Podopieczni stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce na Ukrainie - dzieci i rodzice zastępczy - potrzebują pomocy. - To, czego teraz najbardziej potrzeba naszym kolegom na Ukrainie, to pieniądze - wyjaśniała w TVN24 Anna Choszcz-Sendrowska z SOS Wioski Dziecięce w Polsce. Chodzi o zapewnienie lekarstw, jedzenia i wody oraz o umożliwienie ewakuacji w bezpieczne miejsce.
Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce pomaga dzieciom pozbawionym opieki rodziców i tym z rodzin w trudnej sytuacji życiowej. Jest częścią międzynarodowej organizacji SOS Children’s Villages, obecnej w 136 krajach świata. Teraz donosi o "dramatycznej sytuacji naszych podopiecznych w Ukrainie".
99 dzieci i opiekunów jechało 20 godzin
W ubiegłym tygodniu SOS Wioski Dziecięce Ukraina zorganizowały ewakuację 99 osób - dzieci i rodziców zastępczych - z obwodu Ługańskiego i Kijowskiego.
"Rodziny w wielkim pośpiechu spakowały niezbędne rzeczy: ubrania, paszporty i telefony komórkowe, i przy wsparciu pracowników SOS wyruszyły w około 20-godzinną podróż na bezpieczny, jak się wydawało zachód Ukrainy" - informuje organizacja. Rodziny przebywają obecnie w Truskawcu.
Część dzieci i opiekunów nie chciała opuszczać domów. Nie sądzili, że będzie aż tak źle
"Część rodzin, która nie chciała opuścić swoich domów - 78 dzieci i opiekunów - podczas wczorajszych (czwartkowych - red.) bombardowań wraz z pracownikami SOS chronili się w schronach. Na razie nikt nie ucierpiał. Jednak prognozy dotyczące eskalacji konfliktu są fatalne" - podał polski oddział stowarzyszenia. I to im właśnie pilna pomoc jest najbardziej potrzebna.
Jak tłumaczyła w TVN24 Anna Choszcz-Sendrowska z SOS Wioski Dziecięce w Polsce, "to, czego teraz najbardziej potrzeba naszym kolegom w Ukrainie, to pieniądze". - Otworzyliśmy dzisiaj zbiórkę. Potrzebujemy środków na to, żeby kupić lekarstwa, jedzenie, żeby dzieci miały wodę, żeby można było na miejscu pomóc i zorganizować transport. I ewakuować dzieci w bezpieczne miejsce - dodała.
- Zostali na wschodzie Ukrainy, gdzie jest ciężko. Dzieci uciekają przed bombami, chowają się w schronach. Na razie wiemy, że nikt nie zginął. Ale sytuacja jest bardzo trudna, dlatego prosimy o pomoc - apelowała Choszcz-Sendrowska.
Polskie stowarzyszenie deklaruje, że przyjmie dzieci do siebie. Nie wiadomo jednak, czy ewakuacja będzie możliwa.
Jak podkreśliła Choszcz-Sendrowska, dzieci jak dotąd są bezpieczne i otrzymują wsparcie, ale potrzeb jest coraz więcej. - Przeżyły koszmar rozdzielenia z rodzicami, teraz przeżywają koszmar wojny - dodała.
Na Ukrainie jest 98 tysięcy dzieci w pieczy instytucjonalnej, 64 tysiące - w pieczy rodzinnej. Rodziny te prowadzone są najczęściej przez samotne matki, rzadziej małżeństwa. Wychowują od 6 do 10 dzieci.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: SOS Wioski Dziecięce