Klub PO ma się powiększyć o dezerterów z PiS. To ludzie związani z Kazimierzem Marcinkiewiczem, z którym Donald Tusk spotkał się dziś w Londynie - informuje Radio Zet. Lider PO oficjalnie pojechał na Wyspy podziękować emigrantom za głosy.
Dziś Tusk rozmawiał z byłym premierem w Londynie. Spotkali się jeszcze na lotnisku. Lider PO wylewnie podziękował Marcinkiewiczowi za udział w wyborach. - Kazik, ile stałeś w kolejce - pytał przed kamerami. - 40 minut - odparł uśmiechnięty Marcinkiewicz.
Według Radia Zet, PiS ma opuścić kilkunastu posłów. Były premier od marca 2007 jest dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie.
"Wasze głosy to największy prezent" Tusk gorąco podziękował też innym polskim emigrantom za poparcie. - Wasze głosy to największy prezent, jaki kiedykolwiek od kogokolwiek otrzymałem - zapewniał. - Do końca życia będę miał ten obraz, który wyście pokazywali w swoich telewizjach: Polaków stojących wiele godzin w kolejce do lokali wyborczych – dodał. Obiecał abolicję podatkową, głosowanie przez internet i że "mu nigdy woda sodowa nie uderzy do głowy".
"Panie prezydencie, proszę nie utrudniać powstania rządu" Na Wyspach przyszły premier odpowiadał też na pytania o bieżącą politykę. Wyraził nadzieję na harmonijną współpracę z prezydentem Lechem Kaczyńskim i zaapelował, by nie utrudniał powstawania rządu, którego skład ma już przygotowany.
Tusk poprosił także premiera Jarosława Kaczyńskiego, by przeszedł do następnego etapu po wyborach nie w atmosferze konfliktu, lecz rzeczowej współpracy. - To już koniec walki wyborczej - stwierdził.
Zapowiedział, że pierwszą stolicą, jaką odwiedzi, będzie Watykan. A o polityce swego rządu mówił, że będzie łączyła elementy liberalnej gospodarki i społecznej solidarności. Obiecał też zakończenie polskiej misji w Iraku "w obecnym charakterze" latem bądź jesienią 2008 r.
"Jestem z wami na dobre i na złe" - Nieprzypadkowo zrobiłem z kwestii emigracji i problemów emigrantów jedną z istotnych osi całej kampanii – zdradził Tusk jeszcze na lotnisku. - Przecież nie dlatego, że te głosy miały zdecydować o wyniku wyborów. One były bardzo ważne, bardzo symboliczne, ale jeśli liczymy tę bezwzględną ilość głosów, to jednak to nie Wielka Brytania zdecydowała, tylko Polacy w kraju – dodał. Lider PO odwiedził Wyspy Brytyjskie w kampanii wyborczej i zachęcał rodaków do głosowania.
Zdaniem Tuska, emigracja stała się „najbardziej dobitnym skrótem polskich problemów”. – To powody, dla których wyjeżdżają, powody dla których część mówi: "nie wrócimy do Polski". Te rozmowy z emigrantami idealnie opisują to, co trzeba zrobić. I dlatego jestem serio z nimi a zawsze, na złe i na dobre, i tego na pewno nie zmienię – zapewniał lider PO.
Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24