Tygrysy prawdopodobnie jechały na śmierć. Zoo, do którego zmierzały, nie działa

[object Object]
W "Czarno na białym" historia tygrysów uratowanych z transportutvn24
wideo 2/28

Historią transportowanych dziesięciu tygrysów zatrzymanych na polsko-białoruskiej granicy żyła cała Polska. Okazuje się, że zwierzęta wcale nie miały jechać do ogrodu zoologicznego w rosyjskim Dagestanie, bo go tam w ogóle nie ma. Najpewniej jechały na śmierć. Reporterka Katarzyna Górniak dotarła do ludzi, którzy wysłali tygrysy w podróż, i tych, do których miały one jechać.

CAŁY REPORTAŻ DOSTĘPNY JEST TAKŻE W WERSJI ANGIELSKOJĘZYCZNEJ>

Tą historią żyła cała Polska - włoscy i rosyjscy przewoźnicy próbowali wywieźć dziesięć tygrysów z Unii Europejskiej. Polskie służby graniczne nie wiedziały, czy i jak zająć się zwierzętami. Stan zwierząt się pogarszał.

Dziennikarze "Czarno na białym" TVN24 przez ponad miesiąc śledzili losy tygrysów zatrzymanych na polsko-białoruskiej granicy. Żeby zrozumieć, co się stało, pojechali do Włoch, Hiszpanii i Rosji.

"Nie mieli pojęcia, jak zająć się tygrysem w podróży"

29 października do biura największej włoskiej organizacji prozwierzęcej zadzwonili przedstawiciele firmy wysyłającej tygrysy z Włoch do Rosji. - Skontaktował się z nami człowiek z tej firmy z prośbą o pomoc. Ich zdaniem problemem nie był transport, ale to, że zatrzymano zwierzęta na granicy – mówi Andrea Casini z organizacji Lega Anti Vivisezione (LAV).

Ciężarówka z tygrysami stała wtedy na polsko-białoruskiej granicy piąty dzień. Przewoźnikowi brakowało dokumentów, służby białoruskie dwukrotnie cofały transport na stronę polską. Jeden z dziesięciu tygrysów, które przez cały ten czas były zamknięte w klatkach, zdechł. Polskie służby próbowały znaleźć ogród zoologiczny, który zajmie się zwierzętami.

Dwóch włoskich kierowców nagrywało i komentowało to, co się dzieje.

- Ta biedna bestia już prawie odeszła. Jest na skraju, nie je, nie pije, jest zestresowana. Bardzo chcielibyśmy z tego miejsca "podziękować" polskim władzom, które naprawdę, bardzo nam pomogły, skazując te tygrysy na śmierć. Fantastycznie, jesteście wspaniali. My im daliśmy jedzenie i picie, niestety, nie jesteśmy w stanie posprzątać, bo to niemożliwe. Podróż, która miała trwać od 36 do 48 godzin, stała się odyseją, "dzięki" polskim władzom - można usłyszeć na jednym z nagrań.

Tego dnia na granicy została przeprowadzona sekcja zwłok padłego tygrysa. - Żywione były kurczakami, co jest niedopuszczalne. Przyczyną śmierci było zaczopowanie przewodu pokarmowego. Po prostu żołądek był przeładowany niestrawionymi kurczakami. To spowodowało skręt żołądka – wyjaśnia przyczyny śmierci tygrysa weterynarz ogrodu zoologicznego w Poznaniu Jarosław Przybylski.

Andrea Casini ocenia, że "kierowcy nie mieli pojęcia, jak zająć się tygrysem w podróży". - Nie winię ich, byli tylko wykonawcami zlecenia. Wzięli tę robotę prawdopodobnie dlatego, że to była bardzo korzystna finansowo propozycja – dodaje.

Podróż miała trwać 21 godzin

Dziennikarze odtworzyli podróż dziesięciu tygrysów. 22 października o godzinie 9.31 z okolic Rzymu wyruszyła ciężarówka do przewozu koni. O godzinie 14.36 zaparkowała w miejscowości Latina, na posesji z cyrkowymi namiotami i sprzętem, gdzie najprawdopodobniej doszło do załadunku tygrysów. Przez kolejne pięć godzin ciężarówka siedmiokrotnie przemieszczała się w obrębie posesji, a o godzinie 19.27 prawdopodobny załadunek zakończył się i ciężarówka ruszyła w drogę.

Kierowcy co pięć minut wysyłali informacje o swoim położeniu. Na podstawie ponad tysiąca czterystu odczytów nadajnika GPS dziennikarze odtworzyli trasę. Przez kolejne dwa dni tygrysy pokonały Włochy, Austrię, Czechy i Polskę.

Pierwszego dnia podróży kierowcy przenocowali w hotelu we włoskim Arezzo. Kolejnego dnia zrobili co najmniej pięć kilkunastominutowych postojów w trasie. Drugą noc spędzili w hotelu w okolicach polskiej miejscowości Chałupki. Zaraz po noclegu zrobili krótki postój. Potem na prawie godzinę zatrzymali się w Gliwicach, gdzie prawdopodobnie robili zakupy w supermarkecie.

Po kolejnych dwóch postojach 24 października - po około 46 godzinach drogi - o godzinie 16.47 ciężarówka wjechała do Terespola. Na oficjalnym świadectwie zdrowia zwierząt ich cała trasa z Włoch do Rosji miała zająć niecałe 21 godzin.

Andrea Casini przyznaje, że "jest wiele sprzeczności, jeśli chodzi o autoryzację dokumentów przewozowych" - Jakim cudem zatwierdzona została podróż z Włoch do Dagestanu, która trwa 20 i pół godziny, jeśli to jest niemożliwe? – zastanawia się.

"Firma nie miała uprawnień do przewozu tygrysów"

Kierowcy zapewniali, że transport był zorganizowany prawidłowo. Prezentowali część dokumentów – ale większą ich porcję tego samego dnia wysłali do Rzymu.

- Zaczęliśmy sprawdzać te dokumenty. Nie sposób było nie zauważyć tego, że sprawa jest niejasna. Na jaw zaczęły wychodzić nieprawidłowości i niedopatrzenia ze strony urzędników i firmy transportowej – mówi Andrea Casini.

Zdaniem przedstawiciela włoskiej organizacji prozwierzęcej "firma nie miała uprawnień do przewozu tygrysów, lecz koni". - Zaakceptowano transport w klatkach, które nie są przystosowane do transportu tygrysów. Dostali zgodę na coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca – podkreśla.

Dziennikarze TVN24 próbowali skontaktować się z lekarzem włoskiej państwowej inspekcji weterynaryjnej. To za jego zgodą, z jego pieczątką i jego podpisem na dokumentach z Włoch wyjechały tygrysy. Chcieli zapytać, dlaczego zgodził się na transport w takich klatkach. - Nie możemy w tej chwili nic wam powiedzieć, ponieważ śledztwo trwa – odpowiada lekarz z włoskiej państwowej inspekcji weterynaryjnej.

Weterynarz pracuje w mieście, które jest nieformalną stolicą włoskich artystów cyrkowych. 70 kilometrów od Rzymu, w miejscowości Latina, co roku odbywa się międzynarodowy festiwal sztuki cyrkowej. W ponad 200 włoskich cyrkach, dotowanych z budżetu państwa, "pracuje" ponad dwa tysiące zwierząt. Nie ma tygodnia, by gdzieś we Włoszech nie odbył się pokaz cyrkowy.

Aktywiści organizacji LAV od lat lobbują na rzecz wprowadzenia zakazu występów dzikich zwierząt w cyrkach na terenie całych Włoch.

Zakaz nie jest w interesie artystów cyrkowych. - W naszych relacjach z cyrkowcami pojawia się przemoc. Nie mogę o tym mówić, bo toczą się sprawy w sądach, ale dość często dostajemy pogróżki i groźby śmierci – zdradza Andrea Casini.

Spotkanie z ojcem właściciela tygrysów

Festiwal w Latinie organizuje mieszkająca w tym mieście znana rodzina cyrkowa. Jej członkowie od pokoleń tresują zwierzęta i wynajmują je do cyrków w Europie i Afryce.

W Latinie festiwal cyrkowy to spore wydarzenie, a rodzina, która go organizuje, ma w mieście poważanie. Na stronie internetowej imprezy można wyczytać, że może liczyć na przychylność prezydenta Włoch i ministerstwa kultury, a "burmistrz Latiny przewodniczył wszystkim etapom prac przy Festiwalu: od konferencji prasowej na otwarcie, przez przyjęcie władz cyrku, aż do ceremonii wręczenia nagród ostatniego wieczora".

- Ten festiwal przyciąga do miasta pieniądze. Jest promowany przez burmistrza miasta i urzędników od kultury – tłumaczy Andrea Casini.

To właśnie z tego miasta pochodzi weterynarz. Na co najmniej jednym podbitym przez niego paszporcie tygrysa jako właściciel zwierzęcia widnieje członek wspomnianej rodziny, który miał też wysłać transport. Do kontaktu z reporterami TVN24 wyznaczył swojego ojca.

- Nie mam żadnego problemu, żeby się z wami spotkać, ale muszę uprzedzić, że również my będziemy rejestrować to spotkanie, aby móc was pozwać – zastrzega na wstępie G. Montico, który prosi, by przedstawiać go tylko z inicjału imienia i z nazwiska. - Nam też zależy, żeby ta sytuacja została dobrze wyjaśniona, bo jeśli nie, to może się zdarzyć coś nieprzyjemnego – dodaje.

Kilkugodzinne spotkanie odbyło się w wynajętej sali hotelu w Latinie. Razem z G. Montico czekało na reporterów dwoje ludzi, których przedstawił jako dziennikarzy amerykańskich. Obecna była też Polka, która miała tłumaczyć rozmowę, choć Montico wiedział, że w zespole dziennikarzy TVN24 była osoba biegle mówiąca po włosku.

- Tygrysy zostały do nas przywiezione przez osoby, które już dłużej nie mogły ich mieć. Niektóre zostały wysłane z zagranicy. Mają różne pochodzenie. Pochodzą i z zoo, i z cyrków, ale gdybym teraz miał opowiadać historię każdego tygrysa i skąd pochodzi, to długo bym nie skończył – stwierdza G. Montico.

Utrzymuje, że tygrysy do jego rodziny trafiły na krótkie przechowanie. - Wystarczy, że poszukasz w internecie punktów przyjęć, przechowalni we Włoszech, Europie, Francji, Niemczech i zobaczysz, że jest pewna liczba prywatnych osób lub zoo, które mają nadwyżkę tych zwierząt, i wtedy albo zabijają te zwierzęta, albo przekazują je dalej – wyjaśnia.

"Nie popełniono we Włoszech żadnego przestępstwa"

Po sześciu dniach na granicy zarekwirowane z mocy polskiego prawa tygrysy, wyczerpane, trafiły do dwóch ogrodów zoologicznych. Pracownicy poznańskiego zoo twierdzą, że w dokumentach zwierząt są błędy. - Sporo braków i nieścisłości. Nie zgadzała się płeć zwierząt. Wiemy, że ta dokumentacja jest guzik warta – mówi Małgorzata Chodyła z zoo w Poznaniu.

Ale G. Montico oświadcza, że "każde zwierzę musi mieć perfekcyjną dokumentację". - Jeśli nie może pani powiedzieć, skąd albo dlaczego ma pani tygrysa, ja muszę to zgłosić do odpowiednich służb – twierdzi w rozmowie z dziennikarzami.

Kilkukrotnie zapytany, dlaczego w takim razie płeć przynajmniej jednego tygrysa w dokumentach mogła różnić się od tej, jaką stwierdzili weterynarze w Polsce – udziela wymijających odpowiedzi.

Dziennikarze TVN24 zwrócili się do prokuratury w Latinie w sprawie nieścisłości w dokumentach. - Włoskie postępowanie w sprawie zostało zamknięte, ponieważ nie wykazało, że warunki transportu były nieodpowiednie. Wykazało zaś, że cała dokumentacja i weryfikacja przeprowadzona przez inspekcję weterynaryjną została przeprowadzona poprawnie – twierdzi Giuseppe de Falco, szef prokuratury w Latinie. - Więc nie popełniono we Włoszech żadnego przestępstwa i dlatego śledztwo zostało zamknięte – dodaje.

Prokurator przyznaje, że transport nie mógł przejechać na Białoruś, ponieważ włoscy kierowcy nie mieli jednego z zaświadczeń weterynaryjnych. - Brakowało niektórych danych, dokumenty nie były poprawne, dlatego urzędnik inspekcji weterynaryjnej wyjechał z Latiny i udał się prosto na granicę, tam, gdzie tygrysy były zatrzymane, przywożąc ze sobą dokument, którego brakowało w oryginale – opowiada de Falco.

Dziennikarzy zaskoczyły informacje, że państwowy weterynarz wiezie z Włoch do Polski dokumenty prywatnemu przewoźnikowi oraz że śledztwo jest umorzone, wbrew temu, co dzień wcześniej mówił weterynarz.

Mężczyzna, który nadzorował transport tygrysów na polsko-białoruskiej granicy, przyznaje, że jego błędem było to, że nie miał oryginału certyfikatu weterynaryjnego. Gdy okazało się, że włoscy kierowcy bez wiz nie wjadą na Białoruś, to on był zdeterminowany, by ciężarówkę dalej prowadzić samodzielnie. Przyznaje, że jest z Rosji, ale gdy dziennikarze chcą, by się przedstawił, odmawia.

Tygrysy zatrzymane w Polsce miały jechać do zoo w Dagestanie - część II reportażu "Czarno na białym"
Tygrysy zatrzymane w Polsce miały jechać do zoo w Dagestanie - część II reportażu "Czarno na białym"tvn24

Pytania o zoo Bajka

W dokumentach pojawiła się informacja o zoo z rosyjskiego miasta Derbent, ale urzędniczka Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Ekologii Rosyjskiej Republiki Dagestan stwierdza, że "na terytorium Derbentu prywatnego zoo nie ma". - Oficjalnie. Tak twierdzą miejscy urzędnicy – dodaje.

Trzy lata temu w mieście Derbent odbyła się kontrola. Obrońcy praw zwierząt i urzędnicy weszli do prywatnego ogrodu zoologicznego Bajka. Zwracano uwagę na to, że lew, który powinien żyć w przynajmniej 20 stopniach Celsjusza, w ogrodzie zoologicznym ma otwarte okno.

Materiał o kontroli dla lokalnej telewizji przygotowywała wtedy dziennikarka Sewrina Szamhałowa. - Aktywiści organizacji prozwierzęcej napisali do mnie, że w Derbencie jest zoo, które działa bez licencji i są w nim trzymane zwierzęta w strasznych warunkach – opowiada dziennikarka. - Zainteresowałam się tym, poinformowałam urzędników dagestańskiego ministerstwa środowiska i pojechaliśmy tam z kontrolą – dodaje.

Dyrektorka zoo ulokowanego w budynku opuszczonego hotelu twierdziła wtedy, że zwierzęta uratowała od śmierci. -Te lwy stały z fotografem na drodze, pracowały. Gdzie wtedy byliście? – pytała.

- Zwierzęta nie dostawały właściwego jedzenia, były trzymane w ciasnych klatkach. Poraziło nas to, że pracownicy zoo uważali, że wszystko jest w porządku i zgodnie z prawem, chociaż dokumentów i licencji w rzeczywistości nie było – mówi Sewrina Szamhałowa.

