Nie było wichury, ale jest tragedia w parku. Konar drzewa śmiertelnie ranił 4-letnią dziewczynkę. Władze Szczawna-Zdroju deklarują, że wszystkie drzewa zostaną tam przebadane tak, by podobny dramat już się tam nie powtórzył. Reporter PiŚ pyta, czy można mu było zapobiec.
Dziś w miejscu wypadku zalega pocięte drzewo, które zabiło dziewczynkę. W sobotę nic nie wskazywało na to, że za chwilę dojdzie do wypadku.
Świadkowie podkreślają, że pogoda była idealna. Nie było wiatru, który mógłby przewrócić drzewo. Urzędnicy ze Szczawna-Zdroju mają już pewne przypuszczenia co do przyczyn wypadku.
- Z obserwacji wynikało, że jedno z wiązań pękło. Na skutek tego doszło do wyłamania jednego pnia - tłumaczy Sławomir Grochala, kierownik wydziału gospodarki komunalnej w Szczawnie-Zdroju.
Zawinić mogła lina podtrzymująca drzewo. Urzędnicy przekonują, że wiekowe drzewo było nadzorowane. Przegląd wykonywany był raz w roku. Kiedy ostatnio, to sprawdzą urzędnicy. Sprawę bada też prokuratura.
Autor: mn/iga / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24