Były prezydent Lech Wałęsa opublikował we wtorek na swoim blogu list otwarty, w którym napisał, że z "oburzeniem, niesmakiem i wielkim bólem" przyjmuje nasilające się, jego zdaniem, w ostatnim czasie zarzuty o agenturalną współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL. "Głoszą to - jak ja sądzę - cynicznie, pracownicy i poplecznicy imperium medialnego ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka" - dodał.
"Drodzy Rodacy, zwracam się do Państwa wykorzystując formę listu otwartego, gdyż pragnę, aby jego treść dotarła do szerokiego grona tych osób, którym nie jest obojętna idea dawnej Solidarności, jej dokonania i mój udział w walce o wolną i demokratyczną Polskę. Pragnę też, by te słowa trafiły do grupy niezorientowanych, głównie z młodego pokolenia" - napisał Wałęsa.
Głoszą to - jak ja sądzę - cynicznie, pracownicy i poplecznicy imperium medialnego ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. (...) To tej propagandzie zawdzięczam nie tylko obrzydliwe, słowne obelgi, ale ostatnio też demonstracje nienawiści. Wałęsa list otwarty
Na celowniku Rydzyka
Jak podkreślił były prezydent, "w ostatnim czasie po raz kolejny pojawiły się wypowiedzi zniesławiające i poniżające" zarówno jego, jak i całą Solidarność "przez wmawianie opinii publicznej, że miała agenturalne korzenie i powiązania z komunistycznym reżimem". "Głoszą to - jak ja sądzę - cynicznie, pracownicy i poplecznicy imperium medialnego ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka" - dodał.
Wałęsa napisał, że znalazł się "na propagandowym celowniku". "To tej propagandzie zawdzięczam nie tylko obrzydliwe, słowne obelgi, ale ostatnio też demonstracje nienawiści, takie, jak ta przed głównym gmachem sądu w Gdańsku (podczas procesu z Krzysztofem Wyszkowskim - red.), gdzie stała grupka ludzi, którą ktoś przebrał za błaznów, ukrywając ich twarze pod maskami +Bolka+. Było to haniebne zachowanie nie tylko wobec mnie, ale i względem tego, co symbolizuje moja działalność w historycznym ruchu +Solidarność+" - napisał były prezydent.
Sąd i IPN wystarczą
"Nie będę więcej - jak to czyniłem dotychczas - tłumaczył na czym polegał mój udział w wielkim ruchu społecznym, któremu na imię Solidarność" - zapowiedział w związku z tym pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Polski i dodał, że będzie posługiwał się tylko wyrokiem Sądu Lustracyjnego w Warszawie z 11 sierpnia 2000 r., który stwierdził, że oświadczenie lustracyjne Wałęsy o tym, iż nie współpracował z aparatem bezpieczeństwa PRL, jest prawdziwe. Zaznaczył, że każdy - w tym urzędy, media i osoby prywatne - "ma obowiązek wyroki sądów respektować, stosować i uznawać". Przypomniał też, że otrzymał od IPN status pokrzywdzonego.
Wałęsa przytoczył konkluzję wyroku Sądu Lustracyjnego: "Można w oparciu o całokształt zgromadzonych w sprawie materiałów operacyjnych, archiwalnych i innych dokumentów (...) stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że nie istniały pierwotne dokumenty potwierdzające, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem byłej Służby Bezpieczeństwa PRL".
"Mam nadzieję, że przywołany wyrok jest najlepszym, niepodważalnym argumentem" - zakończył swój list były prezydent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP/Adam Warżawa