Unewel. W pożarze zginęła matka i trzech jej synów. Prokuratura ma wyniki sekcji zwłok

W pożarze zginęła kobieta i trójka jej dzieci
Prokuratura zna wyniki sekcji zwłok
Źródło: TVN24 Łódź

Zatrucie tlenkiem węgla było przyczyną śmierci 39-letniej kobiety i jej trzech synów w wieku trzech, pięciu i dziewięciu lat - wskazują wstępne wyniki sekcji zwłok zmarłych. Prokuratorzy badający okoliczności tragicznego pożaru w miejscowości Unewel (woj. łódzkie) ustalili, że doszło do niego najprawdopodobniej po podłożeniu ognia w kilku miejscach domu.

W czwartek, 30 grudnia, strażacy zostali wezwani do pożaru w domu jednorodzinnym w Unewelu. W czasie akcji strażacy odnaleźli ciała 39-letniej kobiety i trzech jej synów w wieku trzech, pięciu i dziewięciu lat. Strażacy przekazywali, że ogień najpierw pojawił się na parterze, a potem dotarł na piętro. Jak przekazały służby, wyglądało to tak, jakby nikt z domowników nie próbował się ewakuować.

Prokuratorskie ustalenia

Po kilku dniach badania sprawy Magdalena Członkowska-Musioł, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, przekazała, że w domu w Unewelu najprawdopodobniej doszło do rozszerzonego samobójstwa.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Na podstawie przeprowadzonych sekcji zwłok kobiety oraz dzieci biegły stwierdził, że przyczyną śmierci było zatrucie tlenkiem węgla - przekazała prokurator w rozmowie z TVN24.

Dodała, że na ciałach dwóch chłopców ujawniono obrażenia szyi, ale - jak stwierdził lekarz - nie były one przyczyną śmierci.

- Ustalono, że do pożaru doszło najprawdopodobniej poprzez podłożenie ognia w kilku miejscach, poprzez użycie substancji łatwopalnej - poinformowała Członkowska-Musioł.

Prokuratura przekazuje, że po tragedii wszczęte zostało śledztwo w sprawie nakłaniania lub udzielania pomocy do targnięcia się na własne życie przez kobietę oraz w sprawie zabójstwa trojga małoletnich dzieci.

Pożar w miejscowości Unewel
Pożar w miejscowości Unewel
Źródło: KPP Opoczno

"Pożar, którego długo nie było widać"

- Wiemy, że w czwartek rano z domu wyszedł mąż kobiety i ojciec dzieci. Potem właściwie nie było widać, że się pali. Dym zauważyli sąsiedzi dopiero po południu - relacjonował zaraz po pożarze rzecznik łódzkiej straży pożarnej, młodszy kapitan Łukasz Górczyński.

Pierwsze zastępy pod płonącym domem pojawiły się około godziny 14. Strażacy próbowali reanimować kobietę i jej dzieci, ale przybyły na miejsce lekarz stwierdził ich zgon.

***

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tu znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.

Gdzie szukać pomocy?
Gdzie szukać pomocy?
Źródło: tvn24.pl
Czytaj także: