W imię transparentności czy w imię państwa prawa te oświadczenia powinny zostać ujawnione - mówił w studiu TVN24 Wojciech Bojanowski. Dziennikarz "Faktów" TVN odnosił się do wątpliwości wobec oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który w czwartek zakończył bezpłatny urlop i wrócił do pracy.
CBA zakończyło trwającą od 16 kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Postępowanie objęło dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy Banaś był kolejno wiceministrem i ministrem finansów, a potem został prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Szef NIK ma teraz siedem dni na złożenie zastrzeżeń do ustaleń zawartych w raporcie Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
O niejasnościach w sprawie oświadczeń majątkowych informował "Superwizjer" TVN.
Dziennikarz Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Banaś. Trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Prezes aktywny na rynku nieruchomości
- Czekaliśmy na ten moment, aż to postępowanie się skończy - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dziennikarz "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski, który przeanalizował dostępne oświadczenia majątkowe prezesa NIK.
- Tych nieruchomości jest kilka - wskazał - To nie jest tak, że jest jedna kamienica na godziny, wynajmowana przez braci K., od której wszystko się zaczęło. Ten majątek jest o wiele większy, on się zmieniał przez lata - podkreślił. Przypomniał, że Marian Banaś jest właścicielem kilku działek. Odniósł się również do wątpliwości dotyczących nieruchomości wpisanych do oświadczeń Banasia.
- Okazuje się, że jedna działka raz ma 350 metrów kwadratowych, później ma 3,5 tysiąca metrów kwadratowych i co roku to się zmienia. Oczywiście można powiedzieć, że Marian Banaś, wypełniając te oświadczenia, robił to niedbale, zapomniał zera, później o tym zerze sobie przypomniał. Ale takich przypadków jest dużo - zaznaczył Bojanowski.
W oświadczeniach, które są dostępne, widnieje 36-arowa działka w Myślenicach, którą minister kupił w 2010 roku. Jednak w oświadczeniu majątkowym z 2015 roku Marian Banaś wielkość działki określił jako niemal dziesięciokrotnie mniejszą: 380 metrów kwadratowych. Na początku 2016 roku wpisał 370 metrów kwadratowych, a w grudniu 2016 już 3600 metrów. Także w grudniu 2016 roku działka została sprzedana należącej do samorządu Myślenickiej Agencji Rozwoju Gospodarczego.
"W imię transparentności czy w imię państwa prawa te oświadczenia powinny zostać ujawnione"
Bojanowski w rozmowie w TVN24 odniósł się do wątpliwości w sprawie nieruchomości prezesa NIK. - Mamy tę kamienicę, którą Marian Banaś dostał od byłego żołnierza AK i tutaj nie ma wątpliwości: to był prezent. Ale oprócz tego, obok tej kamienicy znajduje się druga, [o powierzchni - przyp. red.] 800 metrów kwadratowych, która została już kupiona i to bez kredytu - stwierdził.
- Były funkcjonariusz CBA, z którym rozmawiałem, mówi, że trudno zrozumieć, w jaki sposób urzędnik państwowy, (...) może zgromadzić przez lata taki majątek - wskazał Bojanowski. - Śledząc karierę Mariana Banasia i to gdzie pracował, można to spróbować połączyć z ruchami na rynku nieruchomości, które przez lata wykonywał - podkreślił.
Zdaniem Bojanowskiego "obraz Banasia, który się wyłania z krótkiego, dziennikarskiego śledztwa, to obraz osoby, która cały czas jest aktywna na rynku nieruchomości".
- Sprzedaje i kupuje działki, sprzedaje i kupuje kamienice - wymieniał.
Dziennikarz "Faktów" TVN przypomniał, że oświadczenia majątkowe prezesa NIK z lat 2005-2007 są niedostępne mimo że Banaś pełnił wówczas funkcję podsekretarza stanu w resorcie finansów. Bojanowski zaznaczył, że niektóre ze wspomnianych nieruchomości powinny znaleźć się właśnie w tych oświadczeniach.
- CBA w ogóle nie badało oświadczeń z tego okresu. Z komunikatu CBA słyszę, że badali tylko najnowsze oświadczenia, a tamtych nie brało pod uwagę - powiedział. Dodał, że te oświadczenia powinny zostać ujawnione.
"Dziś nikt, również w PiS-ie, nie może zrobić nic więcej jak tylko rozmawiać"
Bojanowski zwrócił uwagę, że Banaś zajmuje wyjątkowe stanowisko w strukturach administracji.
- Posiada immunitet i przez sześć lat nie może być odwołany ze stanowiska - powiedział. Podkreślił, że na takim stanowisku "powinny być osoby krystalicznie czyste, które zostały prześwietlone z każdej możliwej strony".
Posłowie klubu Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej poinformowali we wtorek, iż "weszli w posiadanie informacji, że na biurko marszałek Sejmu Elżbiety Witek trafiła rezygnacja pana prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia". Niedługo później marszałek Witek zaprzeczyła tym doniesieniom. W środę dementi w sprawie dymisji wydała też NIK.
- Podobno nawet Jarosław Kaczyński próbował z nim rozmawiać i przekonywać do tego, aby zrezygnował - powiedział dziennikarz "Faktów" TVN. Jak dodał, "dziś nikt, również w PiS-ie, nie może zrobić nic więcej, jak tylko rozmawiać, przekonywać, mówić o interesie politycznym lub jakimkolwiek innym".
- Jeśli nie uda się nikomu Mariana Banasia przekonać, aby złożył dymisję, to nie można go do tego zmusić - podsumował Wojciech Bojanowski.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24