Myślę, że dziennikarze uzyskają ustępstwa władzy i mam nadzieję, że bardzo poważne. Jednocześnie ważne jest, żeby dziennikarze nie zapomnieli, że sojusznikami byli posłowie opozycji - powiedział w "Faktach po Faktach" były prezydent Bronisław Komorowski.
W piątek wieczorem, w reakcji na wydarzenia w Sejmie - wykluczenie z obrad posła PO, a następnie okupację mównicy przez posłów opozycji i przeniesienie przez marszałka obrad do Sali Kolumnowej - przed gmachem parlamentu rozpoczęła się manifestacja. Część posłów opozycji z kolei nie opuszcza sali posiedzeń plenarnych.
Bronisław Komorowski oceniał w TVN24 wydarzenia w Sejmie oraz przed nim. Zwrócił uwagę, że w protestach zorganizowanych przez KOD w piątek oraz w sobotę brała udział ogromna liczba młodych ludzi.
- Przejęli aktywność i ją realizują w sposób bardzo zdecydowany - zauważył. Dodał, że "widać, że pokazanie siły, determinacji być może także i młodości tego oporu robi wrażenie na władzy, bo ona się cofa pod naciskiem, uderzeniem". - To społeczeństwo zapamięta, zapamiętają także i rządzący - podkreślił Komorowski.
- Lepiej by było z każdego punktu widzenia władzy rozwiązywać problemy zanim one urosną do takich wielkich demonstracji niż ustępować pod naciskiem demonstracji - ocenił były prezydent. Dodał, że sobotnie oświadczenie prezydenta Andrzeja Dudy oraz zwrócenie się przez Jarosława Kaczyńskiego do marszałka Senatu o zorganizowanie spotkania z przedstawicielami dziennikarzy, będą oceniane jako skutki demonstracji obywatelskiej.
- Następna rzecz, na którą chciałem zwrócić uwagę to jest to, że władza chyba nieopatrznie zjednoczyła opozycję. To było widać. Wspólne wystąpienie, wspólna obrona posła (Michała) Szczerby (z PO -red.) - dodał.
Zdaniem Komorowskiego widać było "że może być skuteczna obrona przez opozycję - która z natury swojej jest słabsza w parlamencie - spraw, które poruszają inne środowiska, w tym wypadku dziennikarskie".
- Myślę, że dziennikarze uzyskają ustępstwa władzy i mam nadzieję, że bardzo poważne. Jednocześnie ważne jest, żeby dziennikarze nie zapomnieli, że sojusznikami byli posłowie opozycji - powiedział. Podkreślił, że kolejną ważną sprawą będzie "skupienie wspólnej aktywności" na kwestii "ważności albo nieważności głosowania nad ustawą budżetową".
Komorowski: prezydent powinien dążyć do ponownego przegłosowania ustawy budżetowej
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zdecydował w piątek o przeniesieniu obrad Sejmu do Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Opozycja uważa, że były one nielegalne. Według PiS wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Komorowski powiedział, że prezydent Andrzej Duda powinien dążyć do tego, żeby doprowadzić do ponownego przegłosowania przyjętych w piątek ustaw, zwłaszcza budżetowej.
Zwrócił uwagę, że uchwalenie budżetu w taki sposób zawsze będzie budziło wątpliwości. Dodał, że nie wiadomo, czy ten budżet obowiązuje czy nie. - Wydaje mi się, że rozstrzygnięcie wszystkich poprawek jednym głosowaniem w sprawie budżetu musi budzić wątpliwości, bardzo poważne - ocenił Bronisław Komorowski. Dodał, że sytuacja, kiedy opozycja pokazuje filmiki, na których widać, że posłowie koalicji rządzącej podpisują listy obecności po głosowaniu jest podstawą do kwestionowania ważności głosowania w sprawie budżetu.
"Szczytem honoru jest pokazanie siły"
Oceniając zachowanie partii rządzącej w Sejmie były prezydent powiedział, że problemem PiS-u jest to, iż nie potrafi zachować elastyczności, gdy napotyka na przeszkodę.
- Uważa, że szczytem honoru jest pokazanie siły, a nie umiejętności rozwiązywania problemu - dodał. Ocenił, że chyba stąd to "działanie na siłę (...), niepotrzebne i błędne".
Dodał, że podobne było zachowanie marszałka Marka Kuchcińskiego, który sam wywołał tę sytuację. - Użył broni atomowej jaką jest odebranie prawa do uczestniczenia w pracach parlamentu w czasie posiedzenia posłowi (Michałowi Szczerbie - red.) za to, że ten de facto wykonał zalecenie marszałka - mówił Komorowski.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24