39-latek, który był oskarżony między innymi o czynną napaść na policjanta, został skazany na trzy lata i dwa miesiące więzienia. Na mężczyznę nałożono też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok to konsekwencja ucieczki przed kontrolą drogową, w trakcie której - jak dowodziła prokuratura - próbował potrącić policjanta. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Wyrok Sądu Rejonowego w Białymstoku nie jest prawomocny, ale zapadł w ramach dobrowolnego poddania się karze, czyli po uzgodnieniu ze stronami.
39-letni mieszkaniec okolic Białegostoku został oskarżony po tym, jak w drugiej połowie czerwca uciekał przed policyjną kontrolą drogową w Wasilkowie..
Autem odjechało trzech mężczyzn
Jak się później okazało, miał wciąż obowiązujący sądowy zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę, będąc pod wpływem alkoholu i narkotyków. Policjanci chcieli go zatrzymać, bo wcześniej dostali informację o aucie, którym z wasilkowskiej plaży odjechało trzech mężczyzn. Świadkowie twierdzili, że mężczyźni pili tam alkohol i zaczepiali wypoczywających.
Po kilkunastu minutach poszukiwań policjanci, na jednej z ulic Wasilkowa, zauważyli opisywane auto. Mundurowi próbowali zatrzymać samochód do kontroli, ale kierowca zaczął uciekać. W pewnym momencie postanowili wykorzystać utrudnienia w ruchu i podbiegli do hondy, która się na moment zatrzymała.
Najpierw cofnął, a potem ruszył przodem w kierunku policjanta
Wówczas kierowca gwałtownie cofnął w kierunku policjanta, który stał za samochodem, wykręcił ustawiając się w przeciwnym kierunku jazdy i znowu ruszył w kierunku tego funkcjonariusza, tym razem przodem.
- Funkcjonariusze najpierw oddali strzały ostrzegawcze, a następnie przestrzelili opony pojazdu. Kierowca przejechał jeszcze kilkaset metrów, po czym wysiadł z samochodu i zaczął uciekać. To samo zrobili pasażerowie – mówił w czerwcu, w rozmowie z tvn24.pl, podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Twierdził, że jego celem była tylko ucieczka
Zatrzymany kilka godzin później kierowca był pijany. Oprócz tego, że prokuratura zarzuciła mu jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i mimo sądowego zakazu oraz niezatrzymanie się do kontroli, to jeszcze usłyszał zarzut czynnej napaści na policjanta wykonującego obowiązki służbowe. A za niebezpieczne narzędzie użyte do tej napaści śledczy uznali samochód.
Jednodniowy proces
Proces ruszył we wtorek (21 grudnia) i zakończył się tego samego dnia. Oskarżony, który od zatrzymania w dniu zdarzenia jest tymczasowo aresztowany, nie przyznał się do głównego zarzutu, czyli do czynnej napaści na policjanta. Mówił, że nigdy nie skrzywdziłby w ten sposób nikogo, zapewniał, że jedynie zawracał i celem była tylko ucieczka, bo miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Nie przyznał się też do tego, że był pod wpływem alkoholu. Twierdził, że pił piwo, ale już po wszystkim, gdy zestresowany wrócił do domu. A dopiero potem zatrzymała go policja.
Po złożeniu wyjaśnień przez oskarżonego sąd planował przesłuchanie świadków, ale ostatecznie uwzględnił wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Wykorzystał tym samym przepis Kodeksu postępowania karnego pozwalający to zrobić na wniosek oskarżonego do zakończenia jego przesłuchania na rozprawie, jeśli przestępstwo jest zagrożone karą nie wyższą niż 15 lat więzienia.
39-latek został skazany na trzy lata i dwa miesiące pozbawienia wolności. Oprócz tego ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i ma zapłacić 10 tysięcy złotych na cel społeczny.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska policja