Poseł Marek Suski zupełnie wprost powiedział: chodzi nam o to, żeby mieć wpływ na tę telewizję i tylko o to - powiedział w programie "Zawód: dziennikarz. Debata" publicysta Tomasz Terlikowski, komentując słowa posła PiS na temat projektu nowelizacji ustawy medialnej, bezpośrednio uderzającej w niezależność TVN. Zdaniem prawniczki Elizy Rutynowskiej "ta ustawa to jest taki mały puzzel większej układanki". Były szef KRRiT, obecnie członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun ocenił, że projekt ten jest "nie do przyjęcia". Projekt noweli ustawy o radiofonii i telewizji oraz słowa posła Suskiego komentowali także Ewa Ivanova z "Gazety Wyborczej" i Paweł Reszka z "Polityki".
W sobotę podczas XVI Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski był pytany o stację TVN w kontekście projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która bezpośrednio uderza w niezależność stacji. Wnioskodawcami są posłowie PiS, przedstawicielem Suski. - Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, i będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji, to na pewno nie będzie tak jak z Polską Press, że można to było odkupić - mówił. Dodał jednak, że "kolejne kroki w tym kierunku będą robione". Ocenił też, że autorzy noweli "pewnie" nie wycofają się z niej pod naciskiem Stanów Zjednoczonych.
"To jest takie zaproszenie z użyciem niemalże pistoletu przystawionego do skroni"
W niedzielę w TVN24 odbył się program "Zawód: dziennikarz. Debata". Uczestnicy rozmawiali między innymi projekcie ustawy anty-TVN, słowach posła Suskiego i o tym, jak wyglądałby świat bez niezależnych mediów. Gośćmi byli dziennikarka Ewa Ivanova z "Gazety Wyborczej", prawniczka Eliza Rutynowska z Forum Obywatelskiego Rozwoju, publicysta Tomasz Terlikowski, dziennikarz Paweł Reszka z "Polityki", były prezes telewizji publicznej i były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun oraz studenci dziennikarstwa.
Ivanova oceniła, że "Marek Suski wyraził dosyć jasny komunikat do władz TVN-u, że tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o to, by rozpocząć swego rodzaju negocjacje, by przystąpić do zmian struktury właścicielskiej w samym TVN".
- Sam projekt jest traktowany, jako punkt wyjścia, wręcz zaproszenie do stołu. Tylko że, jak to w przypadku PiS-u, nie jest to kurtuazyjne, eleganckie zaproszenie, tylko to jest takie zaproszenie z użyciem niemalże pistoletu przystawionego do skroni - mówiła.
"Troszeczkę was postraszymy"
Reszka uznał zaś, że "Marek Suski powiedział prawdę, to znaczy powiedział, o co im chodzi". - Czyli: troszeczkę was postraszymy, a może będziecie chcieli odsprzedać część TVN-u, a może będziecie chcieli ponegocjować - kontynuował. Jak ocenił, "to też jest tak, że jak właściciel będzie grzeczny w Polsce, jak będzie miły dla państwa, to będzie mógł też robić interesy z państwem".
"Suski zabił właśnie tę ustawę"
Terlikowski mówił, że jego zdaniem "Marek Suski zabił właśnie tę ustawę". - On zupełnie wprost powiedział: chodzi nam o to, żeby mieć wpływ na tę telewizję i tylko o to - zaznaczył.
- Kiedy powiedział, o co im chodzi, to trudno się spodziewać, żeby na przykład Jarosław Gowin i jego dziesięciu posłów zagłosowało "za" - ocenił publicysta.
"Poseł Suski i prezes Kaczyński absolutnie nie docenili skali reakcji na ten projekt"
Braun uznał, że "trudno powiedzieć tak naprawdę", jaki jest cel tej ustawy. - Mnie się wydaje, że poseł Suski i prezes Kaczyński absolutnie nie docenili skali reakcji na ten projekt, który z każdego punktu widzenia (...) jest nie do przyjęcia - ocenił członek Rady Mediów Narodowych.
- Paradoksalnie można powiedzieć, że (...) konieczność złożenia takiego projektu nagle dowodzi jasno, że TVN24 powinien był dostać koncesję rok temu, albo co najmniej pół roku temu. Bo jak widać Krajowa Rada (Radiofonii i Telewizji - red.) przez półtora roku szukała pretekstu, by odmówić (koncesji - red.) i takiego pretekstu nie znalazła na mocy obowiązującego prawa - mówił dalej.
"Ta ustawa to mały puzzel większej układanki, pakietu antywolnościowego"
Według Rutynowskiej, słowa Suskiego "są absolutnie niedopuszczalne z punktu widzenia troski o demokratyczne państwo prawa". - Prawo nie jest w demokratycznym państwie prawa narzędziem do umacniania władzy jakiejkolwiek partii politycznej. Nie powinno być tak traktowane - zaznaczyła. - A ta ustawa to jest taki mały puzzel większej układanki, demontażu, pakietu antywolnościowego - dodała prawniczka.
"Kaczyński ma politykę systematycznego odcinania kolejnych naszych praw i wolności"
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" przyznała, że "nie podziela optymizmu, że ten projekt nie ma szansy wejścia, że w ten sposób poseł Suski spalił ten pomysł". - Może się okazać, że wtedy, kiedy wszyscy będziemy myśleli, że ten pomysł nie ma szansy przejścia w parlamencie, Kaczyńskiemu uda się uzyskać jednak większość - mówiła Ivanova.
