Były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN, doktor nauk wojskowych, generał brygady Jarosław Kraszewski oraz były szef BBN i były wiceszef MON, profesor nauk wojskowych, generał Stanisław Koziej odnieśli się w "Tak jest" w TVN24 do doniesień "Rzeczypospolitej", że obiekt, który spadł na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie, to rakieta wystrzelona przez polski F-16.
Komentowali w tym kontekście komunikaty, jakie pojawiły się w mediach społecznościowych ze strony rządowej, ale też środowiska prezydenta i wymianę zdań między ośrodkami władzy, do jakiej doszło w przestrzeni publicznej.
"Nie powinno toczyć się to na arenie debaty publicznej"
Generał Kraszewski pytany, czy tak powinna wyglądać ta komunikacja, odparł, że "absolutnie nie powinno toczyć się to na arenie debaty publicznej, gdzie strony wymieniają często, gęsto zupełnie przeciwne, odmienne od siebie stanowiska". - I obarczanie winą jednych i drugich nie ma najmniejszego sensu i celu - mówił.
Według niego "my z tego incydentu powinniśmy wyciągnąć wiele wniosków, natychmiast", a "jeszcze szybciej te wnioski wdrożyć do praktycznego działania". - Powinniśmy zweryfikować swoje procedury, wyposażenie, które mamy, natychmiast uzupełnić to, czego nam brakuje. A brakuje nam w tym obszarze bardzo dużo - dodał.
Dlatego, jak podkreślał, "taka dyskusja absolutnie nie ma żadnego sensu".
"Żenujące". Generał o sporze najwyższych organów władzy
Generał Koziej przekazał, że nie chce wypowiadać się co do meritum incydentu, bo "prokurator wyjaśnia sprawę".
- Natomiast rzeczywiście jest żenujące, że najwyższe organy władzy w państwie prowadzą na tym tle spór, ostrą walkę polityczną - komentował.
- To jest naprawdę smutne, dlatego że przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wyjaśnili sobie te sprawy, zanim publicznie zaczną o tym rozmawiać - zauważył. Jak przypomniał wojskowy, "prezydent ma szyfrowaną łączność z premierem, szef BBN-u ma szyfrowaną łączność z każdym ministrem, każdy dyrektor departamentu w BBN-ie ze swoimi odpowiednikami".
- Te wątpliwości były od samego początku. Trzeba było wyjaśnić, zadzwonić, porozmawiać na wszystkich poziomach i szczeblach, a nie dopiero rozpoczynać walkę ogniową, polityczną, bardzo niedobrą, w najtrudniejszym dla nas momencie, między najwyższymi organami władzy państwowej. Jestem tym zniesmaczony po prostu - przyznał.
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojtek Jargiło