Ministerstwo Edukacji Narodowej uruchamia stronę internetową o zaletach osobnych klas dla chłopców i dziewczynek. Niewykluczone, że takie klasy powstaną w ramach programu pilotażowego. Muszą tylko znaleźć się chętni - pisze "Polska".
– Jeśli znajdą się rodzice i nauczyciele zainteresowani tworzeniem jednopłciowych klas, MEN może pomyśleć o pilotażowym programie. Na razie skupiamy się na rozpowszechnianiu wiedzy o takiej edukacji - mówi wiceminister Sylwia Sysko-Romańczuk. Ministerstwo uruchamia stronę internetową o zaletach osobnych klas dla chłopców i dziewczynek, a na 1 grudnia planuje w Warszawie konferencję naukową o tzw. edukacji zróżnicowanej.
– Promowanie jednopłciowych szkół zaprzecza trendom w światowej pedagogice: równości płci, odchodzeniu od stereotypów - krytykuje Irena Dzierzgowska, wiceminister oświaty w rządzie Jerzego Buzka. Wspomina, jak uczyła przyszłe pielęgniarki. – Żałowałam, że chłopcy nie kształcą się w tym zawodzie. Gdy pojawiał się mężczyzna, dziewczyny traciły głowę, o prowadzeniu lekcji nie było mowy.
Według Dzierzgowskiej, szkoła powinna być przedłużeniem codziennego życia. – W rodzinach, w społeczeństwie nie izolujemy chłopców i dziewczyn. A szkoła nie może być sztucznym tworem - mówi.
Co na to przyszła minister oświaty Katarzyna Hall? Nie wiadomo. Nie chce się wypowiadać w sprawach resortu przed objęciem teki.
Jak zauważa "Polska", w Irlandii 44 proc. szkół uczy osobno chłopców i dziewczynki, w Austrii – 10 proc., w Wielkiej Brytanii – 16 proc.
tea
Źródło: "Polska", APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24