Nie jestem w stanie tego zaakceptować, zrozumieć, dlaczego ostrość podziałów w Polsce daleko wykracza poza to, co oglądam w Europie - mówił w sobotę Donald Tusk, były premier i przewodniczący Rady Europejskiej. Stwierdził też, że najlepszą formą obchodów stulecia niepodległości byłaby wspólna manifestacja liderów wszystkich partii politycznych.
- Lekcja drugiej wojny światowej pokazuje jedno. Nie ma zintegrowanej Europy, bezpiecznej Europy i Polski bezpiecznej w Europie bez elementarnego pojednania - powiedział w sobotę w Krakowie Donald Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej przemawiał na konferencji "Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej" i mówił o perspektywach rozwoju Polski w UE.
- Nie byłoby Unii Europejskiej, gdyby Francuzi i Niemcy nie zaczęli ze sobą rozmawiać po doświadczeniu dwóch wojen. Pojednanie to jest warunek sine qua non (konieczny - red.) utrzymania Europy w tym kształcie, jaki znamy - podkreślił.
Wskazywał, że "pojednanie w wymiarze europejskim, międzynarodowym, to gwarancja naszego bezpieczeństwa".
Tusk: spór polityczny w Polsce jest rujnujący
Zaznaczył, że chodzi mu też o "pojednanie w wymiarze naszym, narodowym". - Nie jestem w stanie tego zaakceptować, zrozumieć, dlaczego ostrość podziałów w Polsce daleko wykracza poza to, co oglądam w Europie. Dlaczego ostry spór polityczny w naszym kraju musi oznaczać nienawiść i pogardę - mówił były premier.
Dodał, że widać to "nie tylko w wymiarze politycznym, ale też między ludźmi". - To jest rujnujące - wskazał.
- Nie wyobrażam sobie - i to jest apel nie tylko do polskiej władzy, ale do wszystkich - żeby rocznicę 11 listopada, stulecie odzyskania niepodległości, obchodzić w atmosferze tak brutalnego podziału, jaki dzisiaj w Polsce mamy - podkreślił szef Rady Europejskiej.
"Najbardziej europejskie" rozwiązanie
Wskazał, że "to my jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby następne pokolenia nie spędziły swojego życia w kraju podzielonym mocniej, niż najbardziej podzielone kraje bałkańskie".
- To jest właściwie niesamowite, że jestem w Kosowie i widzę, jak ściskają sobie ręce i rozmawiają prezydent Serbii i prezydent Kosowa. Rozmawiają o sprawach, które z reguły są przyczynami wojen w tym regionie. I wiecie, że żaden z nich nie musiał się tłumaczyć przez dwa tygodnie, dlaczego usiadł jeden obok drugiego? - powiedział Tusk.
Odniósł się do szeroko komentowanego spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą w ONZ. W oczekiwaniu na swoją kolej do wygłoszenia wystąpienia prezydent Duda i przewodniczący Tusk rozmawiali przez pewien czas.
- Nie mówię o wzajemnym zaufaniu, sympatii, ale gdybyśmy zachowali poziom minimum, to przynajmniej zachowalibyśmy szansę dla przyszłych pokoleń na pojednanie. Bez tego żadne poważne projekty polityczne nam się nie udadzą - stwierdził były premier.
- Gdyby tak 11 listopada liderzy polskich partii politycznych mogli razem zamanifestować nieudawaną przyjaźń, ale to, że są w stanie tego dnia myśleć o perspektywie 100 lat dla naszej ojczyzny, perspektywie pojednania, rozmowy ze sobą, to może byłby to dużo cenniejszy obraz dla wszystkich Polaków, niż najbardziej spektakularne festiwale, fajerwerki i inne formy obchodów tego święta - powiedział Tusk.
Zakończył swoje wystąpienie, mówiąc, że "to byłoby najbardziej europejskie rozwiązanie, w najlepszym tego słowa znaczeniu".
Autor: ads//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24