Politycy oszczędni w komentarzach po wypowiedzi Lecha Wałęsy, który wczoraj w "Faktach po Faktach" w TVN24 stwierdził, że "homoseksualiści muszą wiedzieć, że są mniejszością". - To jest wypowiedź pana Lecha Wałęsy, zacnego polityka, dziś już emeryta, wiec zostawię to bez komentarza - mówił Marek Sawicki, były minister rolnictwa.
Były prezydent wypowiadał się w sprawie związków partnerskich. W rozowie twierdził m.in., że "mniejszość nie może wchodzić na głowę większości". - Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam (...) wychodziła na ulice i moje dzieci i moje wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami - przekonywał były prezydent.
Wałęsa ocenił również, że najbardziej sprawiedliwe byłoby, gdyby mniejszości manifestowały na peryferiach, a nie w centrum miasta. - Oni muszą wiedzieć, że są mniejszością - mówił.
Dziś do słów laureata nagrody Nobla odnieśli się politycy. - Ja myślę, że to nie jest największym problemem. Największym problemem Wałęsy jest jego zachowanie kiedy był prezydentem. To jest olbrzymi problem. A te wypowiedzi, cóż... - mówił Mariusz Błaszczak, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS.
Nie chciał w tej sprawie wypowiadać się Marek Sawicki z PSL. - To jest wypowiedź pana Lecha Wałęsy, zacnego polityka, dziś już emeryta, wiec zostawię to bez komentarza - tłumaczył.
Krótko odniosła się również Julia Pitera z PO. Zastrzegła, że "nie będzie komentować słów Lecha Wałęsy" oraz, że "ona takich słów by nie użyła". - Na pewno nie były one do końca potrzebne w takiej formie, ale rozumiem w jaki sposób ludzie o innych poglądach są zbulwersowani agresją tej całej dyskusji, która się toczy - stwierdziła krótko polityk.
Autor: abs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24