Nowe, "bardziej skuteczne środki resocjalizacji" proponuje resort sprawiedliwości. Chodzi o propozycję ustawy, według której dyrektor szkoły będzie mógł decydować w sprawie uczniów "wykazujących przejawy demoralizacji". Sprawa dzięki temu nie powinna trafiać do sądu rodzinnego. - Spytajmy młodzież o to, czy woli, by wykonywanie prac społecznych nakazywał im bezstronny, niezawisły sędzia o wykształceniu prawniczym, czy pozbawiony tych przymiotów dyrektor - komentuje te zapisy Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów.
"Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie wtorkowego wydania zwraca uwagę na liczący ponad 900 stron projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Pierwsze czytanie projektu odbyło się 28 kwietnia. 12 maja posłowie głosowali nad jego przyjęciem, wówczas "za" opowiedziało się 408 posłów (w tym niemal wszyscy z PiS i KO). Przeciwko projektowi było m.in. 43 z 44 posłów Lewicy. Liczące ponad 190 stron sprawozdanie po rozpatrzeniu projektu opublikowała 2 czerwca sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Dyrektor "zamiast kierować sprawę do sądu" będzie mógł "kazać grabić liście"
Autorzy projektu argumentują, że ma on służyć wprowadzeniu "bardziej skutecznych środków resocjalizacji, adekwatnych do stopnia demoralizacji nieletnich". "GW" opisuje, że większość proponowanych zapisów odnosi się do sądów rodzinnych, nadzoru kuratorskiego, ośrodków wychowawczych i zakładów poprawczych.
- Można powiedzieć, że sam projekt wprowadza taką jasną filozofię działania, a mianowicie zatrzymuje machinę państwa na właściwym poziomie wobec najdrobniejszych występków. Tym właściwym poziomem będzie dyrektor szkoły, będzie nim policja. Nie trzeba uruchamiać całej machiny sądowej. Jednocześnie projekt wprowadza skuteczną resocjalizację tych, którzy dopuścili się najpoważniejszych czynów zabronionych - mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w Sejmie, w trakcie pierwszego czytania projektu.
- Wprowadzamy nową instytucję, nową w systemie prawa, a mianowicie stosowanie wobec nieletnich przez dyrektora szkoły albo przez organy wykonawcze, policję przede wszystkim, środków oddziaływania wychowawczego. Przy zastosowaniu tych środków nie będzie konieczności zawiadamiania sądu rodzinnego w przypadku tych różnych drobnych spraw. Tutaj chodzi o to, żeby dyrektor szkoły, zamiast skierować sprawę do sądu, kiedy to potem trwa, jest cały proces, mógł od razu na przykład kazać grabić liście jesienią albo umyć korytarz, albo zastosować inne możliwości, które ustawa przewiduje właśnie dla tych dyrektorów, którzy na co dzień mogą korzystać z tych narzędzi prawnych przewidzianych przez ustawę - dodawał.
Według projektu środkami wychowawczymi są:
1) upomnienie; 2) zobowiązanie do określonego postępowania, a zwłaszcza do naprawienia wyrządzonej szkody w całości albo w części, do zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, do wykonania prac społecznych, do przeproszenia pokrzywdzonego, do podjęcia nauki lub pracy, do uczestniczenia w odpowiednich zajęciach o charakterze wychowawczym, terapeutycznym, w szczególności terapii uzależnień, psychoterapii, psychoedukacji, lub szkoleniowym, do powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach, lub do zaniechania używania substancji psychoaktywnej; 3) nadzór odpowiedzialny rodziców albo opiekuna nieletniego; 4) nadzór organizacji społecznej, w tym organizacji pozarządowej, której celem statutowym jest praca z nieletnimi o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym (...) 5) nadzór kuratora sądowego; 6) skierowanie do ośrodka kuratorskiego, a także do organizacji społecznej, w tym organizacji pozarządowej, lub instytucji zajmujących się pracą z nieletnimi o charakterze wychowawczym (...) 7) zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju 8) przepadek przedmiotów pochodzących z czynu zabronionego (...) 9) umieszczenie w rodzinie zastępczej zawodowej specjalistycznej, która ukończyła szkolenie przygotowujące do sprawowania opieki nad nieletnim (...) 10) umieszczenie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym; 11) umieszczenie w okręgowym ośrodku wychowawczym
Środków tych - jak zauważono w "GW" - nie będzie można stosować w sytuacji, gdy nieletni dopuścił się przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego, ale gdy doszło do spraw drobniejszych, w tym gdy uczeń "wykazuje przejawy demoralizacji". Projekt jednak nie precyzuje, czym one są.
"Będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem dotychczasowych patologii szkolnych"
"Organizacje uczniowskie - choć też są za tym, aby nie uruchamiać machiny sądowej tam, gdzie nie jest to konieczne - protestują" - pisze dziennik, informując przy tym, że Stowarzyszenie Umarłych Statutów (SUS) już złożyło wniosek o to, by katalog "środków oddziaływania wychowawczego" był zamknięty, a nie otwarty.
Stowarzyszenie zauważyło, jak opisuje "GW", że "dyrektorzy jako osoby bez wykształcenia prawniczego nie mają kompetencji merytorycznych do sprawowania wymiaru sprawiedliwości". Niewiadomą jest też to, w jakim zakresie uczeń ma wykonywać zasądzoną przez dyrektora karę. "Trudno wyobrazić sobie, aby kilkunastoletni uczeń, zaszczuty i zastraszony przez grono starszych od siebie dorosłych, miał odwagę powiedzieć w tej sytuacji 'nie'" - oceniło SUS.
- Spytajmy młodzież o to, czy woli, by wykonywanie prac społecznych nakazywał im bezstronny, niezawisły sędzia o wykształceniu prawniczym, czy pozbawiony tych przymiotów dyrektor szkoły - cytuje "Wyborcza" Łukasza Korzeniowskiego z SUS. - Jeżeli ustawa wejdzie w życie w zakładanym kształcie, to będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem dotychczasowych patologii szkolnych, z którymi jako SUS walczymy od lat - twierdzi.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock