Po jednej stronie dziesiątki milionów na zakup nieruchomości dla fundacji ideologicznie związanych z Prawem i Sprawiedliwością, a po drugiej odmowa dotacji, które miały iść na przykład na zakup sprzętu do terapii. Aleksandra Kąkol sprawdziła, gdzie mogłyby trafić miliony złotych, które ostatecznie popłynęły do środowisk związanych z partią rządzącą. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dzieci z przedszkola i szkoły terapeutycznej w podwarszawskim Izabelinie muszą się zadowolić budynkiem o wielkości 450 metrów kwadratowych. Nad wnioskiem do Ministerstwa Edukacji i Nauki o wsparcie pracowało przez miesiąc ponad 30 osób.
- Miałam wszystko gotowe: dokumenty, kosztorysy, uzgodnione, oferty poskładane. Wyposażenie od łyżeczki małej po pionizatory, wszystko, co mi jest potrzebne do tego, żeby 40 dzieciaków z niepełnosprawnością sprzężoną mogła rozpocząć edukację w nowej szkole - wyjaśnia Joanna Palica z Fundacji Koocham. - Tylko czego zabrakło? Empatii? Szczęścia? - zastanawia się.
Teraz na pewno brakuje pieniędzy. Aby kupić i dostosować nowy budynek na potrzeby szkoły fundacja wnioskowała o ponad 4,8 miliona złotych. Joanna Palica mówi, że fundacji nie będzie stać na wyposażenie szkoły. - Zgodnie z naszym statutem wszystkie pieniądze, jakie uda nam się zgromadzić, musimy przeznaczyć na rehabilitację naszych dzieci - wyjaśnia.
Fundacja Koocham chciała rozszerzyć działalność
Dzieci przybywające do Izabelina mogą korzystać z terapii i urządzeń, dzięki którym mają szansę wygrać walkę o samodzielność, a czasem o pierwszy krok i uśmiech.
Fundacja Koocham od siedmiu lat wspiera rozwój dzieci, które zmagają się z różnymi niepełnosprawnościami jednocześnie. - Takich dzieci jest w Polsce multum. I ja mam takie dzieci. Mam dzieci, których nikt nie chce - przyznaje Joanna Palica.
Tu mają dostęp do najlepszych specjalistów. - Między innymi rehabilitację, terapię widzenia, terapię ręki - wylicza Anna Tymińska, mama Wojtka. - Skierowaliśmy się tutaj do przedszkola, które zapewnia nam to kompleksowo w jednym miejscu - dodaje.
Z takiej pomocy mogłoby skorzystać kolejnych czterdzieścioro dzieci. Nadzieją był właśnie ministerialny konkurs. Siedem lat temu szkoła wyglądała jak piwnica. Joanna Palica podkreśla, że w tym czasie - dzięki darczyńcom i sponsorom - udało się wyremontować budynek. - To wszystko jest możliwe, tylko na to potrzebne są pieniądze - dodaje.
Fundacje odrzucone przez ministerstwo
Na liście fundacji, które miały pozytywne opinie ekspertów, ale dofinansowania nie dostały, były też takie, które wnioskowały na przykład o 75 tysięcy złotych. Dyrektorka Niepublicznej Szkoły Specjalnej Układanka Beata Gawlik-Gramont mówi, że kwotę tę chciano przeznaczyć na zakup sprzętu do terapii osób z autyzmem, ADHD i dysleksją.
Społeczne koło oświatowe chciało w Poznaniu wyposażyć liceum. Zrobili to, ale musieli szukać środków gdzie indziej. - Ogłoszono bardzo wiele innego rodzaju placówek oświatowych, które są szkołami katolickimi lub przyparafialnymi - mówi dyrektorka poznańskiego Zespołu Szkół Społecznych Marlena Rynowiecka. - Nie umiem tego nazwać, ale rozczarowanie to jest bardzo delikatne określenie - dodaje.
W innych miejscach już na pierwszy rzut oka widać, co trzeba zmienić. W Górze, małym mieście położonym w województwie dolnośląskim, mogą spotykać się wszystkie organizacje - dzieci i emeryci.
- Ludzie, którzy pracują na to wszystko, nie mają możliwości działania. Zostało nam to wszystko podcięte - mówi Elżbieta Skoczylas z Fundacji Pomocy Szkole imienia Edwarda Machniewicza.
Niska skuteczność uzyskiwania środków
Wnioskowali o 91 tysięcy złotych - również na pięć stanowisk komputerowych, tablice multimedialną i drukarki. - Jesteśmy załamani tym, że my w 2022 roku napisaliśmy 17 wniosków z czego dostaliśmy na jeden - zwraca uwagę Elżbieta Skoczylas.
- To jest takie doświadczenie małych fundacji, że skuteczność uzyskiwania środków zewnętrznych jest dosyć mała i trzeba 15-20 wniosków złożyć, żeby od czasu do czasu dostać jakiś mały grant - uważa prezeska Fundacji "Trzy Czte Ry" Agnieszka Kudraszow.
Aby zmienić coś wokół siebie na lepsze, aby zadbać o edukację albo zdrowie najmłodszych, ważny jest tu każdy grosz. Joanna Palica zaprasza ministra Przemysława Czarnka do swojej fundacji. - Żeby przyjechał i był z nami dwie godziny i zobaczył, jaką ciężką robotę odwalamy z tymi dzieciakami i ile dobrego od nas dostają - podkreśla.
Źródło: TVN24