Tomasz Grodzki pozostaje na stanowisku marszałka Senatu. Wniosek o jego odwołanie i powołanie w jego miejsce Marka Pęka złożyli senatorowie PiS. Chodziło o jego słowa w przesłaniu do ukraińskiego parlamentu. Ostatecznie za wnioskiem głosowało 45 senatorów, 52 było przeciw, jedna osoba się wstrzymała.
Wniosek o odwołanie marszałka izby Tomasza Grodzkiego złożyli pod koniec marca senatorowie PiS.
Chodzi o słowa Grodzkiego z jego wystąpienia skierowanego do Rady Najwyższej Ukrainy. Grodzki przepraszał za to, że "niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś" i "nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów". - W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal, nawet wbrew intencjom, finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi - powiedział.
Grodzki: Senat nadal będzie przylądkiem demokracji
- Nie ma we mnie poczucia triumfalizmu, jest poczucie pokory i służby Rzeczypospolitej, ale jest też przekonanie, że w obronie swoich wartości i prawdy czasami cierpienie jest niezbędne - powiedział marszałek Grodzki po głosowaniu.
Apelował o porzucenie nienawiści i wzajemnych ataków. - Ludzie niezrównoważeni, inspirowani też i przez senatorów piszą do mnie obrzydliwe rzeczy, chcąc mnie wieszać, wbijać na pal, czego nie życzę nikomu - powiedział Grodzki.
Zaznaczył przy tym, że prawo do złożenia wniosku o odwołanie marszałka jest zapisane w regulaminie Senatu i stanowi wilcze prawo senackiej mniejszości PiS. - Senat nadal będzie przylądkiem demokracji, ostoją wolnej wymiany myśli, merytorycznej debaty i będzie stał niestrudzenie na straży obrony demokracji, praworządności, poszanowania praw człowieka, poszanowania dla mniejszości i tych wszystkich wartości, które spajają nas jako wspólnotę - zaznaczył Grodzki.
- Jestem przekonany, że ta lekcja, która była dla mnie lekcją pokory, wpłynie na wszystkich senatorów - podkreślił. - I zrozumiemy, że w tej izbie musimy pracować niezależnie od naszych poglądów dla dobra Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i o to będę dbał i z tej drogi nie zejdę - zapowiedział Grodzki.
Pęk: złożenie wniosku było obowiązkiem moralnym senatorów PiS
Do wyników głosowania odniósł się wicemarszałek Senatu Marek Pęk, który był kandydatem PiS do zastąpienia Grodzkiego.
"Nie udało się odwołać marszałka Tomasza Grodzkiego. Taki jest obecnie układ sił w Senacie. Złożenie wniosku było obowiązkiem moralnym senatorów PiS. Cytując mojego ulubionego sportowca: Mogę zaakceptować porażkę, ale nie mógłbym zaakceptować, że nie próbowałem!" - napisał Pęk.
Burzliwa dyskusja w izbie wyższej
Przed głosowaniem w sprawie odwołania marszałka odbyła się dyskusja. Senator sprawozdawca Stanisław Karczewski (PiS), którego Grodzki zastąpił na stanowisku marszałka, podczas debaty przypominał, że w listopadzie 2019 roku Grodzki mówił, że "Senat nie może być bastionem przeciwko, to musi być bastion budowy, bastion pro, bastion w kierunku tworzenia lepszej, bezpiecznej, bardzo przyjaznej Polski".
- Zamiast wypełniać swoje funkcje i tworzyć ten bastion, powstał bastion PO, druga siedziba PO przy ulicy Wiejskiej. Upartyjnienie Senatu, upolitycznienie Senatu i zmiana charakteru funkcjonowania Senatu - wyliczał senator PiS.
Według niego "Senat się bardzo zmienił". - Wszyscy senatorowie kiedyś byli dumni z Senatu. Muszę powiedzieć, że przychodzę tu bez satysfakcji - oświadczył.
- Ja nie mam pretensji do pana marszałka Grodzkiego o to, że mówił, żeby zablokować (transporty tirów - red.). Mówiłem o dalszym zdaniu w orędziu, haniebnym zdaniu, które dzieli Polaków, dzieli Ukraińców i dzieli nas z Ukraińcami. To było haniebne, bo polski rząd nigdy nie finansował agresji i mordowania niewinnych ludzi. Gdyby pan marszałek Grodzki stał i powiedział: "sorry, pomyliłem się, przepraszam", to nie byłoby tego wniosku, tej dyskusji - mówił dalej. Karczewski twierdził także, że "niewybaczalnym grzechem" marszałka Grodzkiego jest prowadzenie własnej polityki zagranicznej.
