Władysław Frasyniuk, zatrzymany rano przez policję, został po dwóch godzinach zwolniony - dowiedziała się TVN24. Prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie postawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie. Jak relacjonowała żona byłego opozycjonisty, Frasyniuk został wyprowadzony z domu w kajdankach około godziny szóstej.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zatrzymała Frasyniuka w związku z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r.
Jak poinformowała TVN24 o godzinie 8.30 żona byłego opozycjonisty, po przesłuchaniu przez prokuraturę w Oleśnicy pod Wrocławiem Frasyniuk został zwolniony do domu.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński poinformował, że prokurator przesłuchał Frasyniuka i postawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie. Dodał, że przesłuchanie trwało 10 minut.
Odmówił złożenia wyjaśnień
Przekazał, że zebrane dowody, m.in. w postaci zeznań bezpośrednich świadków zdarzenia i szeregu nagrań wideo, jednoznacznie wskazują na to, że Władysław Frasyniuk dopuścił się zarzucanego mu czynu.
- Pozwalają one na stwierdzenie, że zachowanie podejrzanego wobec pełniących służbę umundurowanych funkcjonariuszy policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnej - zaznaczył prokurator.
Łapczyński podkreślił, że Frasyniuk skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. - Odmówił również podpisania postanowienia o przedstawieniu zarzutów oraz protokołu przesłuchania - dodał.
Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej dodał, że szczegółowe zeznania przesłuchanych w sprawie osób znajdują potwierdzenie w nagraniach dokumentujących przebieg policyjnej interwencji wobec Władysława Frasyniuka. Jak dodał, zeznania przesłuchanych są zbieżne z zeznaniami pokrzywdzonych policjantów.
Nie wiadomo, gdzie jest wieziony
Wcześniej Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk mówiła na antenie TVN24, że kilka minut po godzinie szóstej rano do drzwi domu małżeństwa pod Wrocławiem zapukało czterech policjantów, w tym jeden z kamerą.
- Męża wyprowadzono w kajdankach. To jest dla mnie i mojego syna doświadczenie nowe, dla męża nie - powiedziała. - To bardzo przykre, bo chyba nikt się nie spodziewał, że doczekamy czasów w XXI wieku, 30 lat po obaleniu komunizmu, że znowu Frasyniuka będą wyprowadzali w kajdankach - przyznała.
Przekazała, że mąż "został zatrzymany z powodu uciążliwego i nagminnego nie stawiania się na wezwania prokuratury." Policjanci mieli być z wydziału dochodzeniowo-śledczego. Dodała, że jest w ciągłym kontakcie z adwokatem.
- Został zatrzymany o godzinie szóstej rano we własnym domu i wyprowadzony w kajdankach - dodał w rozmowie z TVN24 Piotr Schramm, adwokat Frasyniuka.
Według niego żona Frasyniuka nie została poinformowana, gdzie zostanie przewieziony jej mąż. - Nie wiemy, czy gdzieś we Wrocławiu, czy do Warszawy. Nie znamy też formalnego powodu zatrzymania - mówił Schramm.
Stanowisko policji
"Wszystkie czynności podjęte wobec Władysława Frasyniuka zostały wykonane zgodnie z prawem. Policjanci realizowali zarządzenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zatrzymanemu została przedstawiona podstawa prawna czynności. Policjanci pouczyli go także o przysługujących prawach. Użycie kajdanek wynika z obowiązujących przepisów dotyczących doprowadzenia osoby zatrzymanej. Wszelkie procedury zostały zachowane. Policjanci z Komendy Stołecznej Policji realizujący zatrzymanie Władysława Frasyniuka działali z zachowaniem jego godności osobistej. Po zakończonych czynnościach w prokuraturze został zwolniony" - poinformowała w środę na swojej stronie internetowej Komenda Główna Policji.
Zatrzymanie Władysława Frasyniuka było realizacją zarządzenia Prokuratury Okręgowej w Warszawie. https://t.co/4hJ29HxJ3t pic.twitter.com/Q79VqapKBH
— Polska Policja (@PolskaPolicja) February 14, 2018
Uważa, że wezwanie na przesłuchanie to represje
Frasyniuk wcześniej informował, że został wezwany do prokuratury na 12 stycznia w charakterze podejrzanego o popełnienie przestępstwa z art. 222 par. 1 kk podczas kontrmiesięcznicy smoleńskiej.
Artykuł mówi o tym, że "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3". Wobec wezwania Frasyniuk napisał oświadczenie: "obecna sytuacja w Polsce, pamięć historyczna z czasów komunizmu, a także osobiste doświadczenia z czasów 'Solidarności' oraz dramatycznego dla naszego państwa Stanu Wojennego są powodem, dla którego nie stawię się na wezwanie władzy stawiającej się ponad prawem".
W jego opinii wezwanie do prokuratury z 3 stycznia "ma charakter politycznej represji, przygotowanej na polecenie funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości".
Autor: mk,js/AG / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne