Wałęsa: wracam do polityki, jeśli wygra PiS

Lech Wałęsa "zrobi porządek" po Kaczyńskich?
Lech Wałęsa "zrobi porządek" po Kaczyńskich?
Źródło: TOK FM

Jeśli październikowe wybory znów wygra PiS, na scenę polityczną wróci - jak zapowiedział w radiu TOK FM - Lech Wałęsa. Były prezydent przewiduje, że za rok odbędą się kolejne przyspieszone wybory, po których on sam "weźmie na siebie uporządkowanie kraju po Kaczyńskich".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

- Podejrzewam, że po tych wyborach nic się nie rozwiąże, będzie gorzej i dlatego zaraz w dzień wyborów będę prosił o chętnych do budowania programów i struktur w czasie roku - bo więcej to nie może wytrwać - zrobimy dogrywkę i uporządkowanie kraju - mówił Wałęsa.

Były prezydent deklarował, że "chce wziąć na siebie tylko dokończenie reform, oczywiście wcześniej przygotowując program". Jak tłumaczył, chodzi o zbudowanie porozumienia by "ponadpartyjnie uporządkować kraj, zabezpieczyć przed Kaczyńskim".

Podejrzewam, że po tych wyborach nic się nie rozwiąże, będzie gorzej i dlatego zaraz w dzień wyborów będę prosił o chętnych do budowania programów i struktur w czasie roku. Więcej to nie może wytrwać. zrobimy dogrywkę i uporządkowanie kraju wałesa

Wałęsa powiedział, że poprosi chętnych o to by "wspólnie, spokojnie przez ten rok, przyglądając się tym herezjom, które będą głosić wspólnie przygotowali program naprawy Rzeczypospolitej". Pytany z kim chciałby tworzyć nową strukturę powiedział, że "jest wystarczająco dużo ludzi, tylko nie są w stanie w tym układzie się przepchać". Zastrzegł, że dziś jeszcze nie może podać konkretnych nazwisk.

Były prezydent żałuje, że nie udało mu się "przycisnąć mocniej" i "wprowadzić system prezydencki i dekrety - i rzecz byłaby uporządkowana". Jak powiedział, "nie udało się i teraz trzeba będzie zrobić".

Nowa inicjatywa polityczna, jak mówił Wałęsa, obliczona będzie na cztery lata, a rola jego samego - dodał - będzie "niepisana". Jak powiedział, wyjściem z obecnej niedobrej sytuacji "jest wyjście - system prezydencki z dekretami (...), ale z ograniczeniem na cztery lata".

Obserwatorzy OBWE niepotrzebni w Polsce

Zewnętrzni obserwatorzy w naszej sytuacji niczego nie zauważą, bo to nie jest problem jak w trzecim świecie, gdzie są utrudnienia wyborcze, gdzie nie ma mężów zaufania. W Polsce puszcza się bąki na kogoś tam, obwinienia, paszkwile. Dlatego obserwatorzy niczego nie rozwiązują i są niepotrzebni walesa2

- Zewnętrzni obserwatorzy w naszej sytuacji niczego nie zauważą, bo to nie jest problem jak w trzecim świecie, gdzie są utrudnienia wyborcze, gdzie nie ma mężów zaufania (...) - mówił Wałęsa. W Polsce - jak dodał - "puszcza się bąki na kogoś tam, obwinienia, paszkwile", w związku z tym obserwatorzy "niczego nie rozwiązują i są niepotrzebni".

Wałęsa: obserwatorzy OBWE nie są potrzebni

Wałęsa: obserwatorzy OBWE nie są potrzebni

Jak powiedział, spodziewa się w kampanii wielu nieprawidłowości i "paskudnej, brzydkiej gry". "To będzie największe oszustwo jakie można zrobić" - ocenił.

Źródło: PAP

Czytaj także: