- Jestem za tym, żeby Polska była w Unii Europejskiej, w zgodzie z ideą, o jakiej mówili jej założyciele. To miała być Europa Ojczyzn. Dzisiaj twórcy tej idei przewracają się w grobie - mówił w "Kropce nad I" senator PiS Ryszard Bender i zarzucał wszystkim, którzy zagłosowali "za" ratyfikacją Traktatu, że "w jakimś sensie" dopuścili się zdrady.
- Ten dzień nie jest takim dniem, jakiego się spodziewałem - przyznał Ryszard Bender u Moniki Olejnik. Dlaczego? Bo w środę senatorowie opowiedzieli się w głosowaniu za ratyfikacją Traktatu z Lizbony. Senator PiS był wśród 17 osób, które zagłosowały przeciwko ratyfikacji. Przed głosowaniem Bender podkreślał, że "przyjęcie Traktatu oznaczało będzie kolejny rozbiór Polski.
"Słowa, że Traktat oznacza rozbiór Polski były hiperbolą"
- To było celowe wyolbrzymienie, hiperbola, która miała wyostrzyć kwestię. Koledzy senatorowie to zrozumieli, bo oczywiście ja nie mówię, że po ratyfikacji wjadą do nas czołgi niemieckie, czy francuskie. Uważam natomiast, że znaczna część naszej wolności, suwerenności przejdzie z Warszawy do Brukseli - podkreślał senator Bender w "Kropce nad I".
Jak zaznaczył, każdy kto zagłosował za tym, aby nasza suwerenność przeszła w ręce brukselskiej biurokracji, ma dzisiaj coś na sumieniu. - Historia oceni, ale w jakimś sensie wszystkie te osoby są w jakimś sensie marszałkami Ponińskimi (o marszałku sejmu rozbiorowego Adamie Ponińskim, który "swoje usługi poselskie" sprzedał ambasadzie rosyjskiej senator Bender też wspominał w środę w Senacie - przyp. red) - mówił Bender.
"Prezydent ma zasługi"
Zapytany, "czy w ogóle jest za tym aby Polska była w Unii?" senator PiS odpowiedział: - W Unii jaką przewidzieli jej założyciele tak, bo to miała być Europa ojczyzn. Twórcy tej idei przewracają się jednak teraz w grobie - podkreślał. Przed poniedziałkowym głosowaniem nad ratyfikacją Traktatu w Sejmie, Bender zaznaczał, że nie chce by w potraktatowej Europie prezydent Polski był "wasalem prezydenta Europy".
Podkreślając z jednej strony jak wiele Traktat z Lizbony może przynieść złego Polsce, senator PiS chwalił jednocześnie Lecha Kaczyńskiego i poprzedni rząd. - Prezydent nie jest zdrajcą. On ma ogromne zasługi w kwestii Traktatu, bo potrafił wywalczyć przynajmniej dwa bezpieczniki jakimi były Joanina i Protokół Brytyjski - mówił.
- Dlaczego nie zagłosował pan zatem za ratyfikacją? - dopytywała Monika Olejnik. - Bo te dwa bezpieczniki to jednak za mało - odpowiadał Bender, zaznaczając jednocześnie, że "nie sprzeniewierzył się prezydentowi" głosując przeciwko ratyfikacji. - Prezydent robił to, co uważa za osiągalne. Senatorowie mieli prawo głosować tak jak chcieli - podkreślał.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24