Bronisław Komorowski ruszył na Wybrzeże, ale powitanie prezydenta było dalekie od wyborczego ideału. Magdalena Ogórek spadła z sondażowego podium i musiała zmierzyć się z gorzkimi słowami Leszka Millera.
Bronisław Komorowski dziś ponownie wyruszył w podróż "bronkobusem". Tym razem odwiedził Kołobrzeg i Koszalin. Wziął udział w uroczystościach 70. rocznicy walk o Kołobrzeg i uczestniczył w sesji rady miasta Koszalina z okazji 25-lecia samorządu terytorialnego. Bronisław Komorowski mówił, że dzisiejsza polska samorządność powinna przekształcać się w kierunku wyznaczonym w roku 1990.
- Decentralizacja musi oznaczać przejmowanie i możliwości działania, ale też odpowiedzialność - mówił na spotkaniu z samorządowcami Komorowski. Najwyraźniej jego słowa nie trafiły do serc zgromadzonych przed Filharmonią Koszalińską, bo zaraz po przemówieniu prezydent został wygwizdany przez grupę protestujących.
Mieli ze sobą transparenty, a na nich napis: "Kończ waść kadencję, wstydu oszczędź". Bronisław Komorowski protestującym odpowiedział. - Dziękuję tym, którzy przyszli się tu awanturować. Bo dzięki wam widać, jaki jest wybór. Czy chcecie Polski zgody, czy awantury? - pytał prezydent.
Oprócz kolejnych wyjazdów „bronkobusem” sztab Bronisława Komorowskiego chce zaangażować w kampanię czołowych polityków Platformy. Jak słyszymy od jednego ze sztabowców, aktywnie może się w nią włączyć minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. - Dzwoni i mówi, żeby informować go o planach, wyjazdach w czasie kampanii. Że dostosuje swoje plany w ministerstwie, żeby móc włączyć się w kampanię - mówi jeden ze sztabowców.
Magdalena Ogórek po krytyce Millera
Magdalena Ogórek nie miała dzisiaj żadnych oficjalnych wizyt związanych z kampanią. Wtorek spędziła na spotkaniu sztabu. Zwarcie szeregów jej współpracowników nie dziwi, bo wczoraj Leszek Miller w "Faktach po Faktach" wyraźnie zaznaczył, że kampania Ogórek idzie w złym kierunku.
- To jakiś sygnał, by dokonać modyfikacji toczącej się kampanii. Dla kandydatki przede wszystkim. Na pewno te ostatnie sondaże będą przyczyną różnych przemyśleń. Nie chcę stwarzać wrażenia, że Ogórek jest niesamodzielna. Wszystkie decyzje to decyzje Ogórek i jej sztabu. My w PKW złożymy 300 tysięcy podpisów, zameldujemy kandydatce, że ma wszystkie możliwości startu - mówił Leszek Miller.
Jego słowa przez jednego z polityków Sojuszu zostały odebrane jako próba odcięcia się od kandydatki SLD. – Miller zrozumiał, że wybór Ogórek był błędem. Ona dostanie w porywach 4 do 5 proc. Będzie chciał (Miller - red.) zrzucić winę za zły wynik na sztab, czyli Leszka Aleksandrzaka (szefa sztabu - red.) i Tomasza Kalitę (rzecznika sztabu - red.) – mówi nam jeden ze znanych polityków Sojuszu. Anonimowy sztabowiec odpiera zarzuty o źle prowadzoną kampanię: - Miller mówił, że to kandydatka źle prowadzi kampanię, nie sztab – kwituje.
Z kolei inny polityk SLD przekonuje nas, że w partii zaczynają pojawiać się głosy, by wycofać Magdalenę Ogórek ze startu w wyborach i już w pierwszej turze poprzeć Bronisława Komorowskiego. – Ludzie w regionach są wściekli. Uważają, że przez fatalną kampanię prezydencką Ogórek nasza partia w wyborach parlamentarnych nie przekroczy progu wyborczego – mówi polityk Sojuszu. I dorzuca, że dziś mało kto ze znanych polityków SLD wspiera kandydatkę partii.
Duda za repolonizacją banków
Andrzej Duda wtorek spędził w Siedlcach. Przekaz na dziś ze strony sztabu kandydata PiS był jeden i dotyczył repolonizacji banków. Jego zdaniem należy zlikwidować przywileje, jakie mają banki, m.in. bankowy tytuł egzekucyjny, a także powołać rzecznika klientów banków.
Andrzej Duda mówił, że należy zadać pytanie, czy państwo polskie stoi za bankami, czy za klientami, którzy korzystają z ich usług, bo "często nie mają innego wyjścia".
- Trzeba wreszcie w naszym kraju zacząć poważną rozmowę o tym, kogo państwo powinno chronić: sektor bankowy, w którym prawie 70 proc. banków to nie są banki polskie, czy klientów, którzy od lat narażani są na straty i jedne z najwyższych opłat bankowych nie tylko w Europie, ale i na świecie - powiedział kandydat PiS na prezydenta.
Andrzej Duda opowiedział się za powołaniem ustawowo umocowanego rzecznika klientów banków, który będzie bronił praw klientów w starciu z wielkimi instytucjami finansowymi. Kandydat PiS mówił, że banki zarobiły na kredytach we frankach i za ich udzielanie powinny ponieść odpowiedzialność. Ale nie tylko one. Bo Andrzej Duda kończąc wypowiedź o bankach zarzucił rządowi Ewy Kopacz, że nic nie zrobił w sprawie kredytów we frankach.
Autor: Joanna Miziołek / Źródło: tvn24.pl