To dyrekcja tego zoo - jeśli, o czym więcej za chwilę, placówkę tę można tak nazwać - miała skontaktować się z Montico. - W maju wystosowano do nas zapytanie z zoo rosyjskiego, czy moglibyśmy im podarować tygrysy. Nie znałem tego zoo, ale dokumentacja była zatwierdzona przez ministerstwa włoskie i rosyjskie. Rozmawiałem z zoo przez telefon, bo gdybym miał osobiście kontaktować ze wszystkimi, którzy wysyłają do nas zapytania o zwierzęta, to nie skończyłoby się to nigdy – opowiada G. Montico.

Dziennikarze TVN24 skontaktowali się z dyrektorką Bajki. W przeciwieństwie do Montico twierdzi ona, że inicjatywa przekazania tygrysów wyszła z Włoch.

- Te tygrysy to dla naszego zoo dar ze strony Włoch, ze strony cyrku. Cyrk ma swojego gospodarza. Podjęto decyzję, żeby nam je podarować, bo we Włoszech zakazano zwierząt w cyrkach. Tygrysy miały przejść na emeryturę i dożyć swoich dni z zadowoleniem w naszym stacjonarnym ogrodzie zoologicznym – wyjaśnia dyrektorka Bajki w Derbencie.

W rzeczywistości we Włoszech zakaz występów zwierząt w cyrkach nie został wprowadzony.

"Handel dzikimi zwierzętami to bardzo opłacalny biznes"

Od czasu tej rozmowy telefonicznej dziennikarze ani razu nie dodzwonili się ponownie do kobiety. Pod adresem wskazanym jako siedziba zoo znajduje się tylko brama z napisem "Zamknięte".

Drugi adres, pod którym ma mieścić się zoo, to wieś w górach Dagestanu. Miejscowi dziennikarze przekazali, że to miejsce jest bardzo oddalone, nie ma tam ani domów, ani ludzi. Reporterzy weszli tam z kamerą, ale zabroniono im nagrywać. - To jest to zoo z Derbentu, przenieśli się i remontują, planują zakończyć remont latem. Jest tam lew i wilki. Tygrysów nie ma. Ten człowiek powiedział, że właścicielka przewodzi organizacji obrony praw zwierząt. Zdziwiło mnie to, jak taka osoba może trzymać zwierzęta, także zagrożonych gatunków, w klatkach – zastanawia się rosyjska dziennikarka.

Urzędniczka Ministerstwa Zasobów Naturalnych i Ekologii Rosyjskiej Republiki Dagestan wskazuje, że transport zwierząt odbywał się przy pośrednictwie sponsora z Moskwy. W dokumentach można znaleźć nie tylko na nazwę ogrodu zoologicznego Bajka. Jako odbiorca ładunku figuruje spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Według rejestru firm rosyjskich dziesięć tygrysów z Włoch miała przyjąć dagestańska sieć sklepów z alkoholem.

Przemytnicy tygrysów

Z terenu Rosji każdego miesiąca do Chin przemycane są części ciał dzikich zwierząt. Wartość rekordowego przemytu z ubiegłego roku rosyjscy celnicy oszacowali na około 4 mln zł.

- Odkryliśmy dziewięćset niedźwiedzich łap i ich żółć, oraz kości pięciu tygrysów, ich skóry, pazury i zęby. Wszystkie te części ciała dzikich zwierząt miały być wykorzystane jako leki medycyny chińskiej – opowiada Anastazja Simidonowa z Federalnej Służby Celnej Rosji.

Przemytnicy działają według różnych schematów. Jeden z nich jest celnikom dobrze znany. - Handel dzikimi zwierzętami to bardzo opłacalny biznes. Znajduje się na trzecim miejscu po handlu bronią i narkotykami. Bywa, że duże partie dzikich zwierząt są transportowane pod przykrywką cyrków i ogrodów zoologicznych – twierdzi Anastazja Simidonowa.

"Jeśli to samo spotkałoby człowieka, by tego nie przeżył"

Po przyjeździe do azylu w Hiszpanii tygrysy przechodzą miesięczną kwarantannę. - Oczywiście jest bardzo nerwowy i zestresowany, ale leży i się wylizuje. To dobry znak. Tygrysy liżą siebie, kiedy są zrelaksowane – mówi o jednym ze zwierząt Hector Sanz, weterynarz z azylu Primadomus AAP.

Wkrótce staną się pełnoprawnymi mieszkańcami tego miejsca. - To miejsce, gdzie zwierzęta mogą wydobrzeć po nieszczęściach, jakich doświadczyły w cyrkach, prywatnych zoo i hodowlach. Tutaj uczymy je, jak znowu stać się zwierzętami – opowiada David van Gennep, szef organizacji AAP.

Przyjeżdżają tu zwierzęta z całej Europy - ofiary przemysłu rozrywkowego i ludzkich zachcianek. W ośrodku Primadomus, prowadzonym przez organizację AAP, zwierzęta są leczone i rehabilitowane. - Dla nas ważne są zwierzęta, a nie my. To my jesteśmy tu dla nich, a nie one dla nas – stwierdza Sanz.

