Wielokrotnie Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską orzekał tak, jak chciał tego PiS - dlatego byli sędziowie Trybunału już dawno przestali mówić o niezależności tej instytucji, a o jej upolitycznieniu. - Mamy wiele przykładów orzeczeń, gdzie czuć wpływ władzy politycznej - ocenia były prezes TK profesor Andrzej Zoll. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Trybunał Konstytucyjny podziękował rzecznikowi praw obywatelskich Adamowi Bodnarowi za dalszą służbę, wydając wyrok zgodnie z oczekiwaniami rządzących - co ostatnimi laty jest zresztą stałą praktyką. - U nas następuje "atrapizacja". Mamy takie orzeczenia, "atrapizację" Trybunału Konstytucyjnego - mówi profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich.
O niezależność Trybunału Konstytucyjnego od polityków dziennikarze "Polski i Świata" zapytali pięciu jego sędziów w stanie spoczynku - wybranych w różnych latach, przez różne ugrupowania, w tym to rządzące dzisiaj, które pięć lat temu swoje rządy rozpoczęło właśnie od zmian w Trybunale Konstytucyjnym.
- Tak upolityczniony Trybunał zablokuje wszystkie istotne reformy Prawa i Sprawiedliwości - tak motywował Stanisław Piotrowicz wprowadzane zmiany. Ale były prezes TK profesor Andrzej Zoll mówi, że obecnie "mamy wiele przykładów orzeczeń, gdzie czuć wpływ władzy politycznej".
Najważniejszymi z punktu widzenia ustroju państwa i samych polityków wyroki Trybunału z ostatnich lat - wątpliwości co prezydenckiego ułaskawienia Mariusza Kamińskiego jeszcze przed prawomocnym wyrokiem, legalności nowej - wybranej po zmianach PiS w całości przez polityków - Krajowej Rady Sądownictwa, rzekomego sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a Sejmem w sprawie prawidłowości wyboru sędziów przez wspomnianą nową KRS, a także wątpliwości dotyczące kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich, były rozstrzygane na korzyść rządzących.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień uważa, że obecnie TK "jest narzędziem w rękach władzy". - Tego dowodzi chociażby sprawa aborcyjna, która powinna być rozstrzygnięta w parlamencie - dodaje.
"Wyroki Trybunału w sprawach politycznych w stu procentach przewidywalne"
To sędziowie Trybunału na wniosek polityków PiS, a nie sami politycy zmienili funkcjonujący od prawie trzech dekad tak zwany "kompromis aborcyjny". Zawsze wzbudzająca kontrowersje sprawa aborcji niejednokrotnie wcześniej trafiała do Sejmu, ale nie było woli by się nią zająć.
Trybunał też na wniosek prokuratora generalnego zajął się sprawą drukarza, który nie chciał wykonać zlecenia organizacji wspierającej środowiska LGBT. Również o pozwolenie na zmianę terminu wyborów PiS prosił Trybunał rok temu, gdy po odrzuceniu możliwości głosowania korespondencyjnego przez Senat rządzący byli postawieni pod ścianą.
- Z każdego wyroku wygląda chęć wydania orzeczenia tak, żeby władza była z tego orzeczenia zadowolona - mówi były sędzia TK Wojciech Hermeliński. Podobnie uważa były sędzia TK profesor Stanisław Biernat. - Wyroki Trybunału w sprawach politycznych w stu procentach przewidywalne – podkreśla.
- Nie możemy zawieść Polaków, my swój program zrealizujemy - zapewniał z mównicy sejmowej Stanisław Piotrowicz. I tak oto wygląda owa realizacja "odpolityczniania" Trybunału Konstytucyjnego.
Dawid Rydzek, asty//now
Źródło: TVN24