Pięć kobiet ze wsi Koniaków ma szansę zapisać się w historii dzięki pięciu metrom koronki. Kończą największą ozdobną serwetkę na świecie. Gdy będzie gotowa, padnie rekord Guinnessa.
Aż 50 km nici potrzebne jest, aby wykonać projekt serwety pięciu kobiet ze wsi Koniaków k. Żywca. Panie robią koronki od dawna, ale postanowiły spróbować czegoś bardziej skomplikowanego niż standardowe codzienne serwetki czy bielizna. Tworzą największą koronkę na świecie.
- Wzory są wzięte z przyrody. Różne kwiatki, listki, owoce. Jak ktoś umie haftować, to nie jest nic trudnego. Same słupki i półsłupki. Ważne tylko, żeby się nie pomylić przy liczeniu, bo wszystko musi być równe. Jak coś nie wyjdzie, to trzeba spruć i zrobić na nowo. Czasem o jedno, o dwa oczka się człowiek pomyli, albo zrobi jedno trochę większe, a to wszystko od razu widać – mówi Urszula Rybka, jedna z koronczarek.
Wspomniane 50 kilometrów nici przełoży się na ponad 8 tysięcy elementów, każdy odpowiednio obrabiany. Planowana średnica całości – 5 metrów. Wszystkie prace przy koronce kobiety wykonują ręcznie.
Jeszcze miesiąc, jeszcze metr
Do zakończenia serwety został metr. Prace trwają od kwietnia, finał podczas zakończenia Dni Koronki – 18 sierpnia. - Wtedy odsłonimy koronkę – mówi Lucyna Nigocka-Kogut z gminnego ośrodka kultury w Istebnej. To właśnie ona wpadła na pomysł, żeby zgłosić projekt do Księgi Rekordów Guinessa, by wypromować region.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ta znana na całym świecie publikacja powiększy się o kolejne polskie osiągnięcie.
Autor: pw//ec/zp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24