Była prezes Wisły Kraków Marzena S. nie trafi do aresztu - zdecydował w czwartek wieczorem sąd. Marzena S. wcześniej usłyszała zarzuty finansowych nadużyć wobec piłkarskiego klubu. Jak dowiedziała się redakcja tvn24.pl, zarzuty w sprawie wyprowadzania pieniędzy z klubu usłyszał też Damian D., były wiceprezes Wisły. Mężczyzna zdecydował się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości i składa wyjaśnienia obciążające władze krakowskiego klubu. Przez ich działania klub miał stracić pięciu piłkarzy.
Sąd nie aresztował prezes Wisły Kraków ani pozostałych dwóch osób zatrzymanych w sprawie wyprowadzania pieniędzy z krakowskiego klubu. W poznańskim sądzie od godziny 18 w czwartek trwało posiedzenie w sprawie zastosowania aresztu wobec Marzeny S., Roberta S. oraz Anny M.-Z., zatrzymanych we wtorek.
Według prokuratury mieli wyprowadzić z kasy Wisły Kraków nawet 10 milionów złotych. Usłyszeli już zarzuty.
Decyzję w tej sprawie sąd ogłosił po kilku godzinach, już po północy. Nie orzeczono aresztu wobec żadnej z trzech osób. Sąd orzekł, że wszyscy mogą wyjść na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Marzena S. ma wpłacić 100 tysięcy złotych, Anna M.-Z. 30 tysięcy złotych. Podejrzani mają zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
Na wolność, po wpłaceniu 50 tysięcy złotych poręczenia, wyszedł już Tadeusz C., były prezes i członek rady nadzorczej Wisły Kraków.
Jak dowiedziała się redakcja tvn24.pl, zarzuty w tej sprawie usłyszał również Damian D., który był wiceprezesem Wisły w latach 2017-2018, a wcześniej między innymi prezesem Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.
Współpraca z wymiarem sprawiedliwości
Mężczyzna trafił do aresztu w kwietniu tego roku. Śledczy z małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej postawili mu zarzuty udziału w gangu kiboli "Wisła Sharks", który przejął kontrolę nad klubem oraz handlu narkotykami na dużą skalę. Damian D. trafił za kraty po tym, jak współpracę z policją podjął Paweł M. pseudonim Misiek, szef gangu "Wisła Sharks". Według "Miśka" pieniądze, które Damian D. wyprowadzał z Wisły, były przeznaczane na zakup narkotyków. W areszcie Damian D. zdecydował się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości.
W związku z tym wątek śledztwa dotyczący mężczyzny 24 lipca został przeniesiony z krakowskiej Prokuratury Krajowej, która wyjaśnia kryminalną działalność kiboli Wisły, do poznańskiej Prokuratury Regionalnej, która z kolei zajmuje się wyjaśnianiem przestępstw gospodarczych, do których miało dochodzić w klubie. Natomiast Damiana D. przewieziono z Małopolski do aresztu w Poznaniu.
Z ustaleń tvn24.pl wynika, że wczoraj Damian D. usłyszał zarzuty niemal identyczne do tych, które przedstawiono Marzenie S.
Nie wypłaciła należnych wynagrodzeń piłkarzom
Według ustaleń śledztwa Marzena S. była członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, a jej działalność jako prezes Wisły naraziła klub na straty w wysokości 7,3 miliona złotych. Jej wina miała polegać między innymi na niewypłacaniu należnych wynagrodzeń piłkarzom, którzy z powodu zaległości odeszli do innych drużyn z winy Wisły. W ten sposób krakowski klub stracił Jakuba Bartkowskiego, Zorana Arsenica, Tibora Halilovića i Dawida Korta, którzy rozwiązali kontrakty z powodu zaległości zimą 2019 r., oraz Marko Kolara, który w styczniu 2019 r. z powodu zaległości rozwiązał kontrakt z Wisłą. Po kilku dniach podpisał nowy, ale na warunkach niekorzystnych dla Wisły, przez co finalnie odszedł w czerwcu 2019 roku do Holandii.
Z kolei Robert S., były wiceprezes Wisły Kraków, odpowiada między innymi za doprowadzenie do wypłacenia 824 100 złotych żonie Grzegorza Z. ps. Zielak, który był jednym z szefów gangu Sharksów, kontrolującego krakowski klub. Anna M.-Z. także usłyszała zarzuty - przywłaszczenia 824 tysięcy złotych.
Tadeusz C., który był przewodniczącym rady nadzorczej Wisły, ma odpowiedzieć za doprowadzenie do podjęcia uchwały, na podstawie której bezprawnie zwiększono pensje zarządowi klubu, czyli Marzenie S. i Damianowi D. Wypłacono im nielegalnie z tego tytułu 1,3 mln złotych. Część tych pieniędzy miała być przeznaczona na zakup narkotyków przez kiboli.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24.pl