ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ NA TVN24+: Złożył zdanie odrębne w SN. "Izba nie jest niezależnym organem"
Nieuznawana przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wielu specjalistów prawa w Polsce Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stwierdziła ważność wyborów prezydenckich. Zdania odrębne złożyło trzech sędziów. Jeden z nich - profesor Leszek Bosek w pierwszym po uchwale wywiadzie telewizyjnym tłumaczy powody swojej decyzji w rozmowie z Katarzyną Gozdawa-Litwińską.
"Usunięto kogoś, kto w jakikolwiek sposób może rzucić inne spojrzenie na te protesty wyborcze"
- To jest sędzia, który od co najmniej dwóch lat zawiesza postępowania, które dostaje, który mówi: ja szanuję wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i my powinniśmy dostosować jako Polska nasze prawo do tych wyroków - mówiła na antenie TVN24 Gozdawa-Litwińska. Chodzi o wyroki europejskich trybunałów według których Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem i wydaje orzeczenia z wadą proceduralną. Zdaniem sędziego Boska ta sytuacja powinna zostać jak najszybciej uporządkowana.
Jak przypomniała dziennikarka, po tym, jak do Sądu Najwyższego zaczęły spływać protesty wyborcze, sędzia Bosek wraz z sędzią Grzegorzem Żmijem zostali odsunięci od rozstrzygania w tej sprawie. - Jak usłyszałam w Sądzie Najwyższym od rzecznika sądu: żeby nie blokowali postępowań, żeby nie blokowali procedury. Po prostu usunięto kogoś, kto w jakikolwiek sposób może rzucić inne spojrzenie na te protesty wyborcze - mówiła Gozdawa-Litwińska.
W środę sędzia Leszek Bosek zgłosił zdanie odrębne do decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej w sprawie ważności wyborów. Jak wskazała dziennikarka, powoływał się m.in. na orzecznictwo TSUE, zwracał także uwagę na nierozpatrzenie przez SN wniosku prokuratora generalnego Adama Bodnara, by orzekanie o ważności wyborów przejęła Izba Pracy. - W rozmowie ze mną mówił też, jak postrzega Izbę (Kontroli Nadzwyczajnej - red.), a odsuwanie go od orzekania nazwał manipulowaniem - relacjonowała Gozdawa-Litwińska.
"Padło za dużo słów"
Podczas wywiadu, który można obejrzeć na TVN24+, dziennikarka pytała sędziego Boska o słowa pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, która stwierdziła, że "nic nie stoi na przeszkodzie", by "honorowo zrzekł się funkcji".
- Ostatnio bardzo dużo w przestrzeni medialnej pojawiło się słów, które w budynku sądu paść nie powinny - mówiła dziennikarka na antenie TVN24. - Usłyszałam od rzecznika Sądu Najwyższego, że jak mu (sędziemu Boskowi - red.) się nie podoba, to powinien złożyć urząd, że nie wie, co on jeszcze robi w Sądzie Najwyższym. Prezes Manowska trochę delikatniej powiedziała - niech się zrzecze (funkcji) honorowo. Pytałam o to sędziego i on powiedział, że to są bezprawne działania, bezprawne naciski - relacjonowała Gozdawa-Litwińska. Sędzia podkreślał, że pełni swój urząd niezależnie.
Dziennikarka przytaczała, że w rozmowie z nią sędzia Bosek mówił o "lekceważeniu protestów wyborczych", m.in. poprzez nazywanie ich "giertychówkami" czy mówieniu, że "zawalanie sądu protestami" będzie prowadziło do zaburzenia prac SN.
- Zdecydowanie padło za dużo słów. Były to słowa więcej niż niefortunne, które nie powinny być wypowiadane przez sędziów, nawet jeżeli sprawują funkcję rzecznika prasowego - mówił w rozmowie z Gozdawa-Litwińską sędzia Bosek. Jak dodał, "rzecznik prasowy nie może sobie pozwalać na to, żeby w mediach, jeszcze przed wydaniem formalnych rozstrzygnięć, oceniać, czy wnioski są zasadne, czy są niezasadne".
Cała rozmowa z profesorem Leszkiem Boskiem jest dostępna na platformie TVN24+.
Autorka/Autor: momo/tr
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP