Tygrysy prawdopodobnie jechały na śmierć. Zoo, do którego zmierzały, nie działa

[object Object]
W "Czarno na białym" historia tygrysów uratowanych z transportutvn24
wideo 2/28

Historią transportowanych dziesięciu tygrysów zatrzymanych na polsko-białoruskiej granicy żyła cała Polska. Okazuje się, że zwierzęta wcale nie miały jechać do ogrodu zoologicznego w rosyjskim Dagestanie, bo go tam w ogóle nie ma. Najpewniej jechały na śmierć. Reporterka Katarzyna Górniak dotarła do ludzi, którzy wysłali tygrysy w podróż, i tych, do których miały one jechać.

CAŁY REPORTAŻ DOSTĘPNY JEST TAKŻE W WERSJI ANGIELSKOJĘZYCZNEJ>

Tą historią żyła cała Polska - włoscy i rosyjscy przewoźnicy próbowali wywieźć dziesięć tygrysów z Unii Europejskiej. Polskie służby graniczne nie wiedziały, czy i jak zająć się zwierzętami. Stan zwierząt się pogarszał.

Dziennikarze "Czarno na białym" TVN24 przez ponad miesiąc śledzili losy tygrysów zatrzymanych na polsko-białoruskiej granicy. Żeby zrozumieć, co się stało, pojechali do Włoch, Hiszpanii i Rosji.

"Nie mieli pojęcia, jak zająć się tygrysem w podróży"

29 października do biura największej włoskiej organizacji prozwierzęcej zadzwonili przedstawiciele firmy wysyłającej tygrysy z Włoch do Rosji. - Skontaktował się z nami człowiek z tej firmy z prośbą o pomoc. Ich zdaniem problemem nie był transport, ale to, że zatrzymano zwierzęta na granicy – mówi Andrea Casini z organizacji Lega Anti Vivisezione (LAV).

Ciężarówka z tygrysami stała wtedy na polsko-białoruskiej granicy piąty dzień. Przewoźnikowi brakowało dokumentów, służby białoruskie dwukrotnie cofały transport na stronę polską. Jeden z dziesięciu tygrysów, które przez cały ten czas były zamknięte w klatkach, zdechł. Polskie służby próbowały znaleźć ogród zoologiczny, który zajmie się zwierzętami.

Dwóch włoskich kierowców nagrywało i komentowało to, co się dzieje.

- Ta biedna bestia już prawie odeszła. Jest na skraju, nie je, nie pije, jest zestresowana. Bardzo chcielibyśmy z tego miejsca "podziękować" polskim władzom, które naprawdę, bardzo nam pomogły, skazując te tygrysy na śmierć. Fantastycznie, jesteście wspaniali. My im daliśmy jedzenie i picie, niestety, nie jesteśmy w stanie posprzątać, bo to niemożliwe. Podróż, która miała trwać od 36 do 48 godzin, stała się odyseją, "dzięki" polskim władzom - można usłyszeć na jednym z nagrań.

Tego dnia na granicy została przeprowadzona sekcja zwłok padłego tygrysa. - Żywione były kurczakami, co jest niedopuszczalne. Przyczyną śmierci było zaczopowanie przewodu pokarmowego. Po prostu żołądek był przeładowany niestrawionymi kurczakami. To spowodowało skręt żołądka – wyjaśnia przyczyny śmierci tygrysa weterynarz ogrodu zoologicznego w Poznaniu Jarosław Przybylski.

Andrea Casini ocenia, że "kierowcy nie mieli pojęcia, jak zająć się tygrysem w podróży". - Nie winię ich, byli tylko wykonawcami zlecenia. Wzięli tę robotę prawdopodobnie dlatego, że to była bardzo korzystna finansowo propozycja – dodaje.

Podróż miała trwać 21 godzin

Dziennikarze odtworzyli podróż dziesięciu tygrysów. 22 października o godzinie 9.31 z okolic Rzymu wyruszyła ciężarówka do przewozu koni. O godzinie 14.36 zaparkowała w miejscowości Latina, na posesji z cyrkowymi namiotami i sprzętem, gdzie najprawdopodobniej doszło do załadunku tygrysów. Przez kolejne pięć godzin ciężarówka siedmiokrotnie przemieszczała się w obrębie posesji, a o godzinie 19.27 prawdopodobny załadunek zakończył się i ciężarówka ruszyła w drogę.

Kierowcy co pięć minut wysyłali informacje o swoim położeniu. Na podstawie ponad tysiąca czterystu odczytów nadajnika GPS dziennikarze odtworzyli trasę. Przez kolejne dwa dni tygrysy pokonały Włochy, Austrię, Czechy i Polskę.

Pierwszego dnia podróży kierowcy przenocowali w hotelu we włoskim Arezzo. Kolejnego dnia zrobili co najmniej pięć kilkunastominutowych postojów w trasie. Drugą noc spędzili w hotelu w okolicach polskiej miejscowości Chałupki. Zaraz po noclegu zrobili krótki postój. Potem na prawie godzinę zatrzymali się w Gliwicach, gdzie prawdopodobnie robili zakupy w supermarkecie.

Po kolejnych dwóch postojach 24 października - po około 46 godzinach drogi - o godzinie 16.47 ciężarówka wjechała do Terespola. Na oficjalnym świadectwie zdrowia zwierząt ich cała trasa z Włoch do Rosji miała zająć niecałe 21 godzin.

Andrea Casini przyznaje, że "jest wiele sprzeczności, jeśli chodzi o autoryzację dokumentów przewozowych" - Jakim cudem zatwierdzona została podróż z Włoch do Dagestanu, która trwa 20 i pół godziny, jeśli to jest niemożliwe? – zastanawia się.

"Firma nie miała uprawnień do przewozu tygrysów"

Kierowcy zapewniali, że transport był zorganizowany prawidłowo. Prezentowali część dokumentów – ale większą ich porcję tego samego dnia wysłali do Rzymu.

- Zaczęliśmy sprawdzać te dokumenty. Nie sposób było nie zauważyć tego, że sprawa jest niejasna. Na jaw zaczęły wychodzić nieprawidłowości i niedopatrzenia ze strony urzędników i firmy transportowej – mówi Andrea Casini.

Zdaniem przedstawiciela włoskiej organizacji prozwierzęcej "firma nie miała uprawnień do przewozu tygrysów, lecz koni". - Zaakceptowano transport w klatkach, które nie są przystosowane do transportu tygrysów. Dostali zgodę na coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca – podkreśla.

Dziennikarze TVN24 próbowali skontaktować się z lekarzem włoskiej państwowej inspekcji weterynaryjnej. To za jego zgodą, z jego pieczątką i jego podpisem na dokumentach z Włoch wyjechały tygrysy. Chcieli zapytać, dlaczego zgodził się na transport w takich klatkach. - Nie możemy w tej chwili nic wam powiedzieć, ponieważ śledztwo trwa – odpowiada lekarz z włoskiej państwowej inspekcji weterynaryjnej.

Weterynarz pracuje w mieście, które jest nieformalną stolicą włoskich artystów cyrkowych. 70 kilometrów od Rzymu, w miejscowości Latina, co roku odbywa się międzynarodowy festiwal sztuki cyrkowej. W ponad 200 włoskich cyrkach, dotowanych z budżetu państwa, "pracuje" ponad dwa tysiące zwierząt. Nie ma tygodnia, by gdzieś we Włoszech nie odbył się pokaz cyrkowy.

Aktywiści organizacji LAV od lat lobbują na rzecz wprowadzenia zakazu występów dzikich zwierząt w cyrkach na terenie całych Włoch.

Zakaz nie jest w interesie artystów cyrkowych. - W naszych relacjach z cyrkowcami pojawia się przemoc. Nie mogę o tym mówić, bo toczą się sprawy w sądach, ale dość często dostajemy pogróżki i groźby śmierci – zdradza Andrea Casini.

Spotkanie z ojcem właściciela tygrysów

Festiwal w Latinie organizuje mieszkająca w tym mieście znana rodzina cyrkowa. Jej członkowie od pokoleń tresują zwierzęta i wynajmują je do cyrków w Europie i Afryce.

W Latinie festiwal cyrkowy to spore wydarzenie, a rodzina, która go organizuje, ma w mieście poważanie. Na stronie internetowej imprezy można wyczytać, że może liczyć na przychylność prezydenta Włoch i ministerstwa kultury, a "burmistrz Latiny przewodniczył wszystkim etapom prac przy Festiwalu: od konferencji prasowej na otwarcie, przez przyjęcie władz cyrku, aż do ceremonii wręczenia nagród ostatniego wieczora".

- Ten festiwal przyciąga do miasta pieniądze. Jest promowany przez burmistrza miasta i urzędników od kultury – tłumaczy Andrea Casini.

To właśnie z tego miasta pochodzi weterynarz. Na co najmniej jednym podbitym przez niego paszporcie tygrysa jako właściciel zwierzęcia widnieje członek wspomnianej rodziny, który miał też wysłać transport. Do kontaktu z reporterami TVN24 wyznaczył swojego ojca.

- Nie mam żadnego problemu, żeby się z wami spotkać, ale muszę uprzedzić, że również my będziemy rejestrować to spotkanie, aby móc was pozwać – zastrzega na wstępie G. Montico, który prosi, by przedstawiać go tylko z inicjału imienia i z nazwiska. - Nam też zależy, żeby ta sytuacja została dobrze wyjaśniona, bo jeśli nie, to może się zdarzyć coś nieprzyjemnego – dodaje.

Kilkugodzinne spotkanie odbyło się w wynajętej sali hotelu w Latinie. Razem z G. Montico czekało na reporterów dwoje ludzi, których przedstawił jako dziennikarzy amerykańskich. Obecna była też Polka, która miała tłumaczyć rozmowę, choć Montico wiedział, że w zespole dziennikarzy TVN24 była osoba biegle mówiąca po włosku.

- Tygrysy zostały do nas przywiezione przez osoby, które już dłużej nie mogły ich mieć. Niektóre zostały wysłane z zagranicy. Mają różne pochodzenie. Pochodzą i z zoo, i z cyrków, ale gdybym teraz miał opowiadać historię każdego tygrysa i skąd pochodzi, to długo bym nie skończył – stwierdza G. Montico.

Utrzymuje, że tygrysy do jego rodziny trafiły na krótkie przechowanie. - Wystarczy, że poszukasz w internecie punktów przyjęć, przechowalni we Włoszech, Europie, Francji, Niemczech i zobaczysz, że jest pewna liczba prywatnych osób lub zoo, które mają nadwyżkę tych zwierząt, i wtedy albo zabijają te zwierzęta, albo przekazują je dalej – wyjaśnia.

"Nie popełniono we Włoszech żadnego przestępstwa"

Po sześciu dniach na granicy zarekwirowane z mocy polskiego prawa tygrysy, wyczerpane, trafiły do dwóch ogrodów zoologicznych. Pracownicy poznańskiego zoo twierdzą, że w dokumentach zwierząt są błędy. - Sporo braków i nieścisłości. Nie zgadzała się płeć zwierząt. Wiemy, że ta dokumentacja jest guzik warta – mówi Małgorzata Chodyła z zoo w Poznaniu.

Ale G. Montico oświadcza, że "każde zwierzę musi mieć perfekcyjną dokumentację". - Jeśli nie może pani powiedzieć, skąd albo dlaczego ma pani tygrysa, ja muszę to zgłosić do odpowiednich służb – twierdzi w rozmowie z dziennikarzami.

Kilkukrotnie zapytany, dlaczego w takim razie płeć przynajmniej jednego tygrysa w dokumentach mogła różnić się od tej, jaką stwierdzili weterynarze w Polsce – udziela wymijających odpowiedzi.

Dziennikarze TVN24 zwrócili się do prokuratury w Latinie w sprawie nieścisłości w dokumentach. - Włoskie postępowanie w sprawie zostało zamknięte, ponieważ nie wykazało, że warunki transportu były nieodpowiednie. Wykazało zaś, że cała dokumentacja i weryfikacja przeprowadzona przez inspekcję weterynaryjną została przeprowadzona poprawnie – twierdzi Giuseppe de Falco, szef prokuratury w Latinie. - Więc nie popełniono we Włoszech żadnego przestępstwa i dlatego śledztwo zostało zamknięte – dodaje.

Prokurator przyznaje, że transport nie mógł przejechać na Białoruś, ponieważ włoscy kierowcy nie mieli jednego z zaświadczeń weterynaryjnych. - Brakowało niektórych danych, dokumenty nie były poprawne, dlatego urzędnik inspekcji weterynaryjnej wyjechał z Latiny i udał się prosto na granicę, tam, gdzie tygrysy były zatrzymane, przywożąc ze sobą dokument, którego brakowało w oryginale – opowiada de Falco.

Dziennikarzy zaskoczyły informacje, że państwowy weterynarz wiezie z Włoch do Polski dokumenty prywatnemu przewoźnikowi oraz że śledztwo jest umorzone, wbrew temu, co dzień wcześniej mówił weterynarz.

Mężczyzna, który nadzorował transport tygrysów na polsko-białoruskiej granicy, przyznaje, że jego błędem było to, że nie miał oryginału certyfikatu weterynaryjnego. Gdy okazało się, że włoscy kierowcy bez wiz nie wjadą na Białoruś, to on był zdeterminowany, by ciężarówkę dalej prowadzić samodzielnie. Przyznaje, że jest z Rosji, ale gdy dziennikarze chcą, by się przedstawił, odmawia.

Tygrysy zatrzymane w Polsce miały jechać do zoo w Dagestanie - część II reportażu "Czarno na białym"
Tygrysy zatrzymane w Polsce miały jechać do zoo w Dagestanie - część II reportażu "Czarno na białym"tvn24

Pytania o zoo Bajka

W dokumentach pojawiła się informacja o zoo z rosyjskiego miasta Derbent, ale urzędniczka Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Ekologii Rosyjskiej Republiki Dagestan stwierdza, że "na terytorium Derbentu prywatnego zoo nie ma". - Oficjalnie. Tak twierdzą miejscy urzędnicy – dodaje.

Trzy lata temu w mieście Derbent odbyła się kontrola. Obrońcy praw zwierząt i urzędnicy weszli do prywatnego ogrodu zoologicznego Bajka. Zwracano uwagę na to, że lew, który powinien żyć w przynajmniej 20 stopniach Celsjusza, w ogrodzie zoologicznym ma otwarte okno.

Materiał o kontroli dla lokalnej telewizji przygotowywała wtedy dziennikarka Sewrina Szamhałowa. - Aktywiści organizacji prozwierzęcej napisali do mnie, że w Derbencie jest zoo, które działa bez licencji i są w nim trzymane zwierzęta w strasznych warunkach – opowiada dziennikarka. - Zainteresowałam się tym, poinformowałam urzędników dagestańskiego ministerstwa środowiska i pojechaliśmy tam z kontrolą – dodaje.

Dyrektorka zoo ulokowanego w budynku opuszczonego hotelu twierdziła wtedy, że zwierzęta uratowała od śmierci. -Te lwy stały z fotografem na drodze, pracowały. Gdzie wtedy byliście? – pytała.

- Zwierzęta nie dostawały właściwego jedzenia, były trzymane w ciasnych klatkach. Poraziło nas to, że pracownicy zoo uważali, że wszystko jest w porządku i zgodnie z prawem, chociaż dokumentów i licencji w rzeczywistości nie było – mówi Sewrina Szamhałowa.

To dyrekcja tego zoo - jeśli, o czym więcej za chwilę, placówkę tę można tak nazwać - miała skontaktować się z Montico. - W maju wystosowano do nas zapytanie z zoo rosyjskiego, czy moglibyśmy im podarować tygrysy. Nie znałem tego zoo, ale dokumentacja była zatwierdzona przez ministerstwa włoskie i rosyjskie. Rozmawiałem z zoo przez telefon, bo gdybym miał osobiście kontaktować ze wszystkimi, którzy wysyłają do nas zapytania o zwierzęta, to nie skończyłoby się to nigdy – opowiada G. Montico.

Dziennikarze TVN24 skontaktowali się z dyrektorką Bajki. W przeciwieństwie do Montico twierdzi ona, że inicjatywa przekazania tygrysów wyszła z Włoch.

- Te tygrysy to dla naszego zoo dar ze strony Włoch, ze strony cyrku. Cyrk ma swojego gospodarza. Podjęto decyzję, żeby nam je podarować, bo we Włoszech zakazano zwierząt w cyrkach. Tygrysy miały przejść na emeryturę i dożyć swoich dni z zadowoleniem w naszym stacjonarnym ogrodzie zoologicznym – wyjaśnia dyrektorka Bajki w Derbencie.

W rzeczywistości we Włoszech zakaz występów zwierząt w cyrkach nie został wprowadzony.

"Handel dzikimi zwierzętami to bardzo opłacalny biznes"

Od czasu tej rozmowy telefonicznej dziennikarze ani razu nie dodzwonili się ponownie do kobiety. Pod adresem wskazanym jako siedziba zoo znajduje się tylko brama z napisem "Zamknięte".

Drugi adres, pod którym ma mieścić się zoo, to wieś w górach Dagestanu. Miejscowi dziennikarze przekazali, że to miejsce jest bardzo oddalone, nie ma tam ani domów, ani ludzi. Reporterzy weszli tam z kamerą, ale zabroniono im nagrywać. - To jest to zoo z Derbentu, przenieśli się i remontują, planują zakończyć remont latem. Jest tam lew i wilki. Tygrysów nie ma. Ten człowiek powiedział, że właścicielka przewodzi organizacji obrony praw zwierząt. Zdziwiło mnie to, jak taka osoba może trzymać zwierzęta, także zagrożonych gatunków, w klatkach – zastanawia się rosyjska dziennikarka.

Urzędniczka Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Ekologii Rosyjskiej Republiki Dagestan wskazuje, że transport zwierząt odbywał się przy pośrednictwie sponsora z Moskwy. W dokumentach można znaleźć nie tylko na nazwę ogrodu zoologicznego Bajka. Jako odbiorca ładunku figuruje spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Według rejestru firm rosyjskich dziesięć tygrysów z Włoch miała przyjąć dagestańska sieć sklepów z alkoholem.

Przemytnicy tygrysów

Z terenu Rosji każdego miesiąca do Chin przemycane są części ciał dzikich zwierząt. Wartość rekordowego przemytu z ubiegłego roku rosyjscy celnicy oszacowali na około 4 mln zł.

- Odkryliśmy dziewięćset niedźwiedzich łap i ich żółć, oraz kości pięciu tygrysów, ich skóry, pazury i zęby. Wszystkie te części ciała dzikich zwierząt miały być wykorzystane jako leki medycyny chińskiej – opowiada Anastazja Simidonowa z Federalnej Służby Celnej Rosji.

Przemytnicy działają według różnych schematów. Jeden z nich jest celnikom dobrze znany. - Handel dzikimi zwierzętami to bardzo opłacalny biznes. Znajduje się na trzecim miejscu po handlu bronią i narkotykami. Bywa, że duże partie dzikich zwierząt są transportowane pod przykrywką cyrków i ogrodów zoologicznych – twierdzi Anastazja Simidonowa.

"Jeśli to samo spotkałoby człowieka, by tego nie przeżył"

Po przyjeździe do azylu w Hiszpanii tygrysy przechodzą miesięczną kwarantannę. - Oczywiście jest bardzo nerwowy i zestresowany, ale leży i się wylizuje. To dobry znak. Tygrysy liżą siebie, kiedy są zrelaksowane – mówi o jednym ze zwierząt Hector Sanz, weterynarz z azylu Primadomus AAP.

Wkrótce staną się pełnoprawnymi mieszkańcami tego miejsca. - To miejsce, gdzie zwierzęta mogą wydobrzeć po nieszczęściach, jakich doświadczyły w cyrkach, prywatnych zoo i hodowlach. Tutaj uczymy je, jak znowu stać się zwierzętami – opowiada David van Gennep, szef organizacji AAP.

Przyjeżdżają tu zwierzęta z całej Europy - ofiary przemysłu rozrywkowego i ludzkich zachcianek. W ośrodku Primadomus, prowadzonym przez organizację AAP, zwierzęta są leczone i rehabilitowane. - Dla nas ważne są zwierzęta, a nie my. To my jesteśmy tu dla nich, a nie one dla nas – stwierdza Sanz.

To wyjątkowe miejsce z wyjątkowymi zasadami. Nie ma tu turystów, a na zwiedzanie trzeba się umówić z dużym wyprzedzeniem. Jeśli zwierzęta są karmione, to bez bezpośredniego kontaktu. Trzeba się do nich ustawiać bokiem, a nie konfrontacyjnie - na wprost. Nie wolno ich dotykać ani próbować oswajać.

- Unikamy jakichkolwiek interakcji. Nie mówimy do nich, nie patrzymy prosto w oczy, nie mamy z nimi żadnych relacji. Chcemy, by miały je z innymi zwierzętami. Jeśli pochodzą z cyrków, są przyzwyczajone do ludzi. My, krok po kroku, odzwyczajamy je od tego – mówi Olga Bellon z działu ssaków naczelnych azylu Primadomus.

Szef organizacji AAP David van Gennep jest pod wrażeniem tego, jak te zwierzęta są silne i waleczne. Twierdzi, że "radzą sobie lepiej niż my". - Spójrz na gehennę, którą przeszły te zwierzęta, tresowane, bite i wykorzystywane. Jeśli to samo spotkałoby nas, ludzi, po prostu byśmy tego nie przeżyli – uważa.

Chcą sprawą zainteresować parlament

Nikt z włoskich ani rosyjskich uczestników transportu tygrysów, zatrzymanego na polsko-białoruskiej granicy, nie podjął jakiejkolwiek próby odzyskania zwierząt.

Przedstawiciele włoskiej organizacji LAV odwołali się od umorzenia postępowania prokuratorskiego. Sprawę tygrysów chcą poruszyć na forum włoskiego parlamentu.

Polska prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami dwóm włoskim kierowcom: Marco A. i Alessio D. oraz rosyjskiemu organizatorowi transportu Rinanowi V. Polski graniczny lekarz weterynarii Jarosław N. jest podejrzany o niedopełnienie obowiązków - według prokuratury niewłaściwie zajął się tygrysami.

Przedstawiciele polskiego zoo w Poznaniu oraz hiszpańskiego azylu Primadomus na spotkaniu w Parlamencie Europejskim zaapelowali o wprowadzenie europejskiego zakazu wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach.

Z tych, które przeżyły transport, pięć tygrysów znajduje się w azylu w Hiszpanii, cztery są w Polsce - w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie. I mają się dobrze.

ZOBACZ ROZMOWĘ Z KATARZYNĄ GÓRNIAK WE "WSTAJESZ I WIESZ":

Cała rozmowa z Katarzyną Górniak o tygrysach, które jechały z Włoch do Rosji
Cała rozmowa z Katarzyną Górniak o tygrysach, które jechały z Włoch do Rosjitvn24

Autor: asty//rzw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W ocenie rzecznika MSZ Pawła Wrońskiego ostra wymiana wpisów między ministrem Radosławem Sikorskim a sekretarzem stanu USA Markiem Rubio i Elonem Muskiem przyniosła pozytywny efekt. - Dzięki niej wiemy, że Starlinki na Ukrainie nie zostaną wyłączone - stwierdził. Dodał, że wymiana świadczy o tym, że Amerykanie wiedzą, jakie są ambicje Rosji.

Rzecznik MSZ: dzięki Sikorskiemu dowiedzieliśmy się od Amerykanów dwóch spraw

Rzecznik MSZ: dzięki Sikorskiemu dowiedzieliśmy się od Amerykanów dwóch spraw

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej opublikował długoterminową prognozę eksperymentalną na kolejne miesiące. Czy reszta wiosny okaże się podobna do zaskakująco ciepłych pierwszych dni marca? Co czeka nas na początku lata? Sprawdź przewidywania meteorologów na kwiecień, maj, czerwiec oraz lipiec.

Nadzwyczaj ciepło może być w Polsce do lata. Najnowsza prognoza IMGW

Nadzwyczaj ciepło może być w Polsce do lata. Najnowsza prognoza IMGW

Źródło:
IMGW

Nie żyje książę Fryderyk z Luksemburga. W wieku 14 lat zdiagnozowano u niego rzadką chorobę genetyczną - informuje CNN. Jak poinformował jego ojciec, książę Robert, dzień przed śmiercią Fryderyk pożegnał się z rodziną.

Nie żyje książę Fryderyk. Miał 22 lata

Nie żyje książę Fryderyk. Miał 22 lata

Źródło:
CNN

Światowe media szeroko odnotowały wymianę zdań, do której doszło w internecie między Radosławem Sikorskim a Elonem Muskiem i Marco Rubio. Pisząc o "gwałtownym internetowym starciu", zwracają uwagę między innymi na szybkie stanięcie Marco Rubio w obronie szefa SpaceX oraz na "docinki" pod adresem szefa polskiej dyplomacji.

Światowe media o "gwałtownym internetowym starciu" Sikorskiego z Muskiem i Rubio

Światowe media o "gwałtownym internetowym starciu" Sikorskiego z Muskiem i Rubio

Źródło:
BBC, The Washington Times, Al Jazeera, France24, Times of India, Reuters, Daily Beast, tvn24.pl

"Prawdziwe przywództwo oznacza szacunek do partnerów i sojuszników" - napisał w poniedziałek na platformie X premier Donald Tusk. "Nawet do mniejszych i słabszych" - dodał. Wpis pojawił się niespełna dobę po ostrej wymianie zdań wokół Ukrainy, Polski i Starlinków. Po stronie naszego walczącego z Rosją sąsiada stanął w niej Radosław Sikorski. W odpowiedzi zaatakowali go sekretarz stanu USA Marco Rubio i miliarder Elon Musk.

Tusk do "przyjaciół": Przywództwo oznacza szacunek, nigdy arogancję. Pomyślcie o tym

Tusk do "przyjaciół": Przywództwo oznacza szacunek, nigdy arogancję. Pomyślcie o tym

Źródło:
tvn24.pl

RCB wysłało alert ostrzegający przed silnymi porywami wiatru. Eksperci zaapelowali między innymi o przestrzeganie bezpieczeństwa podczas aktywności na zewnątrz.

Alert RCB przed silnym wiatrem. "Nie przebywaj i nie parkuj pod drzewami"

Alert RCB przed silnym wiatrem. "Nie przebywaj i nie parkuj pod drzewami"

Źródło:
RCB, tvnmeteo.pl

Z rynku znika pionier roślinnej gastronomii w Polsce. Krowarzywa nie wytrzymały rosnącej konkurencji i kosztów - informuje poniedziałkowe wydanie "Pulsu Biznesu". Pod koniec marca zostanie zamknięty ostatni lokal istniejącej od marca 2013 roku sieci. - Jeśli znajdzie się ktoś, kto chciałby przejąć markę i nadać jej nową formę, jesteśmy otwarci - mówi współtwórca i współwłaściciel sieci Krzysztof Bożek.

"Staliśmy się ofiarą własnego sukcesu". Znana sieć znika z rynku

"Staliśmy się ofiarą własnego sukcesu". Znana sieć znika z rynku

Źródło:
PAP, X

Staniemy się tak bogaci, że nie będzie wiadomo, gdzie wydawać te wszystkie pieniądze. Mówię wam, zobaczycie - mówił prezydent USA Donald Trump pytany o wprowadzane cła. Oświadczył też, że spodziewa się dobrych rezultatów rozmów delegacji USA i Ukrainy, które odbędą się we wtorek w Arabii Saudyjskiej.

"Będzie wspaniale". Trump zapowiada

"Będzie wspaniale". Trump zapowiada

Źródło:
PAP

NASA zdecydowała o wyłączeniu kolejnych instrumentów pomiarowych na sondach Voyager. Naukowcy wyjaśnili, że jest to cześć planu oszczędzania energii, tak by jak najbardziej wydłużyć misję. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sondy będą w stanie działać nawet do 2030 roku.

NASA o pionierskiej misji. "Każdy dzień może być naszym ostatnim"

NASA o pionierskiej misji. "Każdy dzień może być naszym ostatnim"

Źródło:
JPL NASA

Republika Konga może podpisać umowę ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie eksploatacji surowców - donosi Reuters. Porozumienie - podobne do tego, które z Ukrainą chce osiągnąć administracja Donalda Trumpa - zostało zaproponowane przez polityków z afrykańskiego państwa. W zamian za bezpieczeństwo w regionie, chcą oni zainteresować Amerykanów wielkimi pokładami surowców, bez których nie mogą się rozwijać najbardziej zaawansowane technologie, w tym sztuczna inteligencja.

Mają klucz do przyszłości. Chcą z USA umowy podobnej do ukraińskiej

Mają klucz do przyszłości. Chcą z USA umowy podobnej do ukraińskiej

Źródło:
Reuters

1109 dni temu rozpoczęła się inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że Stany Zjednoczone "prawie" zakończyły zawieszenie wymiany informacji wywiadowczych z Ukrainą. Rosyjskie siły wypychają ukraińskie siły z obwodu kurskiego. Wkrótce rozmowy USA-Ukraina. Oto najważniejsze informacje z Ukrainy.

Czy USA wznowią pomoc wywiadowczą dla Ukrainy? Krótka odpowiedź Trumpa

Czy USA wznowią pomoc wywiadowczą dla Ukrainy? Krótka odpowiedź Trumpa

Źródło:
tvn24.pl Reuters PAP

Papież Franciszek miał spokojną noc i odpoczywa - brzmi najnowszy komunikat Watykanu, opublikowany w poniedziałek rano. Papież od 25 dni przebywa w szpitalu. W ostatnim czasie nastąpiła u niego lekka poprawa zdrowia.

