu Drogowego mówi o przewoźnikach, którzy oszczędzają na naprawach i wymianie pojazdów; minister o gminach, które zamawiając transport liczą tylko pieniądze.
Monika Hankowska, sekretarz gminy Zabłudów (woj. podlaskie), przyznała w rozmowie z TVN24 w przetargu najważniejsze było kryterium ceny.
Dwa lata temu na Podlasiu zatrzymano gimbusa, w którym brakowało... fragmentu podłogi. Dyrektorka z rozbrajającą szczerością tłumaczyła, że gminne drogi są dziurawe i "pojazd w dobrym stanie technicznym nie nadaje się" do jazdy.
Minister infrastruktury ostrzega samorządy, że teraz kontrole gimbusów nie będą już wyrywkowe, ale stałe. - Może się okazać, że w którejś gminie zostanie wyłączonych 50 proc. pojazdów i z tym się trzeba liczyć - ostrzega Adamczyk.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24