Wójtowie, burmistrzowie i komendanci stają w obronie fotoradarów i proszą o pomoc prezydenta. Piszą wspólny list, a w nim apelują, by Andrzej Duda nie podpisywał ustawy, która ma je zlikwidować. Argumentów mają sporo - od bezpieczeństwa na drodze po utratę miejsc pracy. Pytanie, czy zwyciężą one nad stwierdzeniem, że wcale nie o bezpieczeństwo chodzi, a o ratowanie gminnej skarbonki. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Strażnicy miejscy, burmistrzowie i wójtowie po informacji, że Sejm chce zabronić im od 1 stycznia używania fotoradarów, wszczęli alarm. Skrzyknęli się i razem walczą, żeby prezydent nie podpisał ustawy. List do Andrzeja Dudy w tej sprawie podpisało 19 osób, między innymi komendant z Człuchowa.
- Szacuje się, że pracę w formacji stracić może około dwóch tysięcy osób, a w związku z powyższym, jest to jedna średniej wielkości kopalnia - ocenia Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie. Strażnicy, wójtowie i burmistrzowie skarżą się, że stracą nie tylko zarobek z fotoradarów, ale przede wszystkim stracą mieszkańcy - poczucie bezpieczeństwa. Na dowód, komendant z Białego Boru wysłał do prezydenta zdjęcie motocyklisty jadącego 208 kilometrów na godzinę przy ograniczeniu do 50km/h z podpisem: "Macie swoje zmiany przepisów. Gwarantuję, że będzie tego więcej". - Szkoda tej całej infrastruktury, żeby to wszystko wyrzucić do kosza - mówi Waldemar Lada, komendant straży miejskiej w Białym Borze.
Prezydent zawetuje ustawę?
W lipcu Sejm przyjął ustawę, która odbiera straży miejskiej prawo do przeprowadzenia kontroli fotoradarowej - mobilnej oraz stacjonarnej. Następnie przyjął ją Senat. Jeśli prezydent podpisze dokument, 1 stycznia 2016 roku fotoradary zostaną usunięte.
Dziś więc wszystko w rękach Andrzeja Dudy. Kancelaria prezydenta nie odpowiedziała reporterowi TVN24 na pytanie, czy prezydent zgodzi się na zlikwidowanie fotoradarów straży. Beata Szydło, prawa ręka Andrzeja Dudy podczas kampanii, odpowiada, ale nie wprost. - Straże miejskie są potrzebne w gminach, szczególnie w tych małych gminach. Natomiast nie powinny one powielać tych zadań, kompetencji tych służb, które są do tego powołane - ocenia Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera. Protestujący nie mają wątpliwości - likwidacja 300 fotoradarów straży to populistyczna decyzja przed wyborami. - Prosimy o zawetowanie tej ustawy. Trzeba pochylić się nad tymi dziećmi, które znowu będą zagrożone - apeluje Adam Marciniak, wójt gminy Człuchów. Pomysłodawcy zmian zapewniają, że fotoradary z dróg nie znikną, skończy się tylko samowolka części straży. - Każda gmina będzie mogła wystąpić już nawet w tej chwili do Inspekcji Transportu Drogowego o to, żeby w danym miejscu, w danej miejscowości, stanął fotoradar - podkreśla Maciej Banaszak, poseł SLD.
Raport
W listopadzie zeszłego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wskazano, że straże miejskie nie powinny używać mobilnych fotoradarów. NIK uznała w dokumencie, że zaangażowanie strażników w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, "jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy".
Izba stwierdziła, że strażnicy działają w miejscach uzgodnionych z policją, ale tylko na początku i na końcu służby. "W trakcie wykonywania zadań strażnicy z fotoradarem mobilnym przenoszą się w miejsca nieuzgodnione z policją, za to przynoszące większe wpływy do budżetu gminy. Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów" - wskazywała NIK.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Szczcin