- Zwłaszcza, że Kaczyński ma politykę systematycznego odcinania kolejnych naszych praw i wolności, w tym przypadku wolności słowa, i bardzo jasno zmierza w tym kierunku - kontynuowała. - Obawiam się, że jeżeli nie tym razem, to w momencie, kiedy będziemy się już cieszyli, że ten projekt trafił do kosza, to PiS wymyśli kolejny, inny pomysł, który będzie prowadził do tego samego celu, czyli do zniszczenia wolności słowa w Polsce - oceniła.
"Bardzo poważne uderzenie w wolność słowa"
W opinii Terlikowskiego, gdyby nowela weszła w życie, sytuacja z perspektywy widzów byłaby "dramatyczna". - Bo tak się składa, że żyjemy w układzie bardzo bańkowo-plemiennym. Często jest tak, że jedne informacje są w jednych mediach, a drugie są w drugich - wskazywał. Powtórzył, że "z perspektywy widzów to jest dramatyczna sytuacja".
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby duża telewizja, dodajmy - z właścicielem amerykańskim - znikała z Polski. Dlatego, że to rzeczywiście jest bardzo poważne uderzenie w wolność słowa, wolność debaty, wolność rozmowy i w pluralizm - mówił gość TVN24.
"Tworzy się taki mały potworek legislacyjny, który wręcz naraża interes państwa polskiego"
Rutynowska zwróciła natomiast uwagę, że taka ustawa dotykałaby także stosunków handlowo-gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi. Jak wskazywała, z USA podpisaliśmy w 1990 roku traktat w tej sprawie.
Jak mówiła, tam jest "wprost powiedziane, że takie zmiany, plany takich zmian powinny być notyfikowane".
Prawniczka z Forum Obywatelskiego Rozwoju dodała, że "zawsze przestrzega przed wchodzeniem, szczególnie z obecną władzą, na taką debatę, 'gdzie coś funkcjonuje'". - To nigdy nie działa - oceniła. Nawiązała w ten sposób, bo wypowiedzi polityków PiS z ostatnich dni, którzy opowiadając się za projektem noweli argumentowali, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych państwach.
Zdaniem Rutynowskiej "tak naprawdę tworzy się taki mały potworek legislacyjny, który wręcz naraża interes państwa polskiego". - Naraża nas być może na różnego rodzaju odszkodowania - mówiła.
"Z Amerykanami w sprawie wolności słowa nie bardzo da się negocjować"
Jak mówił Reszka, ta ustawa to bardziej presja na właściciela TVN-u niż na Stany Zjednoczone. - Wydaje mi się, że z Amerykanami akurat w sprawie wolności słowa nie bardzo da się negocjować, bo nie bardzo jest o czym - mówił.
- W jakiejś takiej samobójczej polityce można iść totalnie na całość, wierzyć w to, że Amerykanie - skoro i tak kupujemy (od nich - red.) tę broń - jakoś nam to odpuszczą i nie pogorszą się te relacje - powiedział dziennikarz. Ocenił przy tym, że nasze relacje z Waszyngtonem są "fatalne".
"Problem jest w tym, czy zespoły redakcyjne pod kierownictwem ściśle związanym z partią rządzącą będą niezależne"
W dyskusji wziął udział także Jerzy Sułowski, były redaktor naczelny "Gazety Krakowskiej". Polska Press, do której należała gazeta, została przejęta przez PKN Orlen. . Jak mówił gość TVN, po tej zmianie został "zdymisjonowany z funkcji redaktora naczelnego". Po tym odszedł z pisma, bo - jak mówił - chciał to zrobić.
Po przejęciu spółki przez Orlen także w wielu innych dziennikach nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego.
- Problem nie polega na zwolnieniu jednego czy kilkunastu redaktorów naczelnych. To jest sprawa wtórna, bo to jest funkcja,, którą się dostaje, z której się wychodzi - mówił. - Problem jest w tym, czy zespoły redakcyjne pod kierownictwem ściśle związanym z partią rządzącą będą niezależne, jak powinno to być w cywilizowanym świecie, pracować bez nacisku zewnętrznego - dodał.
Spółka Polska Press została przejęta przez Orlen w marcu tego roku. Niedługo później doszło tam do zmian personalnych. Również w kilku regionalnych dziennikach doszło do zmian na stanowiskach redaktorów naczelnych. Zgodę na przejęcie wydał prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W kwietniu zaś Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uwzględnił wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich o wstrzymanie wykonania tej decyzji. Sąd ten ma rozpatrzeć jeszcze odwołanie RPO od decyzji prezesa UOKiK. Terminu na razie nie wyznaczono.
Projekt ustawy anty-TVN
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła w środę późnym wieczorem do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - czytamy w jego uzasadnieniu. W zgodnej opinii obserwatorów zmiany wymierzone są w niezależność TVN.
TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. KRRiT twierdzi, że problem leży w "sytuacji właścicielskiej" grupy TVN. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN i podkreślił, że "struktura własnościowa Spółki jest zgodna z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy opracowane przez wybitnych polskich profesorów prawa". Dodano, że "do czasu ubiegania się o przedłużenie koncesji dla programu TVN24 struktura własnościowa TVN nie budziła żadnych wątpliwości".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24