Ponad 100 osób uczestniczyło w niedzielę w Katowicach w manifestacji sprzeciwu wobec działań skrajnych nacjonalistów. To reakcja na demonstrację zorganizowaną przez środowiska narodowe, których przedstawiciele powiesili na szubienicach zdjęcia europosłów PO. "Precz z faszyzmem", "Wolność, równość, tolerancja", "Faszyzm tu nie przejdzie" - skandowali manifestanci.
Akcję zorganizowali przedstawiciele między innymi Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Komitetu Obrony Demokracji. Manifestanci zebrali się przy pomniku Wojciecha Korfantego - w tym samym miejscu, gdzie 25 listopada grupa narodowców zorganizowała zgromadzenie, na którym zawiesili zdjęcia europosłów PO na drewnianych szubienicach.
"Precz z faszyzmem", "Wolność, równość, tolerancja"
W niedzielę w Katowicach manifestanci skandowali: "Precz z faszyzmem", "Wolność, równość, tolerancja", "Faszyzm tu nie przejdzie".
Na demonstracji była obecna posłanka do Parlamentu Europejskiego Róża Thun, której zdjęcie także zawieszono na atrapie szubienicy. W swoim wystąpieniu dziękowała za słowa poparcia, jakie otrzymała po demonstracji narodowców.
- Wy ratujecie nasz wizerunek w Unii Europejskiej, bo on jest przez takie wybryki bardzo nadszarpnięty. Nie tylko przez te wybryki oczywiście. Wybryk wybrykiem, najgorsze jest to, że (…) na to nie ma reakcji, że taki ONR jest ciągle jeszcze organizacją legalną - mówiła. - Jak to jest możliwe, że wyciąga się z marszów protestacyjnych pokojowo protestujących z białymi różami, spisuje (…), a tutaj bezkarnie kilku chuliganów wyrabia rzeczy okropne. To jest skandal - dodała Thun.
"Jesteśmy tu także dla naszych dzieci i wnuków"
Szef katowickiej PO Jarosław Makowski powiedział, że kiedy zobaczył relację z demonstracji sprzed tygodnia, poczuł "oburzenie". - Jesteśmy tutaj, bo nie godzimy się na faszyzm, ale moje oburzenie rosło tym bardziej, kiedy widziałem reakcję naszych władz, naszego rządu, ministrów i polityków partii rządzącej - powiedział.
Według niego, zjawisko skrajnego nacjonalizmu nie jest wcale "marginesem marginesu" i trzeba reagować. - Jesteśmy tu oczywiście dla siebie, bo cenimy wolność, tolerancję, godność i szacunek, ale jesteśmy także dla naszych dzieci, które tutaj są, i wnuków, żeby nigdy więcej nie musiały doświadczać zła nacjonalizmu, ksenofobii i antysemityzmu - podkreślił Makowski.
"Nie zgodzimy się na to, by panowała dyskryminacja"
- Nigdy więcej nie zgodzimy się na to, by panowała dyskryminacja, rasizm, ksenofobia, nietolerancja. Jesteśmy tutaj, bo nie jesteśmy obojętni. Zależy nam na tym, żeby pokazać i udowodnić, że jesteśmy miastem, regionem i krajem otwartym - dodała posłanka Nowoczesnej Monika Rosa.
Zaapelowała do rządu, by zdecydowanie reagował na niepokojące zjawiska.
Organizatorzy niedzielnej manifestacji podkreślali, że chcą pokazać "pokojową, otwartą, uśmiechniętą i tolerancyjną twarz Katowic". Przekonywali, że miasto, które jest stolicą metropolii, chce się rozwijać, przyciągać ciekawych i kreatywnych ludzi, musi być otwarte i tolerancyjne.
Zdjęcia europosłów na szubienicach
25 listopada na placu Sejmu Śląskiego zgromadziło się - według policji - około 70 przedstawicieli środowisk narodowych. Zgromadzenie zgłoszono pod nazwą "Stop współczesnej Targowicy". Organizatorzy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce.
Jak podawała policja, w trakcie demonstracji nie doszło do "gwałtownego naruszenia porządku, które wymagałoby natychmiastowej interwencji policjantów obecnych na miejscu". Mundurowi rozpoczęli jednak analizę przebiegu manifestacji "w związku z propagowanymi przez uczestników treściami oraz formą ich prezentacji". Demonstracja została nagrana przez policję i zarejestrowana przez kamery monitoringu. Te dowody przekazano prokuraturze.
Jest śledztwo
Prokuratura wszczęła w środę śledztwo w tej sprawie. Prowadzi je pod kątem art. 119 Kodeksu karnego. Stanowi on, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". W toku śledztwa planowane jest przesłuchanie europosłów, którzy w sprawie mają status pokrzywdzonych.
Zachowanie narodowców potępił między innymi prezydent Katowic Marcin Krupa. Po manifestacji interweniował też pełnomocnik terenowy Rzecznika Praw Obywatelskich w Katowicach, który prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie ewentualnego naruszenia praw i wolności obywatelskich podczas demonstracji i wystąpił do policji i prokuratury o informację, jakie działania podjęto w tej sprawie.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski przyjął w połowie listopada rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności. PE wyraził m.in. zaniepokojenie proponowanymi zmianami w przepisach dotyczących polskiego sądownictwa, które "mogą strukturalnie zagrozić niezawisłości sądów i osłabić praworządność w Polsce". W dokumencie znalazł się też apel PE do polskiego rządu, by potępił "ksenofobiczny i faszystowski" Marsz Niepodległości.
Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, SLD wstrzymało się od głosu, eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu. Większość PO wstrzymała się od głosu, ale sześciu europosłów poparło ten dokument. Byli to: Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun. To ich zdjęcia narodowcy zawiesili na szubienicach.
Autor: kb//tr / Źródło: PAP, TVN24