Co najmniej 470 tys. złotych ukradł z banku jego uzależniony od hazardu pracownik. Pieniądze podbierał z bankomatów, a następnie grał na automatach. Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał złodzieja na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, grzywnę oraz obowiązek zwrotu zagarniętych pieniędzy. Skazany ma też poddać się terapii.
Mężczyzna okradał bank zabierając gotówkę, którą miał uzupełniać bankomaty. Jak długo to robił, nie udało się ustalić. Jego proceder został odkryty w październiku 2009 roku, gdy przełożeni zorientowali się, że zbyt często bierze klucze od bankomatów.
W procesie mężczyzna przyznał się do kradzieży pieniędzy. Tłumaczył, że zrobił to z powodu uzależnienia od hazardu. Mówił, że grał nałogowo w zakładach bukmacherskich, na automatach do gier i w ruletkę. Przegrywał coraz więcej pieniędzy, więc zabierał z banku kolejne kwoty licząc, że się odegra. Twierdził też, że 200 tys. zł z zagarniętej kwoty skradziono mu z samochodu. W czasie procesu mężczyzna obiecywał, że wszystkie pieniądze odda, jeśli nie trafi do więzienia i będzie mógł podjąć pracę.
"Zasługuje na danie mu szansy"
Sędzia Sławomir Wołosik mówił w uzasadnieniu, że kara musi być przede wszystkim sprawiedliwa i wychowawcza wobec sprawcy, czyli skłaniać go do zmiany swego dotychczasowego trybu życia, dlatego dał wyrok w zawieszeniu. Wołosik mówił, że dopiero w dalszej kolejności kara ma mieć wymiar odstraszający wobec innych potencjalnych sprawców takich czynów.
Przywoływał opinie biegłych, którzy ocenili, że sprawca jest uzależniony od hazardu, ale zdawał sobie sprawę z tego co robi i mógł kierować swoim postępowaniem. - Mógł w każdej chwili przerwać tę działalność, ale tego nie zrobił. Kierował się złudnym przekonaniem, że kolejne przywłaszczane pieniądze pozwolą mu na odrobienie strat poniesionych w wyniku gier hazardowych czy też być może, by zaspokoić i inne potrzeby finansowe - mówił sędzia.
Dodał, że nie ma dowodów na to, iż cała kwota została przeznaczona na hazard. Sędzia powiedział też, że niewiarygodne były zeznania, iż 200 tys. zł zostało oskarżonemu skradzione z samochodu. Jako okoliczności łagodzące natomiast sąd wymienił wcześniejszą niekaralność sprawcy oraz jego uzależnienie od hazardu. - Zasługuje na danie mu szansy i pokazanie, że będzie przestrzegał porządku prawnego - mówił sędzia.
Musi zwrócić 441 tysięcy
Mężczyzna, którego nie było na publikacji wyroku, ma zwrócić bankowi ponad 441 tys. zł (pozostałą kwotę udało się od niego odzyskać). Sąd orzekł też wobec skazanego 20 tys. zł grzywny, ale na jej poczet ma być zaliczony 6-miesięczny areszt, stosowany na początku śledztwa.
Jeśli mężczyzna nie będzie spłacał bankowi pieniędzy (z wyroku nie wynika, w jaki sposób i terminie ma to zrobić), na wniosek banku-wierzyciela pójdzie do więzienia, bo zawieszenie wykonania kary zostanie anulowane.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24