To wyjątkowe miejsce z wyjątkowymi zasadami. Nie ma tu turystów, a na zwiedzanie trzeba się umówić z dużym wyprzedzeniem. Jeśli zwierzęta są karmione, to bez bezpośredniego kontaktu. Trzeba się do nich ustawiać bokiem, a nie konfrontacyjnie - na wprost. Nie wolno ich dotykać ani próbować oswajać.

- Unikamy jakichkolwiek interakcji. Nie mówimy do nich, nie patrzymy prosto w oczy, nie mamy z nimi żadnych relacji. Chcemy, by miały je z innymi zwierzętami. Jeśli pochodzą z cyrków, są przyzwyczajone do ludzi. My, krok po kroku, odzwyczajamy je od tego – mówi Olga Bellon z działu ssaków naczelnych azylu Primadomus.

Szef organizacji AAP David van Gennep jest pod wrażeniem tego, jak te zwierzęta są silne i waleczne. Twierdzi, że "radzą sobie lepiej niż my". - Spójrz na gehennę, którą przeszły te zwierzęta, tresowane, bite i wykorzystywane. Jeśli to samo spotkałoby nas, ludzi, po prostu byśmy tego nie przeżyli – uważa.

Chcą sprawą zainteresować parlament

Nikt z włoskich ani rosyjskich uczestników transportu tygrysów, zatrzymanego na polsko-białoruskiej granicy, nie podjął jakiejkolwiek próby odzyskania zwierząt.

Przedstawiciele włoskiej organizacji LAV odwołali się od umorzenia postępowania prokuratorskiego. Sprawę tygrysów chcą poruszyć na forum włoskiego parlamentu.

Polska prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami dwóm włoskim kierowcom: Marco A. i Alessio D. oraz rosyjskiemu organizatorowi transportu Rinanowi V. Polski graniczny lekarz weterynarii Jarosław N. jest podejrzany o niedopełnienie obowiązków - według prokuratury niewłaściwie zajął się tygrysami.

Przedstawiciele polskiego zoo w Poznaniu oraz hiszpańskiego azylu Primadomus na spotkaniu w Parlamencie Europejskim zaapelowali o wprowadzenie europejskiego zakazu wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach.

Z tych, które przeżyły transport, pięć tygrysów znajduje się w azylu w Hiszpanii, cztery są w Polsce - w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie. I mają się dobrze.

ZOBACZ ROZMOWĘ Z KATARZYNĄ GÓRNIAK WE "WSTAJESZ I WIESZ":

Cała rozmowa z Katarzyną Górniak o tygrysach, które jechały z Włoch do Rosji
Cała rozmowa z Katarzyną Górniak o tygrysach, które jechały z Włoch do Rosjitvn24

Autor: asty//rzw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Prokuratura wraca do największych afer CBA z czasów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi podejrzewają, że nakłaniali oni agentów służby do przestępstwa "poświadczenia nieprawdy" w sprawach wobec Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, byłej posłanki Beaty Sawickiej, Weroniki Marczuk i Bogusława Seredyńskiego. W tym samym postępowaniu prokuratorzy badają wydanie pieniędzy z funduszu operacyjnego CBA na usługi prostytutek w Wiedniu. Śledztwo zostało wszczęte po serii reportaży "Superwizjera".

Wielkie śledztwo w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Podejrzenie nakłaniania do popełnienia przestępstwa

Wielkie śledztwo w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Podejrzenie nakłaniania do popełnienia przestępstwa

Źródło:
TVN24

Mówili, że Donald Trump to tyran, którego trzeba powstrzymać za wszelką cenę. A jak on odpowiedział? Wezwaniem do jedności narodowej. Ja sam chcę odpowiedzieć na to wezwanie - powiedział J.D. Vance, który oficjalnie przyjął nominację na kandydata na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.

J.D. Vance o sojusznikach: koniec z jazdą na gapę

J.D. Vance o sojusznikach: koniec z jazdą na gapę

Źródło:
Reuters, PAP

21-letni mężczyzna został w poniedziałek aresztowany w Milwaukee, w pobliżu miejsca, gdzie odbywa się konwencja Partii Republikańskiej - poinformowała amerykańska policja. W plecaku ukrywał broń.

Deklarował, że nie ma broni. Miał AK-47. Zatrzymanie w pobliżu konwencji republikanów

Deklarował, że nie ma broni. Miał AK-47. Zatrzymanie w pobliżu konwencji republikanów

Źródło:
CNN, NBC News

Marcin Mastalerek i Wojciech Kolarski są na konwencji Partii Republikańskiej w Milwaukee w USA. - Zostaliśmy zaproszeni przez Susie Wiles, która jest szefem kampanii. Jesteśmy tu na zaproszenie szefowej sztabu, jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa - powiedział Mastalerek.

Mastalerek i Kolarski na konwencji republikanów. "Jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa"

Mastalerek i Kolarski na konwencji republikanów. "Jesteśmy gośćmi prezydenta Trumpa"

Źródło:
TVN24

Lekarze apelowali o szczepienie dzieci na odrę i ostrzegali. Niestety, realizuje się czarny scenariusz. UNICEF alarmuje, że polska populacja straciła zbiorową odporność. Powód to niska wyszczepialność. Wynosi ona sporo poniżej progu bezpieczeństwa - 95 procent.

