- Słowo bojkot mi się nie podoba. Jak słyszę niektórych polityków, którzy nie bojkotowali jak było trzeba, to tak nie bardzo wygląda. Taki jakiś tendencyjny ten bojkot - ocenił były prezydent RP Lech Wałęsa, odnosząc się do zapowiedzi kilku europejskich polityków, że nie przyjadą na mecze Euro 2012 na Ukrainę ze względu na sytuację byłej premier Julii Tymoszenko. Według Wałęsy, polscy prezydent i premier zachowują się w tej sprawie "właściwie, bo nie mieszają polityki do sportu".
Wałęsa podkreślił, że ważnym jest, aby znaleźć "dokuczliwe metody dopominania się (uwolnienia Julii Tymoszenko - red.), ale tak, żeby nie dokuczać społeczeństwu i aby nie niszczyć wielkiego przygotowania", w które wiele wysiłku włożyły narody Polski i Ukrainy. Zapytany, czy wobec tego pomysł Janusza Palikota, by Bronisław Komorowski złożył wizytę w Kijowie w koszulce "Uwolnić Tymoszenko" jest właściwy Wałęsa uznał, że "może polityk wymyśliłby coś mądrzejszego, ale myślenie w tym kierunku jest właściwe".
Były prezydent na pytanie, czy sam nie pojechałby na Ukrainę, aby spotkać się z tamtejszym prezydentem bądź byłą premier, wciąż przebywającą w kolonii karnej odpowiedział, że zamierza to zrobić, ale nie chce się wcinać teraz, gdy "pewne ruchy zostały poczynione przez Unię Europejską i Polskę". - Tak dużo jest inicjatyw, dobrych, słabych, że jeszcze jedna więcej nie jest potrzebna. Ja myślę o tym i to zrobię tylko nie w tym gorącym momencie, by nie wchodzić nikomu w układy w tym polskim władzom, żeby nie burzyć ich pomysłu.
Słowo bojkot mi się nie podoba. Jak słyszę niektórych polityków, którzy nie bojkotowali jak było trzeba, to tak nie bardzo wygląda. Taki jakiś tendencyjny ten bojkot Lech Wałęsa
"Prezydent i premier zachowują się właściwie"
Przyznał, że słowo "bojkot" mu się nie podoba i uważa go za "tendencyjny". - Jak słyszę niektórych polityków, którzy nie bojkotowali, jak było trzeba, kiedy była impreza w Chinach (Igrzyska Olimpijskie w Pekinie - red.), kiedy noblista jest w więzieniu tylko dlatego, że ma inne zdanie, więc to tak nie bardzo wygląda - powiedział o europejskich politykach, zamierzających zbojkotować ukraińską część tegorocznych Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Co do polskich polityków zaznaczył, że oni od początku "dość jednoznacznie" występowali w tej sprawie - jedni za, drudzy przeciw. Uznał też, że jak nie będzie kilku polityków, to "nie będzie wielka strata", bo mecze przyjadą oglądać narody z całego świata.
Wałęsa zapytany, jak ocenia postępowanie polskich władz w tej sprawie powiedział, że "na razie logicznie patrząc, prezydent i premier zachowują się właściwie". - Szukają dróg, obrony porządku i prawnego i formalnego na Ukrainie, fajnie, idą w dobrym kierunku. Jednocześnie nie starają się niszczyć tych wielkich przygotowań piłkarskich i nie mieszają polityki i sportu. Właściwie ta walka nieładnie wygląda, ale się toczy - podkreślił.
"Jestem za tymi, którzy lepiej grają"
Zdaniem Wałęsy, Tomaszewski "cofnął się do średniowiecza". - To są pomysły wsteczne. Jedne rzeczy nam się podobają, a drugie nie. To wszystko, co zarzucamy nacjonalizmowi, to można wszędzie dopisać i tak uważać - ocenił b. prezydent. Według niego nie możemy zamykać się na inne nacje. - Możemy sobie jeszcze guzów ponabijać bez sensu (...). Musimy po jakimś czasie wrócić do rozwoju, który mówi: nie mieścicie się w tych małych państewkach i żeby nie było duszenia się, to trzeba powiększyć struktury społeczeństwa, muszą rozumieć, po co to robimy, jakie są konieczności, ale na razie tego nie ma. Na razie idziemy starym myśleniem i stąd mamy kryzysy - podsumował Wałęsa.
Jak podkreślił, sam jest kibicem, ale "takim już pluralistycznym" jest za tymi, "którzy lepiej grają, ale też za swoimi". - Jest tu trochę patriotyzmu. Nie wiem czy to jest już nacjonalizm, ale w sporcie jest coś takiego. Kiedyś będziemy odchodzić od hymnów, kibicowania swoim - stwierdził Wałęsa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24