Sąd Najwyższy rozpatrzy dzisiaj kasację sprawy głośnego zabójstwa pięciorga noworodków, których zwłoki odkryto w 2003 r. w beczce po kiszonej kapuście w Lubelskiem. Ich matkę skazano na 25 lat więzienia, ojca - na osiem lat. Obrona wnosi o uchylenie wyroków skazujących.
Do zabójstw kolejno rodzonych dzieci (czterech chłopców i dziewczynki) dochodziło w latach 1992-1998, kiedy rodzina K. mieszkała w Lublinie. Jolanta K. rodziła dzieci w wannie i topiła je. Ciała przechowywała w domowej zamrażarce. Kiedy rodzina przeniosła się do Czerniejowa pod Lublinem, kobieta przewiozła tam też ciała. Początkowo trzymała je w zamrażarce, potem przełożyła do beczki.
Zwłoki znalazły córki małżeństwa K., kiedy babcia kazała im wyrzucić zawartość beczki, z której rozchodził się fetor.
Żona oskarża męża
Prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła kobietę o pięć zabójstw. Jej męża Andrzeja K. - o podżeganie do wszystkich tych zbrodni. Jolanta K. jest aresztowana od 2003 r. Andrzej K. był w areszcie przez pewien czas.
W pierwszym procesie przed Sądem Okręgowym w Lublinie Jolantę K. skazano w 2006 r. na dożywocie, a w drugim w 2008 r. - na 25 lat więzienia (oba wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Lublinie). Jej męża sądy dwukrotnie uniewinniały. Andrzej K. nie przyznawał się do winy. Twierdził, że nie wiedział o kolejnych ciążach żony. Zeznania kobiety - jedyny dowód przeciw mężowi - w dwóch procesach sąd uznawał za niewiarygodne i pełne sprzeczności.
W lipcu 2009 r. sąd okręgowy ponownie skazał Jolantę K. na 25 lat więzienia za pięciokrotne zabójstwo, a Andrzeja K. na 12 lat więzienia - za nakłanianie do tych pięciu czynów. Uzasadnienie wyroku było niejawne. Obrona złożyła apelację.
W lutym br. sąd apelacyjny utrzymał wyrok wobec kobiety, a mężczyźnie złagodził karę do ośmiu lat. Sąd uznał, że jest on winny jedynie podżegania do zabójstwa pierwszego z zabitych noworodków (była to piąta ciąża kobiety). Od pozostałych czynów uniewinniono go, bo sąd ocenił, że nie ma dowodów, by wiedział o pozostałych ciążach żony i że podżegał ją do zabijania dzieci. Zdaniem sądu mimo to jest on odpowiedzialny moralnie, bo czerpał korzyści z intymnego pożycia, a nie chciał ponosić jego konsekwencji i nie inicjował działań zabezpieczających przed niechcianą ciążą.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24