- To dobry moment, żeby Polska w jakimś sensie ustawiła politykę Unii Europejskiej w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Zbigniew Pisarski, prezes zarządu Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, komentując rolę Polski w ewentualnym zakończeniu wojny w Ukrainie. - Mamy niezłe karty, bo my jesteśmy tym krajem, który wydaje na obronność, który przejmuje się tym, co się dzieje za wschodnią stroną naszej granicy - dodał.
We wtorek gościem w "Faktach po Faktach" w TVN24 był Zbigniew Pisarski, prezes zarządu Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, który odniósł się do potencjalnego zakończenia wojny w Ukrainie i roli, jaką w tym procesie może odegrać Polska. - Akurat się tak dobrze składa, że Polska ma przewodnictwo w Unii Europejskiej (...), w związku z czym mamy narzędzia do tego, żeby dołączyć się do tego stolika, przy którym będą się decydowały losy naszego bliskiego sąsiedztwa. Żeby nie było takiej sytuacji, że Ukraina pozostanie obiektem rozgrywki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją bez wsparcia sojuszników - powiedział Pisarski.
Ocenił, że to dobry moment, żeby "Polska w jakimś sensie ustawiła politykę Unii Europejskiej w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi". - Mamy niezłe karty, bo my jesteśmy tym krajem, który wydaje na obronność, który przejmuje się tym, co się dzieje za wschodnią stroną naszej granicy. Jeżeli Trump zapamięta, że Europa interesuje się Ukrainą, bo będzie patrzył przez pryzmat Polski, że wydawała pieniądze na pomoc Ukrainie, to trochę zrównoważy tych, którzy na zachodzie Europy z pewną powściągliwością angażowali się. Jest to czas naszej aktywności - przekonywał.
"Słodka pułapka, którą Zełenski zastawił na Trumpa"
Prowadząca Diana Rudnik zapytała Pisarskiego, jak duże znaczenie mają dla Donalda Trumpa złoża metali rzadkich na terytorium Ukrainy. - To prezydent Zełenski, pewnie za namową jego doradców we wrześniu ubiegłego roku, że tak powiem, "rzucił rybkę" Trumpowi, że tam jest o co walczyć, że to nie jest tylko taka daleka, obca walka, że na wschodzie Ukrainy są drogocenne surowce rzadkie, w tym lit, czyli tak zwane współczesne białe złoto, które jeżeli nie zostanie w rękach sojuszników, to zostanie w rękach Rosji, być może Chin - przypomniał.
Jak ocenił Pisarski, jest to pewnego rodzaju "słodka pułapka, którą Zełenski zastawił na Trumpa", a która sprawiła, że prezydent USA może wytłumaczyć swoim obywatelom wysokość środków przeznaczonych na pomoc Ukrainie. - A z naszej perspektywy - czym więcej Amerykanów w Ukrainie, tym bezpieczniej w Polsce - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24