UNICEF: populacja Polski straciła zbiorową odporność na odrę. Powód to niska wyszczepialność

UNICEF: populacja Polski straciła zbiorową odporność na odrę. Powód to niska wyszczepialność

Źródło:
Fakty TVN

Poseł Ryszard Petru, wiceprzewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, komentował w TVN24 sprawę Marcina Romanowskiego. Stwierdził, że ma "daleko idące wątpliwości" dotyczące immunitetu, który ma przysługiwać Romanowskiemu w związku z członkostwem w Zgromadzeniu Parlamentarnym. - Rozumiem, że prokuratura odwoła się do wyższej instancji i ta wyższa instancja musi sama ocenić, czy pismo przewodniczącego w tej sprawie jest wiążące, czy to jest tylko interpretacja - dodał.

Petru ma "daleko idące wątpliwości". "Wyższa instancja musi sama ocenić, czy to pismo jest wiążące"

Petru ma "daleko idące wątpliwości". "Wyższa instancja musi sama ocenić, czy to pismo jest wiążące"

Źródło:
TVN24

Z balkonu w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie w środę, 17 lipca, wypadł pacjent. Nie przeżył upadku. Policja wyjaśnia przyczyny zdarzenia.

Z balkonu wypadł pacjent szpitala, zginął na miejscu

Z balkonu wypadł pacjent szpitala, zginął na miejscu

Źródło:
Kontakt 24

Prezydent Joe Biden uległ zakażeniu COVID-19 i odczuwa łagodne objawy choroby - poinformowała w środę rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre. Biden był zmuszony do przerwania kampanii wyborczej w Las Vegas i powrotu do domu w Delaware.

Biały Dom: Joe Biden ma COVID-19

Biały Dom: Joe Biden ma COVID-19

Źródło:
PAP

876 dni temu rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Od października 2023 do końca czerwca 2024 roku podczas operacji obronnej w rejonie wsi Krynki na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim zaginęło 788 ukraińskich żołnierzy - informuje Ukraińska Prawda. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Bronili wsi nad Dnieprem. Media: zaginęło kilkuset wojskowych

Bronili wsi nad Dnieprem. Media: zaginęło kilkuset wojskowych

Źródło:
PAP

Brytyjski tygodnik "The Economist", powołując się na szacunki wywiadowcze, informuje, że problemem rosyjskiej armii stają się w coraz większym stopniu wyczerpujące się zapasy sprzętu, w szczególności starych czołgów i pojazdów opancerzonych. Brak także komponentów do budowy i remontu różnego typu wozów bojowych.

"The Economist": Rosji wyczerpują się zapasy starych czołgów

"The Economist": Rosji wyczerpują się zapasy starych czołgów

Źródło:
PAP

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył w środę, że z zadowoleniem przyjmuje stanowisko J.D. Vance'a, kandydata Donalda Trumpa na wiceprezydenta USA, w sprawie wojny na Ukrainie. Tymczasem - jak pisze Reuters - wśród europejskich sojuszników USA rośnie zaniepokojenie postawą Vance'a w sprawie Ukrainy. Media przypominają, że w przeszłości ten polityk mówił wprost, iż "nie obchodzi go", co się stanie z Ukrainą i że "rosyjsko-ukraiński spór dotyczący granic nie ma nic wspólnego" z bezpieczeństwem narodowym USA.

Siergiej Ławrow o słowach J.D. Vance'a w sprawie Ukrainy: możemy się jedynie cieszyć

Siergiej Ławrow o słowach J.D. Vance'a w sprawie Ukrainy: możemy się jedynie cieszyć

Źródło:
Reuters, PAP, TVN24

Jeden fiński i jeden szwedzki myśliwiec zostały poderwane do rosyjskich samolotów operujących w międzynarodowej przestrzeni nad Morzem Bałtyckim. Według agencji STT piloci rosyjskich myśliwców nie zgłosili wcześniej planu lotu i zmierzali w stronę terytorium Rosji. We wspólnej szwedzko-fińskiej operacji maszyny te zostały odprowadzone poza Bałtyk.

Niezgłoszony przelot rosyjskich samolotów nad Bałtykiem. Fińskie i szwedzkie myśliwce poderwane

Niezgłoszony przelot rosyjskich samolotów nad Bałtykiem. Fińskie i szwedzkie myśliwce poderwane

Źródło:
PAP

Chorwacki operator systemu przesyłowego energii (HOPS ) poinformował w środę, że dzień wcześniej, we wtorek o godzinie 20.00, odnotowano nowy rekord zużycia energii elektrycznej - podała telewizja N1. Wszystko przez coraz bardziej intensywny sezon turystyczny i coraz większe wykorzystanie urządzeń klimatyzacyjnych.

Nowy rekord w Chorwacji

Nowy rekord w Chorwacji

Źródło:
PAP

Służby zlikwidowały działające pod Siedlcami laboratorium, gdzie produkowano narkotyki syntetyczne. Zatrzymano dwie osoby. Na miejscu znaleziono środki odurzające o wartości blisko ośmiu milionów złotych.

Znaleźli narkotyki warte prawie osiem milionów złotych, zatrzymali "chemików"

Znaleźli narkotyki warte prawie osiem milionów złotych, zatrzymali "chemików"

Źródło:
PAP

UNICEF alarmuje w sprawie sytuacji w Polsce. Prokuratura odwoła się od decyzji sądu w sprawie aresztu dla Marcina Romanowskiego. Z kolei argentyńscy piłkarze wywołali międzynarodowy skandal. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek 18 lipca.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek

Źródło:
PAP, TVN24, Eurosport

Posłowie Koalicji Obywatelskiej chcą zakazu trzymania psów na uwięzi. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy w tej sprawie.

