- Premier był rysowany swastyką. Pisowskie szmatławce przedstawiają premiera jako mordercę, agenta, komunistę, nazistę. Premier tego do sądu nie podawał - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 poseł PO Stefan Niesiołowski, komentując proces Donalda Tuska z wydawcą tygodnika "Nie".
Niesiołowski ocenił, że żart "Nie" "był marny". - To był marny żart, jest jakaś granica. To jest bardzo indywidualna i delikatna kwestia. Myślę, że premier uznał, że dość tego i zgłosił sprawę do sądu. Żarty tego rodzaju, na literę ch, p nie są żartem - powiedział poseł PO.
Reagować czy nie?
Poseł PO był pytany czy jego zdaniem premier wytaczając proces za żart primaaprillisowy nie podważa powagi swego urzędu. Według Niesiołowskiego sprawa procesu "to jest kwestia premiera i niech rozstrzygnie ją sąd". - Ja nie widzę w tym problemu. To nie pierwszy raz, czy ja mam wymieniać wszystkie kłamstwa i oszczerstwa na temat premiera? Ja za takie żarty dziękuję - mówił.
- Zgodzę się, że polityk powinien mieć skórę mniej wrażliwą, ale czy z tego płynie wniosek, że na nic ma nie reagować? - zastanawiał się polityk.
To jednak był żart
Zdaniem Jerzego Wenderlicha z SLD na polskim rynku "są różne tytuły". - Niektóre używają takich słów jak w przypadku tygodnika "Nie" i są tytuły, które używają słów "Bóg zapłać", "szczęść Boże". Taka stylistyka i różnorodność polskiej prasy - powiedział wicemarszałek.
Zaznaczył, że tekst tygodnika "to był ewidentnie żart primaaprilisowy". - Rzecznik rządu wcześniej powiedział, że to żart marny. Było to pierwszego kwietnia i powinniśmy o tym pamiętać - ocenił Wenderlich.
Reakcja premiera
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył do sierpnia cywilny proces Donalda Tuska przeciw wydawcy "Nie" za tekst o rzekomych wypowiedziach premiera na Stadionie Narodowym, co okazało się żartem primaaprilisowym. Szef rządu zdecydował się pozwać wydawcę tygodnika "Nie" za publikację, która w internecie ukazała się w piątek 29 marca. Napisano tam, że za pomocą specjalistycznego sprzętu szpiegowskiego dziennikarzom udało się podsłuchać rozmowy premiera Tuska z innymi VIP-ami na trybunie honorowej Stadionu Narodowego, podczas meczu piłkarskiego Polska-Ukraina. W tekście pojawiły się wypowiedzi przypisane m.in. Tuskowi, Lechowi Wałęsie, Jolancie Kwaśniewskiej i Grzegorzowi Schetynie. Padały nieparlamentarne zwroty. Wkrótce potem Urban oświadczył, że tekst był żartem primaaprilisowym, a wszystkie wypowiedzi zostały zmyślone. Pozew przeciw wydawcy "Nie" 2 kwietnia został skierowany do sądu.
Autor: mn/tr/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24