"Rosja drwi z dobrej woli prezydenta USA"

Sumy, atak Rosji na Ukrainę
Sikorski: Rosja drwi z dobrej woli prezydenta Stanów Zjednoczonych
Źródło: TVN24

Ataków jest więcej niż w marcu zeszłego roku. Rosja drwi z dobrej woli prezydenta Stanów Zjednoczonych - ocenił Radosław Sikorski po spotkaniu szefów MSZ państw unijnych. Poinformował też, ponownie zaapelował do Węgier o wycofanie się z weta na uruchomienie środków z Europejskiego Funduszu Pokoju, a także o zgodę na otwarcie negocjacji unijnych z Ukrainą.

Szef MSZ Radosław Sikorski wziął w poniedziałek udział w posiedzeniu Rady ds. Zagranicznych Unii Europejskiej w Luksemburgu. Po spotkaniu przekazał, że na agendzie znalazła się wojna w Ukrainie i "dramatyczne wydarzenia" weekendu.

W Niedzielę Palmową Rosjanie przypuścili atak rakietowy na Sumy na północnym wschodzie Ukrainy. Co najmniej 35 osób zginęło, a 117 zostało rannych. Wojska rosyjskie zaatakowały centrum miasta dwiema rakietami balistycznymi z głowicami kasetowymi.

Szef polskiej dyplomacji wskazywał, że "ataków jest po prostu więcej niż w marcu zeszłego roku". - Rosja drwi z dobrej woli prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pokazuje nam, co oznacza zło w dzisiejszych czasach - ocenił.

Pytany, czy rozmawiano też o potrzebie nałożenia kolejnych sankcji na Rosję, odparł, że "zdecydowanie tak". - Wielu ministrów podkreślało to w swoich wypowiedziach. Ale wiemy, że mamy jeden kraj, Węgry, który nie ma tej jasności moralnej, którą my mamy dzięki atakom Putina. (Putin) mówi o pokoju, a bombarduje cywilów, zabija dzieci. Ofiara godzi się na zawieszenie broni, a on albo eskaluje warunki, albo eskaluje ataki. To daje nam taką jasność moralną, ale zdaje się, że nie wszystkie kraje takimi zasadami się kierują - dodał.

Poinformował też, że na spotkaniu ponownie zaapelował do Węgier o wycofanie się tego kraju z weta na uruchomienie prawie 7 miliardów euro z Europejskiego Funduszu Pokoju, a także o zgodę Budapesztu na otwarcie pierwszego klastra negocjacji unijnych z Ukrainą. - Ale to jak grochem o ścianę - przyznał.

Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto (po lewej) na spotkaniu w Luksemburgu
Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto (po lewej) na spotkaniu w Luksemburgu
Źródło: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

"Jestem wstrząśnięty ostatnią falą rosyjskich ataków"

Jeszcze przed spotkaniem szefów dyplomacji państw członkowskich Wspólnoty Sikorski podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że jest "wstrząśnięty ostatnią falą rosyjskich ataków na Ukrainę". - Ukraina bezwarunkowo zgodziła się na zawieszenie broni ponad miesiąc temu - podkreślił, dodając, że ostatnie ataki, w tym na ukraińskie miasto Sumy, to "kpiąca odpowiedź Rosji".

- Mam nadzieję, że prezydent Trump, administracja USA, zobaczą, że przywódca Rosji Władimir Putin kpi z ich dobrej woli, i mam nadzieję, że zostaną podjęte właściwe decyzje - dodał Sikorski.

Rosjanie uderzyli rakietami w miasto Sumy w Ukrainie. Dziesiątki zabitych i rannych
Źródło: Andrzej Zaucha/Fakty TVN

Trump o ataku na Sumy: Rosjanie popełnili błąd

Do ataku na Sumy doszło dwa dni po spotkaniu amerykańskiego specjalnego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa z Władimirem Putinem w Petersburgu.

Uderzenie potępili przywódcy między innymi Polski, Unii Europejskiej, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch.

Także Trump odniósł się do ataku rakietowego na Sumy. - Myślę, że to było straszne. I powiedziano mi, że popełnili błąd. Ale uważam, że to okropna rzecz. Uważam, że cała wojna jest okropna. Uważam, że to, że ta wojna się zaczęła, jest nadużyciem władzy - powiedział Trump, przekonując, że gdyby on był prezydentem "ten kraj (USA) nigdy nie pozwoliłby, by ta wojna wybuchła".

Dopytywany o wyjaśnienie wzmianki o pomyłce Rosjan, prezydent odparł tylko, że Rosjanie "popełnili błąd".

>> Donald Trump znów spycha odpowiedzialność. "To wojna Bidena, nie moja"

Czytaj także: