- Ludzie, którzy przychodzą do biura pomocy prawnej Andrzeja Dudy czują się pozbawieni wsparcia władzy, która mówi, że od niej nic nie zależy. Mam nadzieję, że ludzie postawią na zmianę. Ta wolność, o której mówi prezydent Komorowski, to wolność do wyjazdu na zmywak - powiedział w "Faktach po Faktach" przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak. Posłanka PO Joanna Mucha oceniła z kolei, że wyborcy zdecydują, czy są za wolnością, czy "Polską, która wsadza do więzienia za in vitro".
W czwartek podczas wizyty w Łodzi Bronisław Komorowski zaprezentował nowe hasło wyborcze: "Komorowski - prezydent naszej wolności". Nowe hasło komentowali goście "Faktów po Faktach".
- Wolność to możliwość korzystania z praw, a ta możliwość pod rządami PO i Bronisława Komorowskiego jest ograniczona. Jest ograniczona wolność do korzystania z edukacji, wymiaru sprawiedliwości i dostępu do leczenia - zarzucił Błaszczak.
- Bardzo podoba mi się to hasło, ponieważ odnosi się do przeszłości opozycyjnej prezydenta, który walczył o tę wolność. Warto o tym pamiętać, bo jest to zakrzykiwane przez środowiska, które nie mają pamięci historycznej. To hasło odnosi się także do 25-lecia polskiej wolności, z której Polacy skorzystali w sposób fenomenalny - stwierdziła Joanna Mucha.
- To odnosi się także do wolności w przyszłości, bo teraz właśnie mamy wybór: czy wybieramy Polską wolną, czy Polskę, która wsadza do więzienia za in vitro - powiedziała.
- Te bajki nie trafią do ludzi, którzy są pokrzywdzeni - odpowiadał Błaszczak.
Ruszyła "Dudapomoc"
Błaszczak przypomniał, że zgodnie z obietnicami w czwartek w Warszawie ruszyło Biuro Pomocy Prawnej powołane przez kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudę. Prowadzi je europoseł partii Janusz Wojciechowski.
- Ludzie, którzy przychodzą na ul. Piękną czują się pozbawieni wsparcia władzy, która mówi, że od niej nic nie zależy. Mam nadzieję, że ludzie postawią na zmianę. Ta wolność, o której mówi prezydent Komorowski to wolność do wyjazdu na zmywak. Do tego są zmuszani młodzi, bo nie mają perspektyw w kraju - stwierdził szef klubu PiS.
Najnowszy sondaż Millward Brown dla "Faktów TVN" i TVN24
Z najnowszego sondażu Millward Brown dla "Faktów TVN" i TVN24 wynika, że 24 maja 44 proc. ankietowanych odda głos na Andrzeja Dudę; Komorowski może liczyć na 40 proc. głosów. Ostatecznej decyzji nie podjęło jeszcze 16 proc. ankietowanych.
- To przedstawia się bardzo ciekawie. Wszystko rozstrzygnie się 24 maja. Nasz kandydat jest bardzo pracowity, dziś odwiedził woj. kujawsko-pomorskie. To jest właściwe miejsce, żeby przekonywać ludzi - miejsca, w których nie zwyciężył (w pierwszej turze - red.) - podkreślił Błaszczak.
- Jest 16 proc. niezdecydowanych. Będziemy się skupiać na tym, żeby ich przekonać. Mamy jeszcze kilka dni kampanii wyborczej. Pozwólmy Polakom dobrze wybrać - apelowała Mucha.
Sztab prezydenta "demaskuje" przechodniów
W środę Bronisław Komorowski na warszawskim Powiślu spotkał niepełnoprawną panią Bogusię, która skarżyła się na sytuację niepełnosprawnych. W czwartek sztabowcy prezydenta poinformowali, że była ona w 2007 r. na konwencji wyborczej PiS w Szczecinie. W odpowiedzi Joachim Brudziński zarzucił, że startowała ona w 2002 roku z list PO do sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Sztab prezydenta poinformował także, że przypadkowy chłopak, który zadawał Komorowskiemu niewygodne pytania podczas jego spaceru na Powiślu, to działacz PiS-u.
Zdaniem Błaszczaka, taka reakcja sztabu Komorowskiego to "dowód paniki w sztabie urzędującego prezydenta". - Ci ludzie nie są działaczami, są obywatelami. Ja sobie nie wyobrażam, żeby kandydujący z list PiS byli pozbawieni praw wyborczych. Ci ludzie mówili o bardzo ważnych sprawach - powiedział szef klubu PiS.
- Prezydent Komorowski postanowił naśladować Andrzeja Dudę, wyszedł na ulice i się pogubił. Nie potrafi się odnaleźć w rozmowach z ludźmi, dlatego potrzebuje suflerki - stwierdził.
- Problem polega na manipulacjach wyborczych, które sztab Andrzeja Dudy dokonuje na naszym kandydacie. Podstawianie ludzi, którzy mają zadać prezydentowi niewygodne pytanie i postawić go w niekorzystnej pozycji to manipulacja wyborcza. Bardzo trudno jest rozmawiać w ferworze ulicznego spotkania na tego typu pytania - argumentowała posłanka PO.
Błaszczak o Marcinkiewiczu
Błaszczak odniósł się także do środowej wypowiedzi Kazimierza Marcinkiewicz, który w "Faktach po Faktach" ocenił, że Andrzej Duda jako prezydent byłby kontrolowany przez Jarosława Kaczyńskiego i otoczony przez jego ludzi. Marcinkiewicz powiedział, że usłyszał od prezesa PiS, iż "może mieć wiceszefa KPRM, ale szefem będzie Błaszczak".
- Mamy do czynienia z przegranym, rozgoryczonym człowiekiem, o którym można przeczytać w tabloidach - powiedział o Marcinkiewiczu.
Zgodnie z wczorajszymi obietnicami, w czwartek w Warszawie ruszyło Biuro Pomocy Praw
Autor: kło//rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24