Stan papieża Franciszka. Krótki komunikat Watykanu

Stan papieża Franciszka. Krótki komunikat Watykanu

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Prawie 3,5 tysiąca odwołanych lotów, utrudnienia dla ponad pół miliona pasażerów. W poniedziałek o północy rozpoczął się 24-godzinny strajk na największych lotniskach w Niemczech. Związek zawodowy Verdi ogłosił akcję protestacyjną z powodu sporu płacowego. Strajk dotknie również pasażerów podróżujących z Polski.

Strajk paraliżuje niemieckie lotniska. Tysiące odwołanych lotów

Strajk paraliżuje niemieckie lotniska. Tysiące odwołanych lotów

Źródło:
DW, PAP, tvn24.pl

- Widzę sens prostowania rzeczy, które są nie do końca prawdziwe - powiedział minister do spraw Unii Europejskiej Adam Szłapka w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Komentował w ten sposób niedzielną, ostrą wymianę zdań między ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, Elonem Muskiem i sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Jak ocenił Szłapka, "to nie my jesteśmy autorami zmiany tego trybu prowadzenia polityki".

Sikorski "wykazał się refleksem i siłą". "Naszym zadaniem jest stawiać granice"

Sikorski "wykazał się refleksem i siłą". "Naszym zadaniem jest stawiać granice"

Źródło:
TVN24

Wszystko wskazuje na to, że brawura była przyczyną tragicznego wypadku w Brzeszczach niedaleko Oświęcimia. 48-latek nie zdążył wyprzedzić na zakręcie innego pojazdu, więc uderzył w niego, próbując uniknąć zderzenia czołowego. W efekcie śmierć poniósł 78-latek, który po kolizji wjechał w drzewo.

Nie zdążył wyprzedzić, wjechał w inny samochód. Zginął 78-latek

Nie zdążył wyprzedzić, wjechał w inny samochód. Zginął 78-latek

Źródło:
KPP w Oświęcimiu, tvn24.pl

Korea Północna wystrzeliła w kierunku Morza Żółtego "wiele niezidentyfikowanych pocisków" balistycznych - poinformowało w poniedziałek południowokoreańskie wojsko. Do wystrzału doszło kilka godzin po rozpoczęciu przez USA i Koreę Południową corocznych, zakrojonych na szeroką skalę wspólnych manewrów.

Reżim Kim Dzong Una wystrzelił "wiele niezidentyfikowanych pocisków"

Reżim Kim Dzong Una wystrzelił "wiele niezidentyfikowanych pocisków"

Źródło:
Reuters, NK News, PAP

Zwolennicy skrajnie prawicowego Calina Georgescu wywołał zamieszki w centrum Bukaresztu. Doszło do nich w nocy z niedzieli na poniedziałek po wieczornej decyzji Centralnego Biura Wyborczego (BEC) Rumunii, które unieważniło kandydaturę tego polityka w zaplanowanych na 4 maja wyborach prezydenckich.

Prorosyjski kandydat wykluczony. W stolicy wybuchły zamieszki

Prorosyjski kandydat wykluczony. W stolicy wybuchły zamieszki

Źródło:
tvn24.pl, PAP

"Bądź cicho, mały człowieczku", "powiedz: dziękuję" - w taki sposób Elon Musk i sekretarz stanu USA Marco Rubio pisali do szefa polskiej dyplomacji, który w mediach społecznościowych odniósł się do wykorzystania Starlinków przez ukraińskie wojsko. Rumuńska komisja wyborcza wykluczyła z prezydenckiego wyścigu prorosyjskiego kandydata Calina Georgescu, który w grudniu wygrał unieważnioną potem pierwszą turę wyborów. W Arabii Saudyjskiej spotkają się szefowie MSZ Stanów Zjednoczonych i Ukrainy. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 10 marca.

Musk obraża Sikorskiego, Chiny grożą Tajwanowi, kluczowa decyzja w Rumunii

Musk obraża Sikorskiego, Chiny grożą Tajwanowi, kluczowa decyzja w Rumunii

Źródło:
tvn24.pl

Od naprawdę wysoko usytuowanego polityka Trzeciej Drogi usłyszałem absolutnie serio, że jeśli sondaże Szymona Hołowni będą wyglądały tak, jak wyglądają, to Trzecia Droga poważnie weźmie pod uwagę pomysł wycofania marszałka Sejmu - mówił "W kuluarach" Konrad Piasecki. Agata Adamek wskazywała, że jeśli lider Polski 2050 "dostanie mocno w kość" w wyborach prezydenckich, "to klub się prawdopodobnie rozsypie".

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Źródło:
TVN24

Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata - taki wyrok usłyszał w poniedziałek przed sądem w Zawierciu Kamil Stanek, były właściciel pumy Nubii. Mężczyzna był oskarżony m.in. o znęcanie się nad tym zwierzęciem i odmowę oddania go do ogrodu zoologicznego. Mężczyzna nie zgadza się z zarzutami, twierdząc, że traktował Nubię jak członka rodziny i nabył pumę legalnie. Stanek zapowiedział, że od wyroku się odwoła.

