- To psychologiczny portret Wałęsy. Pomiędzy tym są wydarzenia historyczne, w których on bierze udział i które formuje - mówił w "Kropce nad i" Andrzej Wajda, reżyser filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", który 4 października wchodzi na ekrany polskich kin. Jak dodał, publiczność festiwalu w Wenecji, która przyjęła film oklaskami, potwierdziła, że "Wałęsa jest bohaterem wszystkich tych, którzy chcą zmian i odnowy w polityce."
Reżyser przyznał, że chciał pokazać Lecha Wałęsę, którego pamięta z najpiękniejszych chwil, gdy pierwszy raz przyjechał do gdańskiej stoczni. - Nagle zobaczyłem robotników wspartych przez inteligentów, ale zobaczyłem Lecha jako przywódcę nowej sytuacji - wspominał Wajda. - Widziałem człowieka, który budzi zaufanie, który potrafi prowadzić olbrzymie zespoły ludzi. Odwołałem się do tego momentu - dodał. Zdaniem reżysera, właśnie te chwile z życia przywódcy "Solidarności" zasługują na taki obraz, bo są "prawdziwe".
Wajda tłumaczył, że jego film, to psychologiczny portret Wałęsy. - Pomiędzy tym są wydarzenia historyczne, w których on bierze udział, i które formuje - mówił. - Biorę za ten film odpowiedzialność - dodał reżyser.
"Przyszedł moment, żeby zrobić film o Lechu"
Odniósł się także do gry Roberta Więckiewicz, który wcielił się w rolę tytułowego bohatera. Jak wspominał, gdy zobaczył scenę rozmowy Lecha Wałęsy z włoską dziennikarką Orianą Fallaci, zdecydował się ją wydłużyć. - Zobaczyłem, że on gra z kobietą, chce zrobić na niej wrażenie. Pomyślałem, że muszę rozwinąć ten wątek - tłumaczył.
Reżyser podkreślił, że zrobił ten film dopiero teraz, bo się "oddalił od tych wydarzeń." - Są inne filmy z tamtych czasów, np. dokumentalne. Przyszedł moment, żeby zrobić film o Lechu - stwierdził.
- Wałęsa okazał się człowiekiem na te wydarzenia. Wiedział, że jak w Polsce zrobi się burdel, to wszystko w końcu zwalą na niego. On rozumiał to, co musiało się stać - stwierdził także reżyser.
Dobre przyjęcie
Na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie odbyła się uroczysta projekcja filmu, obraz został przyjęty długą owacją na stojąco. - Publiczność w Wenecji potwierdziła moje przekonanie, że Wałęsa jest bohaterem wszystkich tych, którzy chcą zmian i odnowy w polityce. Zagraniczna widownia z ciekawością zobaczy ten film - przekonywał Andrzej Wajda. Reżyser zaznaczył, że Lech Wałęsa "wiedział w czyim imieniu przemawia i do kogo mówi." - Lech wiedział, że nie mamy czołgów, tylko pertraktacje, krok po kroku - mówił. - To była lekcja okrucieństwa, która pokazała, że władza się nie cofnie przed skrajnymi metodami - zaznaczył i podkreślił, że "Wałęsa odegrał rolę, której nikt inny nie mógł odebrać." - Zrobiłem taki film, który chciałem zrobić. Decyzja o tym, jaki będzie początek i koniec była naszą wspólną razem ze scenarzystą (Januszem Głowackim - red.) - podsumował reżyser.
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24