Zakaz w sprawie psów. Jest projekt

Zakaz w sprawie psów. Jest projekt

Źródło:
PAP

Polska należy do czołówki producentów rowerów w krajach Unii Europejskiej - donosi czwartkowy "Puls Biznesu". Dodaje, że w kolejnych latach polski rynek w tym segmencie będzie rósł, pomimo prognozowanych spadków jego wartości w tym roku.

Milion sztuk rocznie. Polska w unijnej wielkiej piątce

Milion sztuk rocznie. Polska w unijnej wielkiej piątce

Źródło:
PAP

W czwartek rano na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich z Łopuszańską zderzyły się samochody osobowy i dostawczy. Jednej osobie udzielana jest pomoc medyczna.

Zderzenie dwóch aut na ruchliwym skrzyżowaniu

Zderzenie dwóch aut na ruchliwym skrzyżowaniu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo "w sprawie dotyczącej wyrządzenia TVP S.A. w likwidacji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w latach 2018–2024 przez osoby zajmujące się jej sprawami majątkowymi". Spółka mogła stracić około 7 milionów złotych – poinformowała w środę TVP.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w TVP

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w TVP

Źródło:
PAP
Ma szansę być drugim najpotężniejszym człowiekiem w Ameryce. A niedługo może numerem jeden

Ma szansę być drugim najpotężniejszym człowiekiem w Ameryce. A niedługo może numerem jeden

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Podróż pociągiem ze Stambułu do Paryża, żeglowanie łódką po włoskim jeziorze Garda, czy może przejazd przez malownicze wioski Irlandii? Oto część z listy 11 podróży po Europie, które według redaktorów magazynu podróżniczego "Conde Nast Traveller" każdy powinien choć raz odbyć w swoim życiu. Co jeszcze znalazło się na ich liście?  

11 podróży po Europie, które każdy powinien odbyć w życiu 

11 podróży po Europie, które każdy powinien odbyć w życiu 

Źródło:
tvn24.pl

Zdaniem śledczych osobą odpowiedzialną za śmierć sześciorga gości luksusowego hotelu w Bangkoku jest najpewniej 56-letnia Sherine Chong. Kobieta miała najpierw podać zatrutą herbatę piątce odwiedzających ją osób, a następnie także sama ją wypić. Z zeznań świadków wyłania się także prawdopodobna przyczyna zabójstwa - Chong miała być winna pozostałym ofiarom ogromne sumy pieniędzy.

Sześć ciał w luksusowym hotelu. Świadkowie o przyczynie zbrodni i wielkich pieniądzach

Sześć ciał w luksusowym hotelu. Świadkowie o przyczynie zbrodni i wielkich pieniądzach

Źródło:
The Straits Times, The Bangkok Post, tvn24.pl

- Osobiście zapewne bym podjął taką samą decyzję, bo zasada prawa karnego procesowego jest taka, że immunitetów nie możemy interpretować rozszerzająco - tak o działaniach podjętych przez prokuraturę w sprawie byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Robert Kmieciak, prezes Stowarzyszenia Lex Super Omnia. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, mówiła, że "sprawa ma charakter zupełnie nietypowy".

"Zupełnie nietypowy" charakter sprawy, decyzja prokuratora "zasadna"

"Zupełnie nietypowy" charakter sprawy, decyzja prokuratora "zasadna"

Źródło:
TVN24

Były prezes Orlenu Jacek Krawiec został szefem rady dyrektorów PGNiG Upstream Norway (PUN) - wynika z informacji na stronie spółki. PUN to norweska spółka córka koncernu, udziałowiec złóż węglowodorów na norweskim szelfie i na Morzu Północnym.

Były prezes Orlenu ma nową pracę

Były prezes Orlenu ma nową pracę

Źródło:
PAP

Zalane autostrady, podtopione budynki, brak prądu - z takimi trudnościami musieli się mierzyć mieszkańcy największego kanadyjskiego miasta. Toronto nawiedziły ulewne deszcze. Takich opadów nie było tu od ponad 80 lat.

Woda sięgała dachów samochodów. Takich opadów nie było od ponad 80 lat

Woda sięgała dachów samochodów. Takich opadów nie było od ponad 80 lat

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, CBC, BBC

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przyspiesza realizację misji o nazwie Ramses. Jej celem jest dotarcie do asteroidy Apophis - poinformował portal space.com. W 2029 roku obiekt ten znajdzie się bardzo blisko Ziemi, bliżej niż satelity geostacjonarne.

ESA przyspiesza misję badania asteroidy Apophis. Obiekt ten znajdzie się bardzo blisko Ziemi

ESA przyspiesza misję badania asteroidy Apophis. Obiekt ten znajdzie się bardzo blisko Ziemi

Źródło:
PAP, space.com

"Shogun", "The Bear", "Zbrodnie po sąsiedzku" czy "Detektyw: Kraina nocy" - to seriale, które zdobyły najwięcej nominacji do nagród Emmy 2024. Drugi sezon "The Bear" pobił kolejny rekord w historii amerykańskich nagród. Meryl Streep po raz kolejny zadebiutowała, a 91-letnia Carol Burnett ma szansę na swoją ósmą statuetkę.

