- Odszedł człowiek wielkiej miary. Człowiek, który nie tylko był wybitnym artystą, ale także, w całym tego słowa znaczeniu, autorytetem - wspomina zmarłego w niedzielę wieczorem Andrzeja Wajdę Jan Englert, aktor i dyrektor artystyczny Teatru Narodowego.
Englert zwrócił uwagę na to, że Wajda działał na wielu płaszczyznach. - Długo można by wyliczać jego działania, które wykraczały poza przeciętną działalność artysty w tym kraju - powiedział.
- Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, że odszedł człowiek wielkiej miary. Człowiek, który nie tylko był wybitnym artystą, ale także, w całym tego słowa znaczeniu, autorytetem - zaznacza 73-letni aktor.
"Jeden z ostatnich autorytetów"
Wajda był dla niego wzorem. - To jeden z ostatnich autorytetów, do których ja osobiście mogłem odnosić się i dążyć do ich doskonałości, słuchać ich i tego, co mają do powiedzenia. Nie tylko jako artyści, ale także jako ludzie - podkreśla.
- Andrzej Wajda to jeden z ostatnich z pokolenia inteligentów, pełnych inteligentów i erudytów, ludzi, którzy nie wchodzą w rzeczywistość, tylko ją kreują. Był artystą - mówi Englert.
Zaznaczył, że o zmarłym reżyserze pamięć pozostanie. - Wajda będzie. To "będzie" w jego wypadku jest dla nas wszystkich bardzo ważne. On jeszcze nie odszedł, a właściwie nie odejdzie nigdy. Jest z nami - powiedział wzruszony Englert.
Autor: iwan/kk / Źródło: tvn24.pl