Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna wyłączyła sędziego Adama Tomczyńskiego ze sprawy dotyczącej uchylenia immunitetu prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefowi Iwulskiemu - poinformował w piątek rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski.
Piotr Falkowski powiedział, że nowy termin posiedzenia w sprawie rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu prezesowi Józefowi Iwulskiemu nie został jeszcze wyznaczony. Stwierdził, że nie wpłynęły jeszcze z archiwum IPN oryginały akt sprawy z lat 80., która legła u podstaw obecnego postępowania wobec sędziego Iwulskiego. - Na razie terminu posiedzenia nie ma, najpierw niech te akta dojdą - zastrzegł Falkowski.
Odroczone posiedzenie, wniosek o wyłączenie sędziego Tomczyńskiego
W zeszłym tygodniu nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna odroczyła bez terminu posiedzenie w sprawie wniosku prokuratorów IPN o uchylenie immunitetu prezesowi Iwulskiemu. - W związku ze złożonymi wnioskami sprawa została odroczona na razie bezterminowo - mówił wtedy Falkowski. Dodał, że chodzi między innymi o kwestię wniosku o wyłączenie jednego z trzech sędziów wyznaczonych do tej sprawy - sędziego Adama Tomczyńskiego.
- Obrońcy sygnalizowali istnienie wypowiedzi publicznych sędziego Tomczyńskiego dotyczących sędziego Iwulskiego. Sam sędzia Tomczyński wcześniej zdawał sobie z tego sprawę i zwrócił się o to, by wyłączyć go ze składu, ale wtedy, składając ten wniosek, nie skonkretyzował materiałów prasowych, gdzie miałyby być te wypowiedzi. Z tego względu wniosek został rozpoznany wówczas negatywnie, i sędzia nie został wyłączony - przekazywał Falkowski.
Postanowienie o wyłączeniu sędziego Tomczyńskiego zostało podjęte w Izbie Dyscyplinarnej przez sędziego Adama Rocha. Obrońcy przytoczyli wypowiedzi sędziego Tomczyńskiego, m.in.: "Jeżeli ktoś służył niedemokratycznemu reżimowi, to nie powinien służyć w demokratycznym państwie polskim. Sama przynależność do PZPR powinna przekreślać możliwość orzekania po 1989 roku. Człowiek wydający wyrok musi być nieskazitelny".
Jak uzasadnił sędzia Roch, co prawda wypowiedzi sędziego Tomczyńskiego nie dotyczyły przestępstwa, za które prokurator IPN chciałby pociągnąć sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej, to "jednak jego stwierdzenia odnoszące się do obecnych sędziów Sądu Najwyższego skazujących w okresie PRL opozycjonistów za czyny, które, jak później stwierdzano, nie były przestępstwami, odpowiadają czynowi ujętemu we wniosku stanowiącym podstawę prowadzenia postępowania immunitetowego". Dodał, że sędzia Iwulski "był członkiem PZPR, do czego także nawiązywał w swoich wypowiedziach sędzia Adam Tomczyński".
Pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej
O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej wystąpiła w grudniu ubiegłego roku do Sądu Najwyższego Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynika, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, który skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem.
- Uznał, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a kolportując ulotki, nawołuje do zamieszek i strajków. Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa - podkreślała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy.
W maju 1992 r. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej, uniewinnił opozycjonistę.
Zdaniem prokuratorów IPN zebrane dowody wskazują, że "bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji". - Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków - argumentowała Główna Komisja.
Izba Dyscyplinarna
Izba Dyscyplinarna według Sądu Najwyższego nie jest sądem. W listopadzie 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że to do polskich sędziów należy ocena, czy Izba Dyscyplinarna jest niezawisła i niezależna. Jeśli – jak stwierdził wówczas TSUE - z oceny wyniknie, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów niezawisłości i niezależności, to zasada pierwszeństwa prawa unijnego zobowiązuje Sąd Najwyższy "do odstąpienia od stosowania przepisu prawa krajowego" tak, by spory "mogły zostać rozpatrzone przez sąd, który spełnia wymogi niezawisłości i bezstronności".
Na tej podstawie 5 grudnia 2019 roku sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń SN orzekli, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego. To zostało potwierdzone w uchwale trzech izb SN z 23 stycznia 2020 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24