Emmy 2024. Te tytuły poradziły sobie najlepiej. Lista nominacji

Emmy 2024. Te tytuły poradziły sobie najlepiej. Lista nominacji

Źródło:
tvn24.pl

Zarząd Transportu Miejskiego wstępnie podsumował konsultacje społeczne w sprawie zmian w kursowaniu komunikacji miejskiej po otwarciu linii tramwajowej do Wilanowa. Wzięło w nich udział około dwóch tysięcy osób, z czego połowa online. Według urzędników, najwięcej uwag dotyczyło czterech linii autobusowych.

Zmiany po uruchomieniu tramwaju do Wilanowa. Pytania o przyszłość czterech linii autobusowych

Zmiany po uruchomieniu tramwaju do Wilanowa. Pytania o przyszłość czterech linii autobusowych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Prokuratura ustaliła, że immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego RE nie wyłącza możliwości postawienia zarzutów, zatrzymania i aresztowania - powiedział na konferencji prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Dodał, że decyzja sądu w sprawie aresztu dla Marcina Romanowskiego "w żaden sposób nie przekreśla" śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Zapowiedział też, że w ciągu "najbliższych dni" prokuratura odwoła się od decyzji sądu.

Bodnar: decyzja sądu nie przekreśla śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Bodnar: decyzja sądu nie przekreśla śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Źródło:
TVN24

Wydarzenia wokół Marcina Romanowskiego, posła klubu PiS, polityka Suwerennej Polski i byłego wiceministra sprawiedliwości, nabrały tempa. We wtorek usłyszał prokuratorskie zarzuty, ale nie trafi do aresztu, bo nie zgodził się na to sąd. Przypominamy, o co w tym wszystkim chodzi.

O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego. Podsumowujemy

O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego. Podsumowujemy

Źródło:
tvn24.pl

Między prezydentem a rządem trwa spór o odwołanie niektórych ambasadorów i powołanie nowych. Sprawdziliśmy, gdzie te stanowiska pozostają wciąż nieobsadzone. Izrael, Austria, Egipt, Włochy... - jak wynika z danych MSZ, problem dotyczy ponad 20 procent placówek zagranicznych.

Spór o ambasadorów. W ilu krajach wciąż ich nie ma?

Spór o ambasadorów. W ilu krajach wciąż ich nie ma?

Źródło:
Konkret24

Samochód wjechał w ogródek restauracji w XX dzielnicy we wschodniej części Paryża – podał dziennik "Le Figaro". Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Kierowca był nietrzeźwy i zbiegł z miejsca wypadku.

Wjechał w ogródek restauracji i uciekł. Jedna osoba nie żyje

Wjechał w ogródek restauracji i uciekł. Jedna osoba nie żyje

Źródło:
PAP

Onaikel Infante Abreu, młody opozycjonista z Hawany, przetrzymywany od października 2023 roku jest torturowany w więzieniu Combinado del Este za napisanie własną krwią na murze zakładu karnego antyrządowych haseł - informuje organizacja praw człowieka Kubański Instytut na rzecz Wolności Słowa i Prasy (ICLEP).

Uwięziony kubański opozycjonista namalował antyrządowe hasła własną krwią

Uwięziony kubański opozycjonista namalował antyrządowe hasła własną krwią

Źródło:
PAP

Demokratyczny kongresmen i kandydat na senatora Adam Schiff wezwał prezydenta USA Joe Bidena do wycofania kandydatury w wyborach prezydenckich. Należący do partyjnej elity polityk wyraził wątpliwość, czy ma on szansę wygrać z Donaldem Trumpem. Amerykańskie media donoszą, że o wycofanie się z wyścigu do Bidena mieli apelować także inni liderzy Partii Demokratycznej, w tym Chuck Schumer czy Nancy Pelosi. 

Czołowi politycy Partii Demokratycznej mieli namawiać Joe Bidena do ustąpienia z funkcji

Czołowi politycy Partii Demokratycznej mieli namawiać Joe Bidena do ustąpienia z funkcji

Źródło:
PAP, CNN
Szedł przebrany za chłopa. Nie bał się o siebie, lecz o 10-letnią przewodniczkę

Szedł przebrany za chłopa. Nie bał się o siebie, lecz o 10-letnią przewodniczkę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dopracowany w najmniejszych szczegółach polski serial kryminalny "Odwilż" zdobył ogromną popularność w całej Europie. Historia o poranionej życiowo policjantce, która nie umie uporządkować swojego życia, a jednocześnie obsesyjnie próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa - hipnotyzuje. Produkcja korzysta z hollywoodzkich schematów, jednak robi to w sposób ciekawy i przemyślany. Pierwszy sezon można obejrzeć na platformie Max. Wkrótce premiera drugiego.

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max 

Źródło:
tvn24.pl

Nowości filmowe, hitowe seriale oraz kultowe produkcje, tak najkrócej można streścić listę piętnastu najchętniej wybieranych pozycji programowych serwisu Max w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania w Polsce.

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Źródło:
prasa.wbdpoland.pl