Czy Krzysztof Olewnik rzeczywiście został porwany dla okupu? Ten motyw - dotąd wiodący w śledztwie - nie jest już jedynym branym pod uwagę przez gdańską prokuraturę. W rozmowie z tvn24.pl prokuratorzy przyznają, że szukają nowych motywów - w interesach Olewnika, korupcyjnych układach płockich policjantów i sprawie nielegalnego handlu bronią. Prokuratorzy planują też konfrontacje rodziny Olewników z głównymi świadkami.
Prokuratura rozszerzyła główne śledztwo w sprawie motywu zabójstwa i zleceniodawców uprowadzenia syna przedsiębiorcy z Drobina. Oskarżyciele kolejny raz zaczęli prześwietlać biznesową działalność młodego Olewnika.
Motyw w KrupStalu
Śledczy podejrzewają bowiem, że motywem porwania mogły być rozliczenia finansowe Krzysztofa i jego byłego przyjaciela Jacka K. (obecnie podejrzanego o współudział w porwaniu – przyp. red.) z handlu stalą.
Według informacji prokuratury, KrupStal (współwłaścicielami byli Krupiński i Olewnik) mógł obracać kradzionym metalem. - W ramach głównego postępowania badamy wiele wątków, w tym także gospodarczy - ujawnia nam prokurator Krzysztof Trynka, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. I dodaje: - Od przejęcia sprawy przez gdańską prokuraturę poszerzyliśmy badanie tego wątku o kulisy działalności spółki KrupStal. Chcemy m.in. sprawdzić, czy w wątku KrupStalu są okoliczności wskazujące na motyw, którym kierowali się porywacze.
Motyw w korupcji i handlu bronią
Ale to nie wszystko. Prokuratorzy z głównego śledztwa ws. porwania i zamordowania Olewnika wyodrębnili dwa inne wątki.
- Pierwszy dotyczy podejrzeń korupcyjnej działalności Macieja K., byłego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Płocku i osób z nim związanych. Drugi to sprawa nieprawidłowości w trakcie procedur wydawania pozwolenia na broń przez byłego już funkcjonariusza płockiej komendy Andrzeja P., któremu już przedstawiliśmy zarzuty. W tych dwóch postępowaniach obok podstawowych ustaleń także szukamy okoliczności, które wskazywałyby na motyw działania porywaczy - tłumaczy Trynka.
Połączyła ich impreza
Co może łączyć korupcyjną działalność nieżyjącego już, wpływowego wiceszefa płockiej policji, jego podwładnego Andrzeja P., podejrzanego o nielegalny handel bronią i interesy Krzysztofa i Jacka K. w KrupStalu?
Przede wszystkim krąg towarzyski. Wszyscy byli bowiem znajomymi Włodzimierza Olewnika i jego syna. Osoby przewijające się w każdym z tych trzech wątków zjawiły się 26 października 2001 roku na imprezie w domu Krzysztofa. "Grill" miał być zorganizowany dla policjantów z "drogówki" w ramach przeprosin za kłótnię z Krzysztofem w trakcie kontroli. Tyle, że na przyjęciu było wielu policjantów, ale żadnego z wydziału drogowego.
Jednym z głównych gości tej imprezy był Andrzej P. Teraz ma status podejrzanego, wtedy pracował w Wydziale Postępowań Administracyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu z siedzibą w Płocku. Był więc podwładnym Macieja K.
Według ustaleń prokuratury, P. wydawał nielegalnie zezwolenia na posiadanie broni. Jedna z wcześniejszych, policyjnych wersji śledczych zakładała, że Krzysztof Olewnik miał "naganiać" Andrzejowi P. klientów, a impreza w jego domu została zorganizowana, by świętować udane interesy. Przyjęcie pomagał zorganizować Jacek K., wspólnik Krzysztofa z KrupStalu. Kontrahentem ich firmy był biznesmen ze Wschodu mieszkający w Płocku – Wiktor Konakov. To znajomy Macieja K., a także Włodzimierza Olewnika.
Zapaleni myśliwi
Co jeszcze łączyło sprawę Olewników, Andrzeja P. i Macieja K.? O szerokich koneksjach byłego wiceszefa mazowieckiej policji i jego związkach z Olewnikami możemy przeczytać w sprawozdaniu sejmowej komisji śledczej badającej nieprawidłowości w działalności policji i prokuratury w sprawie Olewnika (czytaj projekt).
Maciej K. mazowiecką i płocką policją rządził do kwietnia 2002 roku. Wtedy odszedł na emeryturę z powodu ciężkiej choroby. Zmarł we wrześniu 2003 roku ( w tym samym miesiącu zginął Krzysztof Olewnik – red.) Według ustaleń komisji zarówno Włodzimierz Olewnik, Andrzej P. i Wiktor Konakov należeli do miejscowego Koła Łowieckiego: "Z ustaleń Komisji wynika, że polowania były miejscem nieformalnych spotkań".
Komisja oceniając te związki powołała się na materiały prokuratury: "Maciej K. stworzył sieć nieformalnych związków biznesowych, z których czerpał korzyści. Podejmował on również starania, aby do swoistego układu włączyć Włodzimierza Olewnika. Wynika z nich również, że Maciej K. prowadził szereg działań sprzecznych z przepisami prawa oraz miał kontakty ze światem przestępczym".
"Geneza zdarzeń"
Dla gdańskich prokuratorów te wszystkie niejasne związki mogą wyjaśnić, co naprawdę zdarzyło się po przyjęciu dla policjantów u Olewnika. - Wszystkie nasze działania: w wątku gospodarczym, korupcyjnym i w sprawie wydawania pozwoleń na broń uwzględniają również konieczność wyjaśnienia genezy zdarzeń, jakie miały miejsce w domu Krzysztofa Olewnika w nocy z 26 na 27 października 2001 r. - informuje nas rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej.
Przypomnijmy, że według obowiązującej do tej pory wersji, ustalonej na procesie porywaczy, Krzysztof Olewnik został przez nich uprowadzony ze swojego domu około godz. 1 w nocy 27 października 2001 roku.
Dopiero w gdańskim postępowaniu ustalono, że po przyjęciu dla policjantów musiała się odbyć druga, swobodniejsza impreza. Świadczył o tym bałagan, jaki panował na basenie i w sypialni Krzysztofa nagrany na filmach tuż po zniknięciu Olewnika. Przesłuchani świadkowie nic o tym nie wiedzieli.
Skonfrontują Olewników?
Oskarżyciele zdobyli także zeznania świadków, którzy widzieli auto Krzysztofa w momencie, w którym miał być porywany z domu. W salonie odnaleziono krew nieznanej osoby. - Jedna z naszych hipotez zakłada także, że w domu ofiary mogło dojść do postrzelenia lub zastrzelenia nieustalonej osoby – mówi prokurator Trynka, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. To tylko część nowych odkryć. Rozbieżności między oficjalnymi zeznaniami świadków w tym i rodziny Olewników, a ustaleniami prokuratorów jest więcej.
Dlatego – jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy – oskarżyciele planują konfrontacje świadków. W tym także najbliższych Krzysztofa. Czy to oznacza, że podważają wersję rodziny Olewników? - Nie informujemy o planowanych czynnościach – ucina Zbigniew Niemczyk, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Pełnomocnik Włodzimierza Olewnika, mecenas Ireneusz Wilk, uważa, że wciąż obowiązujący jest motyw porwania dla okupu. - Moim zdaniem motyw był absolutnie materialny. Wierzę, że prokuratura wyjaśni tę sprawę – mówi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24