Karczewski, odpowiadając na pytania senatorów, przedstawił między innymi sylwetkę Marka Pęka.
Adam Szejnfeld (KO), odnosząc się słów, że wizyty zagraniczne marszałka Grodzkiego są wyjazdami turystycznymi i prowadzeniem własnej polityki zagranicznej, zapytał Karczewskiego o jego słowa w sprawie przywódcy białoruskiego reżimu Alaksandra Łukaszenki. Karczewski w 2016 roku nazwał Łukaszenkę "ciepłym człowiekiem".
- Czekałem na to pytanie. To była bardzo istotna i bardzo ważna wizyta, wieloaspektowa. Polityka uzgodniona była do drobiazgu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - odpowiadał mu Karczewski. - To był rok 2016. Wtedy więźniów politycznych nie było. Teraz są i sytuacja tam zmieniła się diametralnie - mówił. Po krótkiej przerwie, podczas której Karczewski twierdził, że zadający pytanie go nie słucha, kontynuował: - Ta wizyta była bardzo owocna, jestem z niej dumny. Wstydzę się tego określenia. Ono mi dokucza, chodzi za mną, jakbym mógł, tobym to odciął, niepotrzebnie powiedziałem "ciepły". Nie był to "ciepły" człowiek. To bandyta, zbrodniarz, uzurpator.
Głos podczas debaty w sprawie marszałka Grodzkiego zabrał także między innymi Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej.
- Prawie trzy tygodnie temu pan marszałek Grodzki, nie on sam, wezwał cały wolny świat, świat Zachodu, w tym rząd Polski do tego, aby zwiększyć nacisk ekonomiczny na zbrodniczy reżim Władimira Putina, który to reżim zaatakował bratni naród i bratnie państwo ukraińskie. Mówiąc, cytując dosłownie, co mówił pan marszałek Grodzki: "sankcje muszą bardziej kompletne i stanowczo egzekwowane", inny cytat: "potrzebne są jasne zdecydowane sankcje, obecne sankcje nie działają". To były wówczas słowa premiera Morawieckiego. Te cytaty się niczym nie różnią - mówił.
Dodał, że "odwoływanie marszałka Grodzkiego, kiedy on powiedział prawdę, jest szczytem hipokryzji". - Już Platon uczył, że nikt nie jest bardziej znienawidzony niż ten, kto mówi prawdę. Ja wiem, że PiS nie lubi prawdy, bo prawda jest gorzka i trudna zwłaszcza dla was - skwitował.
Po dyskusji nad wnioskiem odbyło się głosowanie. Odwołanie marszałka Senatu odbywa się na wniosek co najmniej 34 senatorów, imiennie wskazujących kandydata na nowego marszałka. Senat odwołuje i wybiera marszałka w jednym głosowaniu, bezwzględną większością głosów ustawowej liczby senatorów.
Pęk o "skandalicznym orędziu" Grodzkiego
Przed rozpoczęciem wtorkowych obrad Senatu wicemarszałek Marek Pęk (PiS) mówił, że "w związku ze skandalicznym orędziem pana marszałka", będzie też okazja do tego, "by omówić całokształt działalności pana marszałka Grodzkiego, kwestię jego immunitetu przetrzymywaną od ponad roku, kwestię jego działań w obszarze polityki zagranicznej".
Grodzki: zakładanie, że tylko jedna strona ma rację, jest fałszywe
Grodzki został zapytany przez TVN24 o słowa Pęka na konferencji przed rozpoczęciem posiedzenia Senatu. - Pozwolę się z tym fundamentalnie nie zgodzić - odpowiedział, wspominając o "setce aktów legislacyjnych", z których osiemdziesiąt procent "jest głosowanych w stu procentach, przez cały Senat".
- Twierdzę, że jesteśmy ostatnim bastionem, który broni Rzeczypospolitej przed dyktatorskimi czy autorytarnymi zapędami partii rządzącej - mówił. Wspomniał tu o "zatrzymaniu wyborów kopertowych", wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich (kandydata PiS Bartłomieja Wróblewskiego - red.) czy obronie stacji TVN24. - Gdyby nie było demokratycznej większości w Senacie, te tematy byłyby już dawno opanowane przez partię rządzącą - zwrócił uwagę.
Jak dodał, w demokracji strony sporu powinny się równoważyć, a zakładanie, że tylko jedna strona ma rację, jest "fałszywe i nie ma nic wspólnego z regułami demokratycznego państwa".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24