Wyrok w głośnej sprawie pumy Nubii. Właściciela oskarżono o znęcanie się

Wyrok w głośnej sprawie pumy Nubii. Właściciela oskarżono o znęcanie się

Źródło:
PAP, TVN24

W Racławicach niedaleko Krakowa doszło do zawalenia się stropu jaskini. Wszczęto akcję ratunkową. W nocy z niedzieli na poniedziałek, po blisko sześciu godzinach działań, uwięziony mężczyzna został wydobyty.

Akcja w Jaskini Racławickiej. Uwięziony mężczyzna wyszedł o własnych siłach

Akcja w Jaskini Racławickiej. Uwięziony mężczyzna wyszedł o własnych siłach

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Ci wszyscy politycy, którzy uważają, że trzeba przepraszać, dziękować i upokorzyć się, nie mają żadnych kwalifikacji, żeby zasiadać w polskim parlamencie, a co dopiero być prezydentem państwa - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Władysław Frasyniuk. Działacz Solidarności jest jednym z sygnatariuszy otwartego listu do prezydenta USA Donalda Trumpa. Zdaniem innego opozycjonisty w czasach PRL-u Zbigniewa Janasa amerykańscy politycy "naskoczyli na prezydenta Zełenskiego" w trakcie jego spotkania w Białym Domu.

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Źródło:
TVN24

"Bądź cicho", "powiedz: dziękuję". Takie komentarze pod swoim adresem przeczytał w niedzielę Radosław Sikorski. Ich autorami są Elon Musk i sekretarz stanu USA Marco Rubio. Ostra wymiana zdań zaczęła się od wpisu miliardera, który zasugerował, że Ukraińcy bez Starlinków nie daliby rady walczyć z Rosją.

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne drugiego stopnia na południu Polski. Lokalnie porywy wiatru mogą w poniedziałek rozwijać prędkość do 90 kilometrów na godzinę. W części kraju obowiązują także alarmy niższego stopnia. 

IMGW wydał pomarańczowe ostrzeżenia

IMGW wydał pomarańczowe ostrzeżenia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Powodzie, które były następstwem ulewnych opadów deszczu, doprowadziły do ogromnych zniszczeń w argentyńskim mieście Bahia Blanca. Bilans ofiar wzrósł do 15 osób.

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, AFP

Zwłoki humbaka zostały wyrzucone na australijską plażę po przejściu cyklonu Alfred - po raz drugi. Zwierzę zostało pochowane w pobliżu brzegu w październiku zeszłego roku, ale wysokie fale zmyły je z powrotem na plażę. Mieszkańcy obawiają się, że rozkładające się zwłoki będą stanowiły zagrożenie dla surferów i plażowiczów.

Cyklon odsłonił zwłoki humbaka. "Nikt nie mógł tego przewidzieć"

Cyklon odsłonił zwłoki humbaka. "Nikt nie mógł tego przewidzieć"

Źródło:
9news, Surfline

Potentat chemiczny na skraju upadku. Przyszłość zakładów sodowych w Janikowie (woj. kujawsko-pomorskie) stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez rosnące koszty energii i napływ do Europy znacznie tańszej, konkurencyjnej sody z Turcji. Pracę może stracić nawet kilkaset osób, co dla tak małego miasta może być tragedią. Do tego dochodzą potencjalne problemy z ciepłem i ściekami komunalnymi.

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Źródło:
tvn24.pl

Rządy wyżu dobiegają końca, a stery w pogodzie wraz z początkiem nowego tygodnia przejmą niże. Przyniosą one opady deszczu. Zacznie robić się coraz chłodniej, a miejscami pojawi się też deszcz ze śniegiem.

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Źródło:
tvnmeteo.pl

Rezerwat przyrody Śnieżycowy Jar w Wielkopolsce został otwarty dla zwiedzających. Z nadejściem marca wypełnia się on drobnymi kwiatami śnieżycy wiosennej, rzadko spotykanej w tym regionie Polski. Warto wybrać się tam na spacer, szczególnie, że w tym roku rezerwat jest otwarty tylko w trzy weekendy.

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

Źródło:
TVN24, Nadleśnictwo Łopuchówko

- Najbardziej bolesne jest to, że większość z odchodzących funkcjonariuszy poświęciła ćwierć wieku ciężkiej pracy i walki z przestępczością, żeby na koniec zostać oszukanym - mówi nam były policjant. Chodzi o obniżenie wynagrodzeń oraz świadczeń emerytalnych tym, którzy odeszli między innymi z policji, straży pożarnej czy straży granicznej na początku 2023 roku. W Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze zapadł wyrok w jednej z takich spraw.

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

Źródło:
tvn24.pl

Stając na linii startu, już jesteś zwycięzcą, bo już pomagasz i jest to przepiękny pomysł - powiedziała w TVN24 Zuza Kołodziejczyk, zwyciężczyni programu "Top Model", która w maju po raz trzeci weźmie udział w biegu charytatywnym Wings for Life. - Widać biegową falę w Polsce - ekscytował się Paweł Januszewski, dyrektor sportowy inicjatywy.

"Stając na linii startu, już jesteś zwycięzcą"

"Stając na linii startu, już jesteś zwycięzcą"

Źródło:
TVN24