Szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz oraz ministrowie spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii udali się we wtorek na Ukrainę. - Przybyliśmy, by wyrazić solidarność z Ukraińcami w tej trudnej sytuacji postępującej agresji ze strony Rosji - powiedział Czaputowicz.
Ministrowie wraz z szefem ukraińskiej dyplomacji Pawłem Klimkinem planowali wizytę w Mariupolu nad Morzem Azowskim, jednak ze względu na trudne warunki pogodowe nie doszła ona do skutku. Śmigłowce wojskowe, którymi lecieli do Mariupola z Dniepra (dawniej Dniepropietrowsk) musiały zawrócić w połowie drogi i powróciły do tego miasta. - Przybyliśmy, by wyrazić solidarność z Ukraińcami w tej trudnej sytuacji postępującej agresji ze strony Rosji. Wiemy o stosowanej przez Rosję blokadzie na Morzu Azowskim, co osłabia gospodarczo ten region i na pewno wymaga pomocy, ale też uwagi społeczności międzynarodowej. Będziemy apelować o to, żeby Rosja odstąpiła od blokady tej części Ukrainy i powróciła na drogę przestrzegania prawa międzynarodowego i to jest celem naszej wizyty - powiedział polskim dziennikarzom minister Czaputowicz. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że państwom unijnym z naszego regionu zależy, by problem agresji Rosji wobec Ukrainy nie zszedł w dyskusjach międzynarodowych na dalszy plan. - Chodzi o utrzymanie presji na Rosję i może znalezienie jakiegoś rozwiązania wobec Ukrainy. Występuje tutaj (w rozmowach międzynarodowych na temat konfliktu na Ukrainie - red.) format normandzki, są porozumienia mińskie, które przez Rosję nie są przestrzegane i trzeba o tym przypominać. Istnieje też możliwość oddziaływania na forum ONZ i to też czynimy jako Polska, będąc niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa - powiedział. Czaputowicz poinformował, że w trakcie wizyty na Ukrainie rozmawiał z ministrem Klimkinem o stosunkach z Polską. - Wymieniliśmy się informacjami na temat tego, co się dzieje. Nasze stosunki przebiegają dość dobrze i ta moja wizyta pokazuje otwartość strony polskiej na postulaty i oczekiwania Ukrainy. Ukraina wymaga wsparcia międzynarodowego w tej trudnej sytuacji. Na pewno jest to też szansa na rozmowy o stosunkach dwustronnych, ale główny cel tej wizyty ma wymiar międzynarodowy - oświadczył minister spraw zagranicznych.
"Poparcie dla tego kraju, będącego ofiarą trwającej agresji rosyjskiej"
Jego resort poinformował wcześniej, że wizyta przypada kilka tygodni po incydencie z udziałem floty rosyjskiej w Cieśninie Kerczeńskiej i na Morzu Czarnym. Wydarzenie to, które miało miejsce pod koniec listopada 2018 roku, zakończyło się przejęciem ukraińskich okrętów. "Z uwagi na blokadę ze strony Rosji Mariupol znalazł się w szczególnie trudnej sytuacji gospodarczej, z ogromnymi potrzebami w zakresie pomocy rozwojowej i wsparcia infrastrukturalnego" - przypomniało MSZ w komunikacie. Według resortu spraw zagranicznych wizyta szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej na Ukrainie będzie okazją do "stanowczego wyrażenia poparcia dla tego kraju, będącego ofiarą trwającej agresji rosyjskiej". "Jej pierwszym aktem była nielegalna aneksja Krymu, następnie wywołanie i podsycanie konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy, a najnowszą odsłoną - otwarty atak na ukraińskie okręty zmierzające na Morze Azowskie" - czytamy w komunikacie resortu. "Swoim udziałem w wizycie szefów dyplomacji UE na Ukrainie minister Jacek Czaputowicz po raz kolejny, po ostatniej wizycie w Kijowie kilka tygodni temu, podkreśli zaangażowanie Polski na rzecz umocnienia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w granicach uznanych przez prawo międzynarodowe. Wizyta będzie również wyrazem nieustającego wsparcia Polski na rzecz europejskich i transatlantyckich aspiracji naszego wschodniego sąsiada" - napisało MSZ. W wizycie uczestniczyli: Jacek Czaputowicz oraz szefowie dyplomacji: Ukrainy Pawło Klimkin, Litwy Linas Linkeviczius, Łotwy Edgars Rinkeviczs oraz Estonii Sven Mikser.
"Ważne jest zaangażowanie Unii Europejskiej"
- W Mariupolu, dokąd wcześniej zawijały dziesiątki statków, cumują dziś tylko dwie jednostki. Jest to wynik prowadzonej przez Rosję blokady ekonomicznej i wydarzeń wokół Cieśniny Kerczeńskiej - mówił Klimkin na konferencji prasowej. Według ukraińskiego ministra, blokując ruch do portów w Mariupolu i Berdiańsku, Rosja potwierdza, iż zmierza do zajęcia całej południowo-wschodniej części jego państwa. Klimkin zwrócił się do swych europejskich partnerów o pomoc w rozwoju tego regionu i wsparcie w zapewnieniu mu bezpieczeństwa. - Solidarność naszych przyjaciół jest istotna, ale tak samo ważne jest zaangażowanie Unii Europejskiej w realizację projektów, które pomogą rozbudować ukraiński Donbas tak, by każdy odczuwał, gdzie naprawdę jest jego przyszłość - zaznaczył.
Szef dyplomacji Litwy Linas Linkeviczius podkreślił, że "procesy w Moskwie są nie do zaakceptowania".
- Domagamy się uwolnienia załóg, domagamy się od Rosji zapewnienia wolnej żeglugi w Morzu Azowskim, jak to przewidziano w prawie międzynarodowym. Rosja sądzi, że Morze Azowskie jest jej wodami wewnętrznymi, lecz musimy jasno powiedzieć, że nie ma racji. Musimy także powiedzieć, że sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji pozostaną, póki sytuacja się nie poprawi - oświadczył Linkeviczius.
Konflikt w Donbasie
Konflikt zbrojny w Donbasie rozpoczął się wiosną 2014 roku, gdy wspierani przez Kreml separatyści ogłosili powstanie dwóch tzw. republik ludowych - donieckiej i ługańskiej. Od tego czasu w rezultacie konfliktu zginęło ponad 10 tysięcy osób.
Autor: ads//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Spraw Zagranicznych/Twitter