Wizyta premier Ewy Kopacz we Wrocławiu nie obyła się bez incydentów. Przed budynkiem teatru Capitol, gdzie przybyła szefowa rządu, zgromadzili się w poniedziałek przeciwnicy rządu. Demonstrujący zarzucili premier kłamstwo, a rząd nazwali złodziejami. Manifestowali także Romowie w związku z likwidacją w mieście jednego z koczowisk.
W poniedziałek premier spotkała się w teatrze Capitol z przedstawicielami miejskich instytucji kultury. Miała jednak problem, aby dostać się do środka, bo budynek był oblegany przez pikietujących. Premier musiała więc skorzystać z tylnego wejścia do teatru.
Przeciwnicy rządu czekali jednak na premier na tyłach budynku. Krzyczeli: "Złodzieje", "Tak się nie prowadzi dialogu, wchodząc tylnymi drzwiami". Zarzucali PO i Kopacz, że kłamali przez osiem lat swoich rządów.
- Widać po oczach, że pani kłamie - stwierdził jeden z demonstrantów.
Protestujący zarzucali też Kopacz kłamstwo ws. katastrofy smoleńskiej. - Co tam robiłaś w Moskwie kłamczucho. Okłamywałaś, że lekarze robią sekcje. Kłamczucho, wstrętna kłamczucho - wykrzykiwała jedna z manifestujących.
Przed Capitolem manifestowali także związkowcy z "Solidarności". Krzyczeli "Hańba" oraz "Szanowna pani premier, pisze pani na wszystkich swoich plakatach, że chce rozmawiać, proszę wyjść do nas".
Przed teatrem pojawili się także Romowie oraz przedstawiciele fundacji Nomada, która broni ich praw na Dolnym Śląsku. Zagłuszali wystąpienie Kopacz.
- Proszę do nas wyjść i porozmawiać! - krzyczeli. - Pani premier, mamy list! - skandowali. Manifestujący chcieli przekazać szefowej rządu list w obronie Romów i prośbę o interwencję, po tym, jak w środę Wrocław zrównał z ziemią jedno z romskich koczowisk.
Zlikwidowali koczowisko
W środę na teren jednego z romskich koczowisk we Wrocławiu przy ul. Paprotnej wjechał bowiem ciężki sprzęt. Nakaz jego usunięcia wydał powiatowy inspektorat budowlany.
- Musieliśmy uprzątnąć ten teren, bo dostaliśmy decyzję od powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Jego zdaniem były to samowole, łatwopalne, niezwiązane z ziemią i stwarzające zagrożenie dla osób przebywających na tym terenie - tłumaczyła wówczas Anna Bytońska z biura prasowego wrocławskiego magistratu.
Romowie stracili swoje domy i cały dobytek. Mieszkało tam w sumie 10 osób, w tym pięcioro dzieci.
W poniedziałek do tłumu zebranego przed teatrem wyszedł doradca premier Sławomir Nitras. Zaapelował o spokój. Przedstawiciele Ewy Kopacz przyjęli list od fundacji Nomada.
Autor: db, mac/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24