– Tak jest w polityce, że ktoś czasami awansuje, ktoś zwalnia miejsce. To oczywiste. W Komitecie Politycznym PiS jest kilka nowych osób, kilka nie ma z różnych powodów. Nie mówmy, że Kazimierz Michał Ujazdowski dostał karę - tłumaczył w "Faktach po Faktach" Krzysztof Łapiński (PiS). Ujazdowski nie znalazł się ponownie w kierownictwie partii. Według Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej to kara za jego wypowiedzi o Trybunale Konstytucyjnym.
Rada Polityczna PiS wybrała sześciu wiceprzewodniczących partii: Joachima Brudzińskiego, Beatę Szydło, Mariusza Błaszczaka, Antoniego Macierewicza, Mariusza Kamińskiego i Adama Lipińskiego. Kandydatów wskazał prezes Jarosław Kaczyński. Komitetem Wykonawczym PiS pokieruje Joachim Brudziński.
- To jest troszeczkę ciągłość i zmiana - tak bym określił to, co dziś się dokonało. Ciągłość to są czwórka wiceprezesów, którzy byli wcześniej i dwójka nowy, ale nie dlatego, że są ministrami resortów siłowych. Dlatego, że są to osoby, które od kilkunastu lat działały w Prawie i Sprawiedliwości - podkreślał Krzysztof Łapiński (PiS).
Ujazdowski poza kierownictwem
W Komitecie Politycznym PiS nie znalazł się z kolei wcześniejszy jego członek Kazimierz Michał Ujazdowski. Taka decyzja władz partii przychodzi po jego wypowiedziach na temat Trybunału Konstytucyjnego, które nie były zgodne z linią PiS
– To nie tak, że ktoś dostał karę. Tak jest w polityce, że ktoś czasami awansuje, ktoś zwalnia miejsce. To oczywiste. W Komitecie Politycznym PiS jest kilka nowych osób, kilka nie ma z różnych powodów. Nie mówmy, że dostał karę. Po prostu osobą, która proponuje członków Komitetu Politycznego jest prezes PiS. Prezes widocznie uznał, że skoro pan poseł Ujazdowski w niektórych sprawach znacznie różni się z partią, to nie musi być w ścisłym kierownictwie, ale nadal jest w partii, nadal jest europosłem PiS, więc tutaj nic się nie stało wielkiego – mówił Łapiński.
Według Kamili Gasiuk-Pihowicz, usunięcie Ujazdowskiego z Komitetu Politycznego PiS to jedyna zauważalna decyzja spotkania kierownictwa partii. - Niewątpliwie jest to kara za jego wypowiedzi, które były dalece odbiegające od założeń PiS dotyczących Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
- Możemy się bawić w jakąś dogłębną analizę, że doszli do władzy w PiS "twardogłowi", ale szczerze mówiąc sytuacja wygląda tak, że prezes decyduje, powołuje, odwołuje. To jest tylko decyzja prezesa. Tak naprawdę funkcjonariusze PiS powinni się do tego przyzwyczaić i mają świadomość, że o wszystkim decyduje prezes. Zresztą pan poseł powiedział, że prezes wcale nie uznał tego za karę, więc to jest cytat z pana posła. Myślę, że pewna niezależność i swoboda decydowania o tym, jak ma wygląda polityka PiS przez posłów PiS została w tym momencie znacząco ograniczona, właściwie ich swoboda decydowania została ograniczona pewnie do wyboru czy chcą kawę czy herbatę w przerwie - stwierdziła Gasiuk-Pihowicz.
Komentarze do procesu Jaki-Kropiwnicki
Politycy komentowali też kontrowersje związane z zachowaniem w sądzie wiceministra sprawiedliwości. Patryk Jaki w czasie procesu, który wytoczył mu poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki miał pouczać sędzię i zapowiadać wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec niej.
- Dla mnie zachowanie ministra Jakiego to było coś strasznego. Buta, arogancja stawianie się ponad prawem i jeżeli PiS na to nie zareaguje to znaczy, że będzie akceptował takie działania. Nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że zachowanie ministra Jakiego, straszenie jakimiś takimi niestandardowymi środkami prawnymi (…) to nie są jednak standardowe środki w postępowaniu cywilnym - oceniła Gasiuk-Pihowicz. - Dla mnie przede wszystkim to rozemocjonowane zachowanie pana Jakiego świadczyło, że jest to element wpisujący się w politykę PiS. Stworzenie gruntu do tego, aby atakować sędziów personalnie, żeby pokazać, że te sądy nie działają, że to jest jakiś cyrk, a potem przeprowadzić kontrreformę, właściwie wymianę kadrową związaną z sądami powszechnymi, która będzie zakładała likwidację sądów rejonowych i powoływanie do sądów okręgowych tylko tych sędziów, którzy będą już działali zgodnie z życzeniem władzy - stwierdziła.
- Procesują się posłowie z jednej i z drugiej opcji (politycznej - red.). Więc sędzia powinien starać się wykonywać swoją pracę w sposób jak najbardziej obiektywny, żeby nie narazić się na zarzut polityczności - argumentował Łapiński.
Nowoczesna zapowiada Trybunał Stanu dla rządzących
W niedzielę podczas drugiego dnia konwencji programowej Nowoczesnej wystąpił Ryszard Petru. Przewodniczący partii krytykował działania obecnego rządu i przekonywał, że ma plan jak odkręcić tu cytat "wszystkie pseudoreformy". Zapowiedział, że jego ugrupowanie ma cel: wygrać wybory i odsunąć szkodników od władzy.
- Jestem przekonany, że Nowoczesna nie dojdzie do władzy ani za cztery lata, ani nigdy, bo krótko mówiąc szkoda byłoby Polski - ocenił Łapiński. W swoim wystąpieniu Petru dodał też, że jeśli Nowoczesna przejmie władzę, to obecnie rządzący staną przed Trybunałem Stanu. Według Łapińskiego straszenie Trybunałem Stanu „jest dość śmieszne i zaskakujące”. - Trybunałem Stanu to z tego co pamiętam to już 10 lat temu Platforma Obywatelska straszyła Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę i jak rządziła osiem lat to nawet nie potrafiła doprowadzić do postawienia ich (przed TS - red.). Trybunał Stanu w ostatnich 30 latach kiedy funkcjonuje chyba raz kogoś skazał. (…) Wydaje się, że jest to takie ciało, które jeszcze nigdy nie podjęło jakiejś decyzji dotyczących najwyższych osób w państwie. To jest trochę taka fantasmagoria - mówił poseł PiS.
